Warszawianka Roku

U nas na wsi w chlewiku hodowaliśmy świnki na rąbankę, różnie bywało.

Te dla siebie na Wielkanoc, Boże Narodzenie nie mogły mieć 120 kg wagi, bo powyżej tej wagi półtusze mają za dużo słoniny i mięso jest mniej delikatne.

 

Wszystkie były drutowane, to znaczy od prosięcia miały przeciągnięty przez ryj drut, który powodował ból przy atawistycznym ryciu w ściółce.

Ale zawsze się trafiała jedna nadpobudliwa sztuka, która potrafiła nadwerężyć konstrukcję kojca a nawet ją rozwalić.

 

Mama nazywała takie zwierzę Warszawianką.

Piszę o tym, bo zgłaszam kandydaturę Irci do tytułu Warszawianki Roku.

 

Tak jej dopomóż buk.

Średnia ocena: 1.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Conie 7 miesięcy temu
    Ona jest w traumie, bo jej guru pił piwo z faszystą.
  • Lotos 7 miesięcy temu
    Bogumił ile ty masz wcieleń?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania