Wampir
On był wampirem.
Nie takim z bajek, nie z peleryną i kłami na pokaz.
Był wampirem ciszy.
Lubił mrok, bo w nim nie trzeba było nic udawać.
Noc przyjmowała go bez pytań
bez „dlaczego”, bez „kim jesteś naprawdę”.
Krew nie była dla niego tylko pokarmem.
Była pamięcią.
Każda kropla niosła cudze lęki, cudze miłości,
i cudze modlitwy szeptane tuż przed końcem.
Miał wiele twarzy.
Jedną dla świata,
jedną dla tych, których uwodził słowem,
i jedną najstarszą ,
której nikt nigdy nie widział.
Ta twarz pamiętała jeszcze czas,
gdy słońce nie parzyło,
a serce biło.
Unikał świateł,
bo przypominały mu o tym,
czym już nie mógł być.
W cieniu czuł się bezpieczny,
jak dziecko w łonie nocy.
A jednak czasem, bardzo rzadko,
zatrzymywał się na granicy świtu
i patrzył, jak niebo jaśnieje
jakby chciał sprawdzić,
czy jeszcze coś w nim potrafi zaboleć.
Mówili, że wysysa życie.
Prawda była okrutniejsza.
On je przechowywał.
Nosząc w sobie tyle istnień,
że własne dawno się zgubiło.
I tylko jedna osoba
zobaczyła w nim nie potwora,
lecz zmęczonego strażnika nocy.
Kiedy spojrzała mu w oczy,
krew przestała smakować,
a mrok po raz pierwszy
stał się ciężki.
Bo nawet wampir
może umrzeć.
Nie od słońca.
Ale od nadziei.
Komentarze (16)
A niech się chłopina napije. Może realista ma smaczną krew jak wino. Im starsze tym bardziej stęchlizną zalatuje 😂 kurcze jak ty coś napiszesz to ja nie mogę przestać się śmiać 😂😂😘
Dystans!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania