w twoich rękach
tak ukochaj wierszem
aby za oknem śnieg się roztopił
usłyszę każdą kroplę
pęcznięjącą na szybie
kanonady pulsu
obejmij aby zabrakło oddechu
i tak unieś
abym spaść się bała
niech drżę nad kruchością
jubilerskich wersów
w gonitwie za ogniem
niegasnącym w puencie
cała w gorącym atramencie
skąpana otworzę oczy
by nas wpuścić
kiedy szaruga
Komentarze (4)
Tyle wystarczy, by wiersz był dobry...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania