w zielonym mi do twarzy
Nie mów, że mam zniknąć, daj mi chwilę
albo dwie na na nowy tatuaż, później rozbieraj
z zachwytu, zedrzyj ze skóry smak wiosny.
Noc za oknem, gdyby nie blask latarni mogłabym odejść
w ciemno, gdzie indziej grać w zielone i wygrywać.
Chopin poprowadzi albo Szekspir wymyśli miłość
nie z tego świata,
wystarczy oddać się w całości, a to potrafię jak nikt.
Walizki spakowane i trochę zachodów, na końcu
twoje imię, żebyś był blisko. Boję się, gdy jesteś po drugiej stronie
szybciej spadam, nawet kiedy umiem latać.
Otwieram oczy, lekki wiaterek wpada przez okno,
za nim wdziera się, jeszcze nieśmiałe, słoneczko...
Komentarze (26)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania