Weeding Boy
Opis opowieści
Lucy ma 22 lata i mieszka w Nowym Jorku. Pracuje jako organizatorka przyjęć u swojej siostry Kate. Pewnego dnia dostaje zlecenie,że ma zorganizować ślub znanego piosenkarza Joe Jonasa na wyspie Rodos w Grecji. Początkowo spotykają ją same przeszkody, ale później jej praca zamienia się w sam raj. Jeden wieczór może zmienić się w coś najpiękniejszego.
Nick Jonas-Brat Joe. Ma 24 lata również jest piosenkarzem,ale ma też własną linie ubrań.Nigdy nie utrzymał dziewczyny na dłużej niż 3 tygodnie. Lubi imprezować. Powodzi mu się całkiem nieźle. Na codzień mieszka w Los Angeles.
Weeding Planner
Ostatnio dostałam dosyć odpowiedzialne zadanie, ponieważ muszę zorganizować ślub Joe Jonasa. Mam nadzieje, że podołam i zadowolę swojego klienta. Tutaj wchodzi w grę duża kwota. Muszę się przyłożyć. No dobra koniec tego gadania,bo jutro rano nie wstanę a o godzinie dziesiątej mam spotkanie z moją kolejną parką gołąbków. W zasadzie organizowałam już trochę ślubów i ciągle mnie zastanawia jaki jest przepis na tak udane związki. Teraz to już naprawdę idę spać.
Następnego dnia...
O cholera jest już 8.30! Jak ja mam zdążyć! Budzik nie zadzwonił i oczywiście musiałam zaspać. Wstałam szybko przeczesałam włosy szczotką,aby chociaż trochę sprawiały wrażenie ujarzmionych i wbiłam się w jeansowe ruki, luźną białą koszulkę oraz
wyprasowaną marynarkę. Lekko się pomalowałam i wyszłam do 9.00. Następnie jadę już na spotkanie po czym stoję w korku na 3 ulicy i mam włączoną płytę Coldplay. Pomyślałam sobie ekstra. Jest godzina 9.30 a ja nadal stoję. Zaraz się spóźnię. To nie tak miało być. Nagle poruszyłam się chociaż 10 metrów i poczułam,że ktoś wjechał mi na tył samochodu. Wyszłam odrazu przy okazji złamał mi się obcas. Noga momentalnie zaczęła mnie strasznie boleć, ale na szczęście miałam na zmianę drugie szpilki. Do wlokłam się jakoś do tyłu samochodu.
- Co Pan robi! Śpieszę się na ważne spotkanie, a teraz mam wgnieciony tył!
- To Pani wina, ponieważ Pani gwałtownie hamowała.
-Może i racja. Zadzwonię po pomoc.- powiedziałam prawie przez łzy dlatego,że ból nogi coraz bardziej się pogłębiał.
- Wszystko w porządku,bo nie wygląda Pani dobrze?
- Nic nie jest dobrze coś zrobiłam sobie w nogę i mnie cholernie boli nie mogę nią ruszyć i mi mega spuchła. Po drugie mam rozwalony tył samochodu.
-No faktycznie nie zaciekawie to wygląda. Może zobaczę tą twoją nogę?
- No dobrze.
- Nie jestem lekarzem,ale na moje oko to jest skręcona. Pozatym nie mów mi na pan tylko Nick. Nick Jonas
Chwile mnie zamurowało, nie wiedziałam co zrobić. Po jakiś 5 min dotarło do mnie, że to jest brat Joe.
-Lucy jestem.-powiedziałam z nutą niepewności w głosie.
- Wsadzę Cię do taksówki, tutaj jest specjalny pas to szybciej dojedziesz na spotkanie jeszcze masz 10 min.
Wzią mnie jak pannę młodą i wsadził mnie delikatnie do taksówki. Patrzył mi się głęboko w oczy. Miał taki cudowny kolor oczu. Ja do niego przytulona poczułam jego nieziemskie perfumy. Cały jego zapach tak mnie wciągną, że mogłabym go nie puścić. Zdawałam sobie sprawę, że jest kobieciarzem i pewnie nie mam u niego szans, ale chciałam popłynąć w świat marzeń i sobie wyobrazić, iż jest moim facetem. Tak wiem, że może to naiwne myślenie, ale dzięki temu potrafię się odciągnąć od rzeczewistości czasami. Po 10 minutach wparowałam jak poparzona do restauracji.
- Stolik zarezerwowany na nazwisko Jonas.
- Stolik nr 5 - powiedział kelner
Starałam jak najszybciej dojść do stolika, ale niestety noga coraz bardziej dawała wyznaki.
- Przepraszam za spóźnienie, ale straszny korek się zrobił.
- Nic nie szkodzi. Proponuje, aby przejść na ty. Będzie nam łatwiej pracować.Joe jestem a to moja narzeczona Ashley.
- Lucy Perii. Miło mi was poznać. W czym mogę wam pomóc ?
- Chcielibyśmy, abyś zajęła się naszym weselem, ponieważ my kompletnie nie mamy do tego głowy.
-W jakim stylu chcecie wasze wesele?
- Myśleliśmy nad czymś eleganckim. Mamy do dyspozycji Mały Dworek na wyspie Rodos, który jest w Grecji. Jednakże cała impreza ma się odbywać w ogrodzie.
- Macie może jakieś zdjęcia?
- Tak już pokazuje. - Ashley
- Wygląda dosyć ładnie odpowiednio przystroimy ogród i będziecie mieli wesele marzeń.Jakie kwiaty?
- Dużo róż chabrowych i delikatnych różowych.
- Myśle, że to doskonały wybór. A jakie stroje druhen oraz drużb?
- Druchny mają pudrowe długie suknie. Natomiast drużby no właśnie z tym problem. Nie mam kompletnie pomysłu. Niedługo przyjedzie jeden z drużb i mam nadzieje, że coś ustalicie ja muszę już lecieć.
- Cześć! Ty to pewnie Lucy prawda?- Nick
- Tak.- Lucy
- To wy się znacie ?-Joe
Nick tylko popatrzył się w moją stronę i rzucił znaczący uśmiech. Byłam totalnie zaskoczona. Nie spodziewałam się tego.
Nieznośny Kobieciarz
pomoże Ci w przygotowaniach.
-No dobrze oczywiście.Przyda mi się pomoc.
Pomoc faktycznie mi się przyda,ale dlaczego to musi być on? Przecież on żadnej kobiety nie traktuje poważnie.Sypia z każdą,która mu się spodoba. Teraz sobie upatrzył mnie a ja niechce być jego kolejnym trofeum do kolekcji. Jak dla mnie to poprostu perfidny podrywacz i cham. Owszem po dzisiejszym incydencje byłam nim zauroczona ,ale później sobie uświadomiłam,że takich facetów szkoda czasu.Chwile jeszcze rozmawiałam z Joe i Nickiem. Później mój klient wyszedł i zostałam sam na sam
z Nickiem.Po chwili dostałam telefon od Kate,żebym jej dostarczyła szczegóły zlecenia
i musiałam opuścić kawiarnie. Zmierzałam powoli do wyjścia i poczułam,że ktoś mnie gwałtownie łapie za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicka. Przysuną mnie do siebie i chciał mnie pocałować. Ja odsunęłam się,chociaż nie powiem był to mój ideał faceta.
-Pójdziesz ze mną na kolacje ? -Powiedział Nick uwodzicielskim głosem. Jakbym skamlała o to, żeby się ze mną przespał.
- Nie. Pozatym co ty odwalasz?! Ja cię nawet nie znam ! Uważasz,że wyrwiesz mnie na ten swój wyraz twarzy?
-No tak. Pozatym ty też chyba tego chcesz?
-Nic nie chce od Ciebie. Tym bardziej,nie chce z Tobą spać.Myślisz,że jesteś bossem
i możesz mieć każdą? Jak tak to się grubo mylisz.Podchodzisz do tematu rozkocham ją bzykne i zostawię. Naprawdę bawi Cię to ?
-To sama przyjemność.
-Nie sądziłam, że jesteś takim dupkiem.Pomyślałeś jak się czują te dziewczyny ? Nie liczysz się z niczyimi uczuciami. Żegnam
On poszedł już nic się nie odezwał. Szlak mnie trafiał jak tylko pomyślała,że mam z nim pracować przez jakiś czas. Wróciłam zrypana do domu z strasznie bolącą nogą.Zrobiłam sobie zimny okład i poszłam spać.Miałam dość wrażeń jak na tamten dzień. Wstałam o jakieś 6.30,bo nie mogłam spać. Z moją nogą nie było najlepiej więc odrazu wsiadłam do taksówki i pojechałam do lekarza. O godzinie 7.30 byłam już pod gabinetem.
- Lucy Perii proszona-powiedziała młoda pielęgniarka
Weszłam.
- Dzień Dobry w czym mogę Pani pomóc ?- Doktor
- Wczoraj popołudniu jak wysiadałam z samochodu krzywo postawiłam nogę. Później ból zaczą się nasilać. Miałam całą siną nogę i dosyć spuchniętą.
- Może Pani zdjąć buta ?
- Oczywiście. - zrobiłam to z wielkim bólem
- Muszę Panią zmartwić. Niestety noga jest skręcona.
-Pan żartuje ?
-Niestety nie.Dostanie Pani silne antybiotyki oraz maść i powinno przejść. Najlepiej jak najmniej chodzić i noga na poduszce. Wskazane są również zimne okłady.
- Jak ja mam pracować teraz?
- Praca odpada na co najmniej dwa tygodnie.
Z trudem to przełknęłam,ponieważ to praca była dla mnie wszystkim. Pozatym ślub Joe już za pół roku. Nie mam czasu na chorobę.Zadzwonie do Kate liczę na to,że wpadnie na jakiś genialny pomysł.
W tym samym czasie...
Rozmowa Joe z Nickiem
Siedzą w salonie i popijają Jack Danielsa.
- Nick co ty taki przybity? Zamiast się cieszyć,że będziesz miał bratową to ty taki jakiś nieobecny.-J
- Nie ważne.-N
-Ściemniasz przecież widzę. O co chodzi? O kobietę ?-J
- No tak,a konkretnie to o twoją weeding plannerke.-N
-Co z nią nie tak? -J
- Dochrzaniła mi,że bawię się kobietami. Chciałem ją pocałować,ale mnie odepchnęła.-N
- No a nie uważasz,że to za wcześnie? Widziałeś ją tylko raz.-J
- Ona mnie tak strasznie pociąga i mam ochotę z nią no wiesz.-N
- Słuchaj mnie stary! W życiu nie jest ważna tylko przyjemność,ale i uczucia. Bez tego ani rusz. Czy nadal w wieku dwudziestu-czterech lat chcesz być sam? Może czas się już trochę się ustatkować i zacząć myśleć o przyszłości? -J
- Masz rację. Chciałbym,żeby jak przyjadę z trasy czekała na mnie żonka z obiadkiem
i aby budziła się codzień rano przy moim boku. Leczkolwiek boję się trochę takiej stałości.-N
- Czas i pora spróbować. Co ty tak naprawdę zobaczyłeś w Lucy?-J
- Widzisz w zasadzie to spotkałem się z nią dwa razy. Mieliśmy stłuczkę i ona wychodząc skręciła sobie nogę. Wsadziłem ją do taksówki i patrzyła na mnie takim szczerym wzrokiem. Wtedy było miło,ale ona na mnie patrzy i tak przez pryzmat tych wszystkich plotek.-N
- Tylko,że te plotki rzekome to była prawda tego nie wzięłeś pod uwagę.Poza tym
z opowieści Kate wnioskuje,że z Lucy nie jest taka łatwa jak reszta twoich lasek. Z tego co wiem długo może potrwać zanim zaskarbisz jej serce. Dam Ci do niej numer. warto,żebyś porozmawiał z nią o zaistniałej sytuacji.-J
-Ok dziękuje Joe.-N
Wieczór...
Lucy siedzi nad laptopem i szuka fotografa i zaproszeń. Nagle dzwoni jej telefon.
Jasny gwint! Kto dzwoni o tej dwunastej ! Ja tu usiłuje pracować.Odbieram telefon.
-Hej Lucy tutaj Nick.
- Zostaw mnie w spokoju!!!Nie chce z tobą gadać narazie. Zadzwonię jak coś ustalę. Żegnam.
- Posłuchaj mnie...- z litością w głosie
- Nie zamierzam.
Rozłączyłam się. Godzina trzecia w nocy o nie to znowu on! Czy nie przestanie do mnie wydzwaniać ? Mam dość tego smarkacza.
Eksperyment
Po jakimś czasie...
Wyjazd na Rodos
Mijały tygodnie przygotowania do ślubu szły znakomicie,leczkolwiek drużba ciągle nie dawał za wygraną.Na Rodos poznałam wielu przystojnych mężczyzn. W moje sidła również wpadł Nick.Owszem spotykałam się z nim tylko dlatego,że w sumie był dobry w łóżku i miło spędzaliśmy czas,ale nic więcej przynajmniej tak mi się wydaje. Chciałam w pewnym sensie odegrać się na nim za te wszystkie kobiety. Musiałam napisać artykuł jak szybko rozkochać w sobie mężczyzne,aby ten za tobą szalał(w wolnych chwilach dorabiam jako dziennikarka w pisemku dla kobiet Collet).Po ciężkim dniu przygotowań wkońcu miałam chwilę dla siebie. Wziełam aromomatyczną kąpiel i zanóżyłam się w tonie pjany. Do ślubu w sumie zostały trzy dni,ale wszystko już dopięty na ostatni guzik. Zasypiam prawie w wannie i nagle słyszę jakiś stuk do drzwi. Nie mieli kiedy do mnie przyjść goście tylko akurat teraz.Cała mokra wyszłam z wanny
i szybko zażuciłam biały atłasowy szlafrok,który z resztą wyglądał tak jakby został wyciągnięty z pralki dopiero.
Otwieram drzwi ...
-Nick co ty tu robisz?
-Przyszedłem Cie odwiedzić.Masz tutaj butelke dobrego wina.
-Miło z twojej strony,ale właśnie się kąpałam.
-Jak dla mnie wyglądasz olśniewająco.
Jednen kieliszek za drugim i za nim się sposptrzegłam zniknęła już butelka.Ostatniego kieliszka nie mogłam dopić. Popatrzył mi się głęboko w oczy z nieziemskim porządaniem. Potem pocałował mnie w usta namiętnie zjeżdżał coraz bardziej w dół. Czułam,że za chwile ten mój szlafrok wyląladuje całkiem na podłodze.
Tak spędziłam mocno upojną noc
z Nickiem.
DO ślubu został tylko dwa dni...
Godzina 19 i obrobiłam się z całą robotą. Siadłam sobie wygodnie na tarasie i nagle dzwoni do mnie telefon.
-No jak tam sobie radzisz z artykułem i z tym ostatnim przystojniakiem?
-Powiem Ci,że pokazałam jak szybko mogę go w sobie rozkochać. Nawet nie sądziłam,że tak potrafię.
-No widzisz.
Szefowa zdążyła się rozłączyć a w drzwiach tarasu był Nick. Zatkało mnie.
-No i co zadowolona jesteś ? Jestem jakimś tylko durnym obiektem to badań? Miałem naprawdę poważne plany wobec Ciebie.
-A ty niby lepszy jesteś? Co trzy tygodnie nowa dziewczyna.
-Tylko ja w porównaniu do Ciebie wydoroślałem.Nie szukam kogoś na chwile tylko na zawsze! DO JASNEJ CHOLERY! nie sądziłem,że możesz być taką suką!!!-wydarł się na cały głos i wyszedł.
Tego samego wieczoru Lucy znalazła pocieszenie w ramionach Costosa,natomiast Nick...no właśnie przyszedł do swojego domu siadł
w kanapie wypił całego prawie Jack Danielsa.Dzwoni do Joe,aby ten przyszedł,bo mieszka dwie przecznice stąd.
-No cześć Stary! Kto cie tak załtwił?
-Nikt.-wybełkotał Nick
-Co jest?
-Spałem z nią a w dodatku kocham ją. Chciałem się jej oświadczyć na waszym weselu. Byłem tylko jakimś durnym eksperymentem.
-Żartujesz prawda?
-Nie myśle jeszcze w miare trzeźwo.
-Nie byłbym taki pewien.
-Wiesz co jest najgorsze?
-Co?
-Że ja tą dziewczynę naprawdę kocham.Zupełnie inaczej niż wszystkie inne dotychczas. Spędzaliśmy razem czas,śmialiśmy się a teraz nie ma już nic.Ona mnie nie kocha poprostu odrzuca moje uczucia.
-Spróbuj o nią powalczyć.
-Nie mam już siły. Skąd mam wiedzieć,czy znowu bezczelnie mnie nie oszuka?
-Może warto jej dać jeszcze szanse.Może ona poprostu boi się związać?
-Być może,ale nie chce z nią rozmawiać.
Miłość? Chyba jednak nie.
- Nick rozumiem Cię. Szanuje to. Leć do łóżka. Chciałem Ci przypomnieć ,że jesteś drużbą na moim weselu,więc radze Ci wziąć się w garść.
Usnął na fotelu w rozpiętej koszuli,bo był tak pijany,że nie doszedłby do łóżka.
W tym samym czasie Lucy...
Costos przygotował pyszną kolacje. Umył naczynia i spojrzał na mnie.
-Kochanie co się dzieje?
-Chodzi o to,że pokłòciłam się z drużbą.-Lucy
-O co poszło ?-popatrzył mi się głęboko w oczy.
-Nie mogę Ci powiedzieć to sprawa bardziej złożona.
-Masz przedemną jakieś tajemnice ?
-Nie tylko poprostu....
-Wyduś to z siebie!
-Pisałami taki artykuł o mężczyznach...-prawie z płaczem w oczach to powiedziałam.
-Nie będe naciskał.
Skończyliśmy rozmowę,pożegnałam się i udałam się do domu. Po drodze zaczą padać deszcz a ja wpadłam jakby w jakąś rozpacz.Z Costosem znam się dwa tygodnie a mam wrażenie jakbym znała go całe życie. Pociesza mnie przytula. Okazuje tyle ciepła,ale z drugiej strony Nick. Podchodziłam do niego jak do obiektu doświadczalnego. Żałuje tego,bo we wnętrzu wydaje mi się,że to wrażliwy facet. Gdyby nie łączyło mnie z nim nic specyficznego nie miałabym żadnych wyrzutòw sumienia a jednak je posiadam. Doszłam do domu cała rozmazana przemoczona zapłakna i marzyłam tylko o tym,żeby wziąć kąpiel i pòjść spać. Weszłam do domu I odrazu po kąpieli wbiłam się w ciepłą piżamę. Siedłam jeszcze na kanape i usiłowałam zmyć tusz wodoodporny. Po chwili słyszę walenie do drzwi i głos Nicka. Co on do cholery robi o tej porze ! Jest druga w nocy. W dodatku słychać pijanego.
-Otwieraj Lucy muszę Ci coś powiedzieć!!!
Z bòlem serca otwieram te drzwi,ale po co ja to robie nie wiem ?
-Mogę wejść?-ledwo wybełkotał.
-Tak. Usiądź na kanapę bo zaraz padniesz.
- Dobrze.Muszę Ci coś powiedzieć...
- Tak ?
-Czuję do Ciebie coś czego nie było nigdy dotąd. Kocham Cię....
-Myślę,że powinienneś już iść.
Odprowadziłam go do drzwi. Poszedł wkońcu. Nie wiem jak mam na to zareagować. Jest pijany nie będę jego słòw brała na poważnie. Pijany człowiek rzadko kiedy pamięta co kolwiek. Kurczę a jak on mòwi poważnie ? I tak mam Costosa. Teraz to on jest dla mnie bardzo ważny. Myślę,że razem możemy stworzyć coś fajnego. Nick odejdzie w zapomnienie. Wtedy powinien już odpuścić.
Wesele
Wkońcu nadszedł ten dzień. To właśnie dziś uszczęśliwe kolejną parę młodą. Sprawia mi to ogromną radość. Na wesele zostałam zaproszna z Costosem,ale co z Nickiem?. Przecież Costos nie może dowiedzieć się,że coś więcej mnie z nim łączyło. Jak to zrobić,aby ten się nie wychlapał ? Muszę obmyślić jakiś plan. Nie mogę dopuścić do tego,żeby oni się spotkali.
Godzina 17.00 Ślub
-Kochanie zapomniałabyś kopertówki!-Costos
Odwróciłam się a on dał mi torebkę i czule pocałował.
Wszystko wzięte. Teraz tylko iść i się bawić. Jak dojechaliśmy do kościoła to dopiero dostrzegłam jak to jest piękna chwila tak naprawdę. Będzie jeszcze lepsza,jeśli będzie moja,ale to nie tak szybko chyba.
Następny dzień...
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy,ale wesele się udało bez żadnych wpadek. Wszystko było takie idealne. Widziałam,że Nick jest o mnie zazdrosny. Patrzył się na mnie z ogromną pretensją w oczach. Tak jakby mówił: "Co on ma a ja nie mam ?". Przechodziłam obok niego totalnie obojętnie. Na szczęście chłopaki nie mieli okazji się poznać. Z Costosem bawiliśmy się świetnie.
Rok później
Teraz pracuje w Collet jako dziennikarka. Z weselami już skończyłam. Niedługo i mòj stan cywilny ulegnie zmianie. W zasadzie to niby za rok,lecz mam ciągle jakieś wątpliwości czy robie dobrze. Ostatnio z Costosem mijamy się. Nie mamy czasu dla siebie. Każdy z nas jest zajęte karierą.Dzisiaj na przykład go nie ma,bo jest w delegacji. Brakuje mi bliskości. Szkoda,że nie mam kontaktu z Nickiem. Przy nim czułam coś innego niż przy Costosie. Może to jednak był on ? Nie zwracałam uwagi na jego uczucia. To mòj błąd. Patrząc z perspektywy czasu to związek z Costosem to chyba nie był dobrym pomysłem. Godzina 11 wieczorem a ja się walam po łóżku sama. Dobija mnie trochę ta samotność powoli. No nic nagle słyszę dobijający dźwięk dzwoniącego iphona.
-Hallo! Ja chce spać dajcie mi spokój
-Hej tu Ashley! Spokojnie.
-Ok słucham.
-Chciałam Cię poprosić,żebyś została chrzesną Jamiego.
-Z miłą chęcią.Kiedy jest chrzest ?
-W przyszłą niedziele.
-Ok. Do zobaczenia!
Przyłożyłam głowe do poduszki i usnęłam.
Czwartek, Piątek i sobota spędziłam dosyć intensywnie,bo ciągle jeździłam na jakieś wywiady i obrabiałam zdjęcia. Położyłam się o godzinie 2 w nocy,bo dopiero skończyłam pracować.
Niedziela...
Dzisiaj będę mogła trochę się polenić. Popołudniu tylko idę na chrzest Jamiego do Ashley i Joe. Mam prawie cały dzień dla siebie. Poszłam sobie do kosmetyczki i zrobiłam chyba wszystkie zabiegi jakie się tylko dało. Potem kupiłam sobie piękną chabrową sukienkę w Louis Vitton. Tak zleciało pół dnia. Przyszłam o godzienie 15 do domu i zaczełam się szykować. Byłam już gotowa i nagle mi się przypomniało o 16.30 powinnam wysłać artykuł. Szybko siadłam do kompa,ale był problem z pocztą i nie mogłam tego wysłać. Za trzecim razem dopiero poszło. Zanim się spostrzegłam była już godzina 16.50. Wyjechałam i jeszcze stałam w korku 30 min. To była jakaś masakra. Zamurowało mnie gdy zobaczyłam,że Nick jest chrzesnym. No,ale nic trzeba to jakoś wytrzymać. Po mszy podszedł do mnie a ja się czułam jakby mi stała jakaś kula w gradle.
-Witaj Lucy ! Jak się masz ?
-Cześć Nick. U mnie wszystko w porządku.
-Jesteś sama?-spojrzał na mnie z nutą nadzieji zmieszanego z żalem.
-Costos nie mógł przyjść. A u Ciebie co tam słychać ? A ty bez Monic?
-Spoko wydałem ostatnio nowy album .Roztaliśmy się miesiąc temu. -jego oczy były tak przeszklone jak ekran telewizoru.Kiedy na mnie patrzył.
Pobawiłam się trochę z dzieciakami,ale później wyciągną mnie Nick na spacer.
-Lucy mogę z Tobą porozmawiać ?
-Tak.
-Chodźmy gdzieś dalej.
Poszliśmy kawałek na spacer.
-O czym chciałeś porozmawiać ?
-O.... nas. Przez ten rok wiele się zmieniło. Próbowałem jakoś uporządkować sobie życie,ale mi nie wyszło. Chociaż byłem z Monic to i tak myślałem o Tobie.Jesteś dla mnie bardzo ważna. Kocham Cię.-powiedział delikatnym głosem.
- Ja do Ciebie czuje to samo. Też się w Tobie zakochałam i to chyba w dodatku bezpowrotnie. Tylko,że jestem z Costosem.-powiedziałam ze smutkiem w głosie i prawie łzami w oczach.
-Czekaj! chyba masz coś na policzku.Jakieś resztki tortu.
Delikatnie obją mój policzek
i pocałował namiętnie. Później wieczór skończył się też dosyć gorąco. Wstałam rano napisałam list. To naprawdę nie ma sensu. Przepraszam nie chciałam,żeby tak wyszło. Następnego dnia odrazu wsiadłam do auta i ruszyłam w stronę domu. Byłam strasznie rozstrzęsiona po tej nocy. Czułam się trochę podle.
Niespodzianka
Czułam się z jednej strony źle,ale z drugiej strony nie żałowałam tego. Nie wiem co mam myśleć i robić. Nie mogę sobie znaleść miejsca. Jak zwykle dom świecił pustką. Weszłam do domu i odrazu naszykowałam się do spania. Po nocnych ekscesach naprawdę jedynym wyjściem jest pójść do łóżka i zapomnieć o tym co się stało. Tylko czy mi się uda?
Godz. 2.00 w nocy
Nie mogę spać. Usiłuje przestać rozmyślać,ale chyba nie potrafie. Patrzę się beznadziejnie w ten sufit i szukam sensu życia. Może faktycznie powinnam zakończyć związek z Costosem ? Czy lepiej go oszukiwać? Co mam wybrać? Zerwałam się i poszłam do kuchni zrobić kako.Patrzę dzwoni telefon.
-Hej Kochanie jak tam?
-Dziękuje mam się dobrze. -lekko podłamnym głosem to powiedziałam
-Czemu taka oficjalna jesteś ?Coś się stało?
-Nie. Też byś tak powiedział gdyby ktoś Cię prawie wyrwał z łóżka. Pozatym u mnie jest godzina 2.30 a u Ciebie dopiero około 7 wieczorem,więc o czym my mówimy.
-No może racja. Czy ja wyczuwam jakąś pretensje w twoim głosie?
-Nie skąd. Ciągle od siebie uciekamy. Denerwuje mnie,że ciągle Cię nie ma w domu.Tak naprawdę czuję się jakby poprostu Cię nie było.
-Nadrobimy wszystko jak przyjadę. Nie masz racji ja naprawdę Cię kocham. Nie chce,abyś mnie zostawiła.
-Cześć.-rzuciłam od niechcenia
Nick w tym samym czasie...
Pub. Piwo leje się litrami. Nick przyszedł z kumplem Brandonem.
-Nick co ty taki przygaszony ostatnio. Mniej imprezujesz, zamknołeś się w sobie. Co Ci stary ? Kobieta ?
-Tak. To ta co w Grecji ją poznałem. Niesamowicie nam się razem rozmawiało. Miło razem spędzaliśmy czas. Tylko jest jeden problem ja ją kocham,ale ona mnie niekoniecznie.
-Sytuacja nie wygląda ciekawie. Powinienneś z nią porozmawiać twarzą w twarz.
- Znasz mnie. Jeśli chodzi o uczucia to nie jest łatwo mi o nich rozmawiać. Tylko zapomniałem Ci powiedzieć,że spałem z nią. Po roku czasu. Ona ma faceta i chyba jest z nim szczęśliwa.
-Jakto z nią spałeś ? Przecież niedawno Monic rzuciłeś.
-No tak. Wiesz dlaczego ją rzuciłem,bo kocham wciąż Lucy. Nie mogę bez niej. -już mocno zdenerowowany Nick
-Kurde jest tyle ekstra lasek na świecie a ty się uparłeś na tą akurat.
- I tak pozamiatane już. Niedługo bierze ślub.
-Jesteś pewien ,że ona nic do Ciebie nic nie czuje ? Przecież bez powodu po roku czasu nie szłaby z tobą do łóżka.
-Nie wiem. Zostawiła mi tylko list,że to nie ma sensu. To nie powinno się zdarzyć.
- Nie będę już bardziej drążył.
Nick wrócił do domu. Poszedł do łazienki i dostrzegł,że po jego policzku spływa łza. Jeszcze żadna dziewczyna nie doprowadziła go do takiego stanu. Bardzo mocno się w niej zakochał. Ona była lepsza niż wszystkie.
Po miesiącu....
Costos wrócił z podróży ze Stanów Zjednoczonych.
-Cześć Kochanie! -podszedł do mnie bliżej ,ale się odsunełam.
-Cześć. Przepraszam,ale od paru dni trzyma mnie chyba jakaś grypa żołądkowa.
-Czemu wobec mnie jesteś taka oschła?
-Bo tak.
-Coś ukrywasz widzę to.
-Nic nie ukrywam kiepsko się czuje. Daj mi spokój!
Poszłam do gabinetu i się wywinęłam z rozmowy,ponieważ zbyłam go tekstem,że muszę popracować jeszcze. W zasadzie tylko czekałam,aż pòjdzie spać. Okres mi się spóźniał. Dziwnie się czułam. Takie trochę podejrzane. Jeszcze tego by mi brakowało,żeby się okazało,że w ciąży jestem. Jakbym miała mało problemów. Niestety test wyszedł pozytywny. Wpadłam w rozpacz poprostu. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Na drugi dzień...
Costos czeka na mnie zdenerwowany w kuchni.Zaczełam mieć mieszane uczucia.
-Możesz mi wyjaśnić co to jest do cholery!!! Kto to jest,nie wygląda na twojego kolege tylko na faceta!!- wykrzykuje i pokazuje jakiegoś brukowca
-Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie,bo wszystko co tam piszą to prawda.
-To tak się zabawiasz jak mnie nie ma ty suko jedna!Puszczasz się na prawo i lewo.
-Nie mów do mnie,że jestem suką po pierwsze. Po drugie jakbyś chociaż okazywał mi więcej uwagi i dał całą reszte to bym Cię nie zdradziła! Jesteś dla mnie nikim!
- Słuchaj ! To ja tu dyktuje warunki ! Masz się mnie słuchać.- złapał mnie mocno za nadgarstki.
-Jestem w ciąży.
-No to chyba nie zemną.Nie spaliśmy ze sobą ostatnio.Od teraz masz robić co ja ci każe,bo jak nie to będzie jeszcze gorzej a chcemy,żeby było przyjemnie prawda ?
Rzucił mnie na kanape. Walnełam się o szafke. Usta i łuk brwiowy miałam rozwalony.
Byłam strasznie przerażona. Bałam się co on może zrobić.Tymczasem poprostu mnie zgwałcił przywalił
z całej siły po twarzy. Wywalił moje rzeczy w torbie na klatke. Całą podróż płakałam. Doszłam do Nicka. Dzwonie raz,drugi trzeci wkońcu odebrał. Otworzył drzwi.
-Lucy to ty ?! Co Ci się stało?-Nick powiedział z przerażoną miną.
-Nie mam gdzie się podziać. Costos mnie wywalił. Jak zobaczył nas w tym brukowcu. Zwyzywał mnie a potem zgwałcił. Pobił mnie. -Ledwo to powiedziałam przez szloch.
-Matko Kochana! Usiądź na kanapie ja tylko skoczę po apteczkę.
-Dobrze.
-Już jestem.
Przybliżył się do mnie i starannie opatrzył rany. Przytulił i powiedział,że już jestem bezpieczna.Wtedy naprawdę to poczułam ,że to ten.
-Muszę Ci coś powiedzieć Nick.
-Tak?
-Kocham Cię i zostaniesz ojcem!
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. -przytulił mnie jeszcze bardziej.
Costos trafił za kraty na 15 lat , a z Nickiem i małą Megan żyliśmy długo i szczęśliwie. Costos dostał zakaz zbliżania się do mnie,dziecka i moich bliskich. Megan to było największe oczko w głowie Nicka.Ja dopiero wtedy poczułam jak to jest być kochanyn.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania