Wednesday
to jakbyśmy spotkali się w pół drogi
w złotym środku który ponoć nie istnieje
dopełniamy się jak trumnę zwłoki
jak śnieg i wiatr tworzą zamieć i zawieję
to jak rozłożone ręce
do uścisku
i kostucha co pcha się
w ramiona
układam śniadanie na grobowej desce
i zanoszę się tobie do łóżka
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania