Wędrowiec

Wsłuchiwał się w lasu cichą melodię, spoglądał na smutne oczy gór.

Widział już wszystko w swoich podróżach lecz nie to co teraz czuł.

Spoglądał na linię drzew mu znajomych, na kurz polnych dróg.

Widział znajome twarze i domy,

ich nie ma już tu.

Rzeka niegdyś wielka dzisiaj tylko ciecze, most nieraz zalany próchnieje od suszy,

nie ma dzieci pływających w jej korycie nie ma zwierząt pijących z niej.

Są tylko trzciny i zapomniany każdy dawny dzień

Ptaki utalentowane grają melodię co serce ociepla, szum lasu ich akompaniamentem on pieśń rozświetla.

Trawa koszona onegdaj zapuszczona jest niczym leśne odmęty nie rozróżnisz już gatunków,

pasterze z bydłem wygryzającym ostatnie źdźbła zniknęli już dawno ich los spowiła mgła,

kościoły stawiane dla uduchowienia mas zostały zburzone przez bezlitosny czas.

Ludzie opuścili przyrody kolebkę poszli w smog miast,

Sam widzę jak się zmienia tej polany plan już gdzieś na rogu budują wieżowce,

Upada ukochany świat za lata, dni może miesiące zostanie tylko obraz i pamięć,

zabijamy część siebie w trosce o siebie nie myślimy w ogóle o ptakach na niebie..

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Neurotyk 26.04.2016
    Tęsknota za światem, którego nie ma... 5:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania