Walka o swobodne spadanie
Przy ognisku zapytała:
„a pamiętasz nasz pierwszy raz?”
Rozczapierzone palce, szponiasty gest i dzikość – sex.
Nasza bajka pisana nocą. Miała tak niewiele lat, a ja?
Skoczyłem z mostu. Niosła nadzieję i żart. Płakałem.
Czy pamiętam? Oderwanie oczu znad jej brzucha?
Ludzie traktują seks, jak przygodę – należność uznana.
A ja go nienawidzę, bo odziera z samokontroli, wyciska
skrywaną perwersję, otwiera wrota wyobraźni. A mam jej
naprawdę w nadmiarze. Skąd te pytania, gdy płoniesz?
Tylko te imiona. Czy naprawdę istniały, może to tylko
szczebiot mojego ego, nabuzowany whisky czasami umieram.
Nie lubię odwiedzin, telefonów unikam. Resetuję każdy
związek. A jednak wciąż do mnie pisze.
Zgasiłem ogień, nie próbuję dotykać zakazanych światów,
wystarcza mi chwila na parkiecie, gdzie ktoś zdziera suknię,
a ja wychodzę. Czy to nie dziwne, że : wciąż wracam
w to samo uzdrowisko.
Cholera.
I znowu: „A pamiętasz nasz pierwszy raz?”
Komentarze (2)
To chyba prawda, że prawdziwie kochać potrafimy tylko raz, reszta to atrapy.
Podoba mi się wiersz. Moje klimaty.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania