Weneckie Lustra

Utknąłem w gabinecie weneckich luster

Próbuję was zamglonych dostrzec

Jednolicie w kolorze skały ten obraz

Podejdź bliżej, bo chcę cię rozpoznać

 

Zobaczyć obrys, wyłuskać detal

Czy ty się smucisz, czy uśmiechasz?

Jak gdybym obserwował z daleka

Samotny, stojąc w łódce Claude'a Moneta

 

Ludzkie plamy jak płyn się poruszające

Z przylgniętym do lustra czołem

Obserwuję i chcę was zrozumieć

To jakby z rozchlapanej czarnej farby

Wydobyć jak interaktuje człowiek

 

Ty z drugiej strony widzisz mnie klarownie

Powiedz, czy prawdziwy mam wyraz twarzy?

Ukryty przed własnym, cudzym wzrokiem

Czy moje zachowanie można nazwać normalnym?

 

Utknąłem w gabinecie weneckich luster

Jeśli przyłożę dłoń do zwierciadła

Będę miał nadzieję, że to odwzajemniasz

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • TseCylia 8 miesięcy temu
    Ten rewelacyjny. Fiu fiu, pięknie piszesz, autorze.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania