Warszawa
pod pałacem nadgryzam dzień
pierwszy kęs o smaku deszczu
przykryty chmurą
ociemniałym spojrzeniem miasta
marzenia
gdzieś na kolejnej stronie
we wstępie kilka uwag
o życiu i raju zakochanym w Bogu
zero pragnień zero cukru
dbam o każdą pulsującą chwilę
odmawiam piwa o smaku dzielnicy
i nowennę pompejańską z zagubionym
tylko pozostały rowery
mknące ku zielonym światłom
powiewają majowe flagi
cień kwiatu przebija się przez kamień
Komentarze (5)
Były już plany, żeby tą szkaradę rozebrać... może doczekamy
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania