Wątpliwości.

Siedzę w ciszy pokoju i zadaję sobie to pytanie po raz setny. Może nie jestem dobrą osobą. Może przez wszystkie lata tylko oszukiwałem siebie, wmawiając sobie, że jestem kimś, kim nigdy naprawdę nie byłem. Może chciałem być dobry, ale czy chęci wystarczą? Czy wystarczy pragnąć, żeby zasłużyć na miłość, na uznanie, na to, by ktoś w końcu mnie zauważył?

Czasami patrzę w lustro i widzę człowieka, który próbował. Próbował być lepszy, próbował dawać z siebie wszystko, próbował nieść pomoc innym, nawet gdy sam tonął. Ale gdzie są owoce tego trudu? Gdzie są dowody na to, że jestem tym, za kogo się uważałem?

Życie ma swój sposób na pokazywanie prawdy. Jest bezlitosne w swojej szczerości. Gdybym rzeczywiście był dobry, czy nie poczułbym tego w swoim sercu? Czy ktoś nie pokochałby mnie za to, kim jestem? Czy nie miałbym przy sobie kogoś, kto by powiedział: ''Tak, widzę twoje dobro''? A tymczasem jestem sam. Sam ze swoimi wątpliwościami, sam ze swoją bolącą świadomością tego, że nigdy nie zrozumiałem, co naprawdę oznacza być dobrym. Może myliłem dobroć z desperacją. Może to, co brałem za altruizm, było tylko próbą zapełnienia pustki w moim sercu.

Dziś, gdy rozglądam się wokół siebie, widzę więcej dowodów na to, że jestem złą osobą, niż przeciwnie. Widzę swoje błędy, swoje egoistyczne decyzje, chwile, gdy zawiodłem innych i siebie. Widzę jak bardzo starałem się być dobry dla każdego, tylko nie dla siebie. Może bycie dobrym dzisiaj oznacza coś zupełnie innego. Może oznacza umiejętność kochania siebie, szanowania własnych granic, mówienia ''nie'', gdy trzeba. Może byłem dobry w sposób, który mnie niszczy, dawałem siebie innym, aż nie zostało nic dla mnie.

I teraz, w tej pustce, którą sam stworzyłem, czuję się najgorszy. Czuję się zły, niepotrzebny, nic niewart. To ciężkie uczucie, gdy robisz tyle dobrego, a mimo to budzisz się każdego dnia z poczuciem, że jesteś najgorszą osobą na świecie.

Może to tylko taki dzień. Może taki okres. Może takie czasy, w których żyjemy. Ale prawda jest taka, że ciężko uwierzyć w swoją dobroć, gdy czujesz się ciągle zły, mimo wszystkich starań. Ciężko uwierzyć, że jesteś wart miłości, gdy miłość wydaje się tak daleka.

A może... może właśnie to pytanie, ta wątpliwość, ten ból, może to jest dowód na to, że jednak jestem dobry? Bo czy zła osoba zadawałaby sobie takie pytania? Czy zła osoba bolałaby tak bardzo nad tym, że mogła skrzywdzić innych?

Nie wiem. Dziś nie wiem nic. Wiem tylko, że boli.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania