Watowanie bezpieczników

Kiedyś miałem pracę pozornie gorszą,

dzięki czemu mogłem w podzielności czasu

ogarniać dwudziesty stopień zasilania

i sztuczną reglamentację ciepłoty

przez nosicielki tego czynnika,

który szły w parę jeszcze w nadmiarze ubrania.

Nie zmieniło się przeświadczenie,

że ciągle żyjemy w rozciągliwości recepturki

nad napisem cito albo gumki do ścierania

śladów po najnowszych pasemkach cienia.

Pozostał ten brak ostatniego rozdziału,

od złodziei, oszustów, bo jeżeli człowiek jest dla siebie pułapką,

ma duszę jak żelazko do prasowania kantów,

to się kiedyś złapie i nie wymota

z niektórych wątków i osnów.

To jest poza pstryknięciem palcami, przed fotokomórką.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania