Walka dwóch żywiołów

Błąkając się w otchłani swych myśli,

Zgłębiając się w szum morza,

Fale odbijające się od brzegu,

Granica dwóch żywiołów,

Złocista drobnica i jakże błękitna szata,

Całkowicie nie pasujące do siebie,

Choć tańcząc ze sobą,

Swym delikatnym ruchem,

Oddają rytmiczne posunięcia,

Zaczynają współgrać....

Pomimo różnic, tworzą kłębiaste fale,

Hmm.... cóż za melodia...

Wsłuchując się, zgłębiając w te brzmienia, szukając sensu istnienia...

Zagubione, bezbronne dziecko,

Chcące tylko złapać pełny oddech...

Stąpając po jakże kruchym lądzie,

Zanurzając swe oblicze, duszę,

Pragnące odpłynąć w nieznane...

Coś co da jej zapomnieć...

Przestać czuć kolce kłujące,

Otaczające jej serce...

Wieczna walka między dwoma żywiołami,

Pozostać na kruchym lądzie,

Czy poddać się falom wolności?

Jakaż to ironia, jakże toż podobieństwo...

Wijące się odczucia, pragnienia,

Chęć spełnienia...

Cóż wybrać? Jaki kierunek obrać?

Pozostać na kruchym lądzie,

Czy poddać się falom wolności?

Wylewające się potokiem uczucia,

Spływające po rumianych,

Spalonych od promieni policzkach...

Dające ulgę, jednocześnie głębszą

Beznadziejność...

Strata, strach, ucieczka mająca uwolnić

Od wszelakich strapień...

Cóż wybrać?

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania