Warto czy nie warto ....
Wczoraj stanęłam przed podjęciem ważnej decyzji - zerwać trzymiesięczną znajomość czy nie.
Jurek chciał jednego- abym wreście zgodziła się z nim sie przespać. Trudno było mi się przełamać bo jestem wierząca i trzymam mój skarb do daty ślubu. Jurek ma to w nosie bo go ponosi. Działam na niego podniecajaco , kocha mnie ale czy się ożeni tego jeszcze nie wie bo jest za wcześnie! Tak mówi za każdym razem . Ja kocham go szalenie, wszystko w nim jest prawidłowe ale boję się zgrzeszyć bo a nóż nie będzie moim mężem?
On złości się w jakim świecie ja żyję i pyta czy słyszałam co robią księża. Oczywiście, że słyszałam ,ale to nie znaczy, że i ja mogę grzeszyć. Zależy mi na Jurku i chyba jutro się odważę. Tak postanowiłam chociaż nie byłam jeszcze pewna. Nadeszła wreście sobota i do spotkania było coraz bliżej. Jurek zwykle miał przy sobie klucze do- jak to nazywał - garsoniery więc byłam pewna, że wszystko pojdzie dobrze.
Była piekna pogoda, nastrój mi dopisywał wyszłam więc na spotkanie z podjętą decyzją-dziś oddam się cała !
Jurek pojawił się jakiś markotny co mi nawet pasowało mając nadzieję, że poprawię mu nastrój Podeszłam i pocałowałam go. Pokręcił nosem i chyba chciał coś powiedzieć...zapytałam szeptem - masz klucze? Podniosł wzrok i spojrzał na mnie zmieszany.
Uśmiechnęłam się zalotnie i pociągnełm go w stronę garsoniery ale on stał w miejscu i wahając się powiedział " Wybacz ale wracam do mojej byłej dziewczyny- jest w ciąży. Przyszedłem tylko aby ci to powiedzieć. Odwrócił się i zaczął szybko się oddalać . A ja? zostałam ze swoją cnotą...
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania