Warcaby,Szachy,Warcaby

Panie to już nie są szachy nawet,panie to nawet nie so warcaby,to istne bierki są tylko szkoda,że jeszcze nie pod wodą bo wtedy przynajmniej łabędziego śpiewu nikt nie usłyszy upokorzonego i zmiecionego na łopatki upadłego człowieka,nie runą gromy z jasnego nieba i nikomu nikczemnemu nie stanie sie krzywda,very hepi i very hepi a to co niewygodne pod dywan zamiecione,starannie ukryte przed gawiedzią zatajone a gawiedź jakoś dostrzec tego nie może lub nie chce no bo po co stan błogiej sielanki sobie popsuć i w depreche ciężką popaść,lepiej złudzeniami żyć,samooszukiwać a nawet coś sobie chorobliwie wmówić i bezgranicznie w to zawierzyć aż po deski grób.

Tak więc spektakl zaczynamy i z gawiedzią w dziada pogrywamy,tudzież w jakąś nieskomplikowaną gierke którą i tak jednak coraz więcej istnień załapać nie może,niuansów i zasad rozgrywki tej nie rozumie więc i nie trudno oszustowi kontrolować sytuacje i ofiare swą perfidnie epatować uczciwością,przejrzystością,szlachetnością

Nie dosyć nam tych upokrzeń,nie dosyć nam tej taniej żenady,tanich igrzysk zorganizowanych z twej krwawicy,krwawicy co w piach poszła i na nic sie ofiara stała,kolejny raz zostałeś oszukany,wydojony,wydymany i nie przyszło to komuś trudno,raczej łatwo i banalnie,dziecinna igraszka to była,coś lekkiego,przyjemnego i łatwego,zabawa pyszna i rozrywka.

Za krzty rozsądku i rozwagi w tobie nie nie ma lub to wszystko złudna i płytka idea ci naiwnie przesłoniła,idea zmyślony na potrzeby dyrygowania tobą stworzona a ty tak sobie z tą ideą dumnie ze sztandarami idziesz,na nic nie baczysz i szczęśćie ci długo dopisuje,na nic sie nie nadziewasz lecz w końcu i tak przyjdzie taki dzień,że nadziewany ideowiec z bólu i rozpaczy będzie straszliwie sie wił