w ulewę
spod nóg
w nagłą ulewę
w noc
mały szary kształt przemoknięty
susami albo suskami
z bryły gliny na bryłkę
do rowu w trawę trawkę
myk myk i jeszcze dalej
może wróbel
może nietoperz
pomyślałam - w ulewę
to co fruwa lata
namoknięte spada na ziemię
a przecież
to co w słońcu się czołga i skacze
skacze czołga się i w ulewę
może mysz
Komentarze (56)
Może zając?
deszcz, jeden z najlepszych tematów w poezji :)
w pokoju pada deszcz
nie moczy ubrania
jest suchy jak jesienią ogrzany liść
ciepłem przytula
noc tęczą wyprasza
odwiedza mnie, stary mój przyjaciel
to jego kroki uspokoiły mnie
razem z miesiącem na niebie
płyniemy...w nieograniczoność
Czy zajączek (wolę by był to zajączek a nie wróbel czy nietoperz) marzy o lataniu? Pewnie nie. Gdybym była zajączkiem pewnie marzyłabym o jeszcze dłuższych susach, jeszcze szybszych skokach.
Lubię zajączki. Potrafią być niewidzialne, ale nie dla mnie :)). Widzisz na zdjęciu jakiegoś zajączka? :))
https://zapodaj.net/87de1a8f92b61.jpg.html
Znalazłam sierściuszka = po samym środku obrazka?
Brawo :)). Były jeszcze trzy. Przeurocze maleństwa :).
Dla mnie takie obserwacje to z jednej strony wielka radocha (bo uwielbiam), ale z drugiej, wiem, że jestem intruzem, który zajął teren jeszcze niedawno bez ludzi. Domów przybywa, zwierzęta powoli się wycofują. Smutne.
Urocza ta Twoja ulewa/ cudne pióro... tyle w tym słonecznego ciepła - pomimo nocy.
Pozdrówka
Ładnie uchwyciłaś moment z życia stworzeń ?
O! Ciekawa myśl, może spróbuję ?
Czasem czołgać się, lekko podskoczyć i będzie dobrze?
Wtedy przypasujemy się do każdej pogody życia.
Bo ci latający to mają (nomen omen) przechlapane. Pomykać muszą w czasie ulew pomiędzy kroplami, po glebie, trawce itp.
Być może rację miał Goethe, że duchowi ludzkiemu bardziej potrzeba ołowiu, niż skrzydeł.
A poezja przednia. Masz taki styl, że budzą się we mnie po lekturze zapomniane (i kompletnie niepotrzebne dzisiaj) uczucia.
Trochę rozczulenia, trochę beztroskiego śmiechu, trochę krótkiego smutku.
Nazwałbym je uczuciami dorosłego dziecka.
Niestety wszystko się „uspakaja” jak miot wyczują lisy.
Tej jedynej, w której odbiło się lico ukochanej Krasnalicy. Może rozpozna tło za nią i ją odnajdzie:)↔Pozdrawiam:)↔%
Ciekawy obraz "ucieczki" a może nawet podróży, gdzieś gdzie sucho, bezpiecznie :)
"Razu jednego jak mój stryjo Stanisław robaka na haczyk nałożył to okoń tak zgłupiał, że z wody wyszedł i do lasu poszedł.
I nie wrócił?
Czort go wie.
W lesie jak to w lesie, mógł choćby i zabłądzić. Szczególnie, że ryba, to i orientację mógł stracić i zdechnąć gdzie nawet, jak go noc zastała.
Mogło tak być".
Pozdrawiam
Np. ostatnio, podczas przekazywania zmiany, w mojej pracy, kierownik powiesił na tablicy informacyjnej kartę:
"Maszyna 112 - nie załanczać, awaria".
Młody Czeczeniec, pracujący w Polsce od miesiąca, który słuchał informacji przekazywanych ustnie, ale też rzucił jednym okiem na tablicę, mówi ładną polszczyzną:
- Przepraszam bardzo, ale czy tam, na kartce, nie powinno być "załączać"? Przez "ą"?
No i widok: kierownik w białej koszuli, z teczka w ręce, a obok czeczeński chłopak od wożenia kartonów na magazyn, w pomarańczowej kamizelce odblaskowej, i ta jego uwaga, zw. z zatroskaniem o język... polski. To było ciekawe dla mnie. I trochę jakby z Barei właśnie.
- Proszę na Mieszka "i" - mówi kobieta, zajmując miejsce z tyłu auta.
- Na Mieszka 'i"? A gdzie to jest?
- Tam i tam - odpowiada pani.
- Aha! Chodzi o Mieszka Pierwszego!
- Nie, proszę pana, chodzi o Mieszka "i". Ja tam mieszkam od siedmiu lat, i wiem, co jest napisane na bloku!
Ta się pyta jeszcze raz - więc mówię sorok fynf - i załapała.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania