W zaklęciu
Susza trwa wiecznie,
a jednak pragnienie trwa dłużej.
Który nawyk zwabił nas w gąszcz.
Jakoś to będzie... wszystko jedno...
Bez znaczenia.
Z braku słów rozpływamy się w żalu,
zaczynamy warczeć i zgrzytać zębami.
Kto pozostanie przyjacielem człowieka zaprzyjaźnionego z wojną...
Bomba tyka w rytm zapomnienia.
Demencja, materiał wybuchowy, którego nikt nie zapala,
a wybucha na pustyni najgłośniej.
Ostatnia kropla wyschła.
Pod twoimi oczami ciąg kryształów jak gęste słone stalaktyty.
Chłodny spokój gorąco poszukiwany,
wspominany z kruchą zazdrością.
Zewsząd rumienią się maki wyrosłe jak pożar
przy wyschniętych drzewach.
Jaszczurki w kurzu składają jaja.
To na ratunek, żółtko: wilgotny i hojny ocean,
do którego rościmy sobie prawo.
Nawet wieczność może się skończyć.
Niespełniona powtarza wszystko na nowo,
równo, okrągło, jak gładkie ziarnka piasku,
w którym zanurzam dłonie.
Szorstkie i czerwone, zapalają się jak dwie pochodnie.
Komentarze (4)
pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania