Wesele z piekła rodem

Miałem sen. Na Olimp przybywa Hermes, oznajmiając, że Hades żeni się z Korą.

Pewnego dnia Kora bawiła się z przyjaciółkami - nimfami - na łące położonej nad brzegiem morza. Łąka była obfita w kolorowe i piękne kwiaty. Te nimfy to wiecznie młode i kochliwe córki Zeusa, który jako władca ludzi i bogów nadużywał „ herę” i nie mam tu na myśli jego zazdrosnej i wrednej żony tylko mocne narkotyki. Zeusowi po ich zażyciu wydawało się, że strzela piorunami. Ale musiał mieć odlot. Wrócę jednak do Kory i jej botanicznego hobby. Widziała ona na łące wiele kwiatów. Jednak najpiękniejszym z nich był biały kwiat narcyza.

Kusił on Korę słodkim zapachem. Kora dotknęła go i zjadła ze smakiem, bo była fanatyczną wegetarianką.

Nagle ziemia się zatrzęsła i z dziury buchnęły płomienie. Z wnętrza wyjechał sam Hades na rydwanie zaperzonym w czarne rumaki i porwał Korę do Tartaru. Nie mylcie tę nazwę z „tartar sauce” (sosem tatarskim). Kora zniknęła w piekielnych czeluściach. Jej zrozpaczona matka szukała córki wszędzie. Nie znalazła jej, bo nie zawiadomiła o tym porwaniu pewnego detektywa Bronka z Warszawy. Ale miała prawo go nie znać i nie wiedzieć gdzie jest Warszawa, bo była mieszkanką Grecji. Po za tym znała się Demeter na geografii jak Amerykanie na mapie Europy, który nie wie gdzie leży Polska i w jakim języku mówią Polacy. Amerykanie twierdzą podobno w większości, że mówimy po rosyjsku, ale kto tam będzie się kłócił z nimi.

Demeter szukała swojej córki przez dziewięć dni i dziewięć nocy. Nikt nie potrafił jej pomóc. W końcu prawdę powiedział jej Helios, który widział co się stało z Korą porwaną przez Hadesa. Ale miał Helios poczucie upływu czasu niczym ślimak na maratonie. Demeter od Heliosa dowiedziała się też, że Zeus już dawno przyrzekł Korę Hadesowi za żonę.

Mit o Demeter i Korze nie podaje ważnej wzmianki, którą ja znam. Hades zorganizował wielkie wesele i zaprosił na nie plejadę czarnych charakterów. Główną organizatorką wesela była ukochana Mamusia Hadesa - przyszła teściowa Kory. Mamusia nie lubiła Kory i uważała, że jej imię przypomina „skórę” drzewa. Preferowała imię Persefona. Po prostu to imię było bardzo fajne i brzmiało bardzo sexy.

Miejsce akcji wesela – Królestwo Hadesa.

W sali tronowej trzy Erynie stojąc przy wielkich i zbudowanych z ludzkich kości drzwiach witały przybyłych gości.

Erynia wita przybyłego mężczyznę ubranego we frak i mówiącego z angielskim akcentem:

- Witam Sir na weselu z piekła rodem. – rzekła Tyzyfone – Za pana „dzieło” w Londynie w 1888 roku należy się zasłużona kara. Mam ochotę pana ukarać. Może być klaps w pupcię?

- Good afternoon Madame. Nazywam się Kuba R. Myślę, że klapsik może być, to mnie kręci.

Nagle w Sali tronowej pojawiła się Mamuśka (matka Hadesa) z towarzyszącym jej bogiem śmierci. Zapytała - Tanatosie. Powiedz mi ile mamy już gości. Widzę kilku przystojniaków. Najbardziej sexy jest ten szatyn ze skróconym wąsem mówiący po niemiecku.

- Zaraz wszystkich przedstawię a Ty Pani powiesz co o nich myślisz.

Tanatos przedstawia przybyłych gości i słucha opinii Mamusi na ich temat:

- Jak już zauważyłaś mamy tu szatyna z wąsikiem, który się tobie spodobał. Nazywa się Adolf Hitler. – Jak już zobaczyłam go to stwierdziłam, że jest sexy. A ja znam się na ludziach. To ważny o wysokiej randze polityk, który jest też wizjonerem. Z twarzy poznać, że to miły przystojniak, tak jak mój prze ukochany synuś Haduś.

- Kolejnym z gości jest Sir Jack the Ripper z Anglii – Według mnie to znawca kobiecego ciała i anatomii. Ogólnie mówiąc ciekawy osobowościowo silny mężczyzna i przyjemny jak mój przesłodki syn Haduś.

- Dalej hrabia Dracula z Transylwanii – Dziwny trochę z wyglądu, nieco blady o niespotykanym uzębieniu arystokrata. Koneser czerwonych trunków, ale nie pijak tylko znawca trunków jak mój przekulturalny syn Haduś.

- Ostatnim z listy czarnych charakterów jest Hannibal Lecter – Bardzo mi ten pan się spodobał. Wykształcony lekarz, koneser sztuki i psychiatra. Dodatkowym jego atutem jest bogata w mięso dieta i brak skłonności do grymaszenia. Po prostu je, co lubi jeść jak mój przeuroczy synuś Haduś, któremu codziennie daję do papu Gerbera, by wyrósł na silnego faceta o złotym serduszku.

- Tanatosie przedstaw mi proszę pozostałych gości, ale nie mam opinii na ich temat, bo oprócz tej super czwórki żaden z pozostałych gości nigdy nie dorówna mojemu „ pisi – pisi” synusiowi Hadesiowi.

- Mamy tu też oprócz rzeszy grzeszników przewoźnika Charona oraz Erynie. Miał też przybyć sam Zeus z małżonką Herą, ale z pewnych powodów zdrowotnych trochę się spóźni na wesele. – rzekł Tanatos.

Nagle jego wypowiedź przerwało ujadanie psa.

- Co się stało kochany Cerberku? Czemu piesku szczekasz? – spytała Mamusia.

Cerber nie chciał wpuścić do Tartaru Demeter. Mamusia nie lubiła jej bardzo oraz jej córki Kory. Demeter zwróciła się do Mamusi:

- Widzę, że jestem tu persona non grata. Chciałabym tylko zobaczyć ślub córki z twoim synem.

- No dobrze. Wejdź. Lepiej mieć wrogów na widoku. A ty Cerberku ukochany mój słodki i miły masz od Mamusi trzy kosteczki do swoich trzech „ pisi – pisi” pyszczków.

Nagle Demeter, po wejściu do sali tronowej¸ zaczęła mieć miała kłopot z oddychaniem, Pojawiła się gęsia skórka, wystąpiły zimne poty oraz przyśpieszona akcja serca. Wystąpiły też zawroty głowy. Demeter przewróciła się na chwilę, ale po kilku sekundach wstała sama.

- Jak pani się czuje? Spokojna twoja rozczochrana. Wszystko będzie dobrze. Niech pani się mnie nie boi. Znam się na kobietach. Nazywam się Hannibal Lecter i jestem lekarzem. Proszę się uspokoić a pomogę Pani z chęcią. Czy ma pani klaustrofobię?

- Tak panie doktorze. Bogini ziemi i upraw może mieć klaustrofobię od tego ciągłego zarządzania przestrzenią. Ile można przebywać na otwartym terenie. Od tego można zwariować. Nie lubię małych przestrzeni. Wolę większe.

Nagle do sali tronowej weszli jednocześnie Zeus z Herą oraz pojawiła się młoda para.

Hades i Kora witali wszystkich gości i członków rodziny.

Gdy skończyli prezentację Hades zwrócił się do Zeusa:

- Cieszę się, że ciebie widzę drogi braciszku. Trochę się spóźniłeś.

- No wiesz jak to jest z tą całą „ herą”.

Nagle do Zeusa i Hadesa podszedł hrabia Dracula. Dracula spytał Hadesa:

- My znamy się z podstawówki. Pamiętasz mnie. Miałem przezwisko Palownik. Pamiętasz też kolegę Asmodeusza i Lucka?

Hades odpowiedział, że pamięta Asmodeusza i Draculę, ale za bardzo nie kojarzy Lucka.

Jak brzmiało jego nazwisko? – spytał zaciekawiony Hades

- O ile dobrze pamiętam to Cyfer. Tak, on nazywał się Lucek Cyfer. A to był dopiero gagatek. Pamiętasz jak na katechezie podpalił fraczek księdzu? – spytał Dracula.

- Tak. To był konstruktor jak pewien Macgyver. Skonstruował on prowizoryczny miotacz ognia za pomocą zapalniczki, dezodorantu i taśmy klejącej. Ale była uciecha. Pamiętasz jak na religii bawiliśmy się w piekło?

- Tak. Jednak nie przepadałem za zajęciom z religii.

- Ja też. Masz coś do picia.- spytał hrabia

- Może być wino? – spytał Hades kolegę.

- Ja nie piję … wina.- rzekł Dracula.

Zeus w tym czasie prawił komplementy Korze a Kuba Rozpruwacz kroił zawzięcie czerwony schab. Pomyślał przez moment, że coś mu to przypomina .Natomiast przy stole z alkoholem bawili się i rozmawiali ze sobą Adolf i Charon.

- Dlaczego tyle pijesz Charon? – spytał Adolf

- Mam bardzo monotonną pracę. Ile to można przewozić przez Styks zmarłe dusze. Styks to nie rzeka, tylko ściek. Okropnie śmierdzi, aż mam odruchy wymiotne. Po za tym nie mów proszę nikomu, ale podkradam zmarłym obol i wydaję na tani jabol.

- O cholera – przeklął Adolf – chyba widzę Evę.

- Ewę z raju?

- Oczywiście, że nie Ewę z raju, tylko Evę Braun. Ale ona nie żyje. Popełniła samobójstwo.

- Ale ty też Adolf nie żyjesz.

- Gadamy głupoty. Chyba za dużo wypiliśmy. Trzeba czegoś mocniejszego. Adolf zrób coś.

Adolf krzyknął:

- Nie pijemy wódki, nie pijemy wódki pocałunek był za krótki!

Po tych słowach przez ścianę wpadł z hałasem wielki głaz do środka. Za nim przyleciał pewien zmęczony facet. Wszyscy się na niego popatrzyli a on odpowiedział:

- Przepraszam bardzo. Mam jeszcze do wykonania pewną „syzyfową pracę”. Głaz znowu tuż przed szczytem góry mi spadł. „Sorry, taki mamy klimat”. A tak przy okazji wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia życzy Syzyf. Już spadam.

Nagle do sali przyleciał Hermes. Skierował się Przybył z listem to do Hadesa i powiedział do niego:

- Proszę. Mam dla ciebie list od pewnej osoby, która się obraziła, bo jej nie zaprosiłeś.

- Dobrze. Zaraz go przeczytam. A tak z ciekawości to miałeś wcześniej białe skrzydła a teraz masz je brązowe i w panierce.

- Po prostu byłem w KFC i zamówiłem sobie wingsy.

- Rozumiem. Ciekawe. Daj mi ten list do przeczytania.

Treść listu:

Szanowny Panie Hades.

Jestem oburzony faktem, że nie zostałem zaproszony na Pana wesele. Chce Pan ożenić się z Korą. Proszę bardzo, ale z mej skromnej strony życzeń nie będzie. Proszę pozdrowić Adolfa.

Z poważaniem

Władimir Putin.

PS

Współczuję Pana Mamusi i mam nadzieję, że będzie miał Pan z małżonką dużo dzieci i forsy z programu 500 +.

- Szefie, co mu odpowiedzieć? – spytał Hermes

- Spadaj gałganie.

Nagle z dziur usytuowanych w suficie sali tronowej posypało się konfetti. Mamusia kazała sługom przynieść na wielkim stole gigantyczny tort czekoladowy zdobiony ludzkimi kośćmi i czaszkami.

- Hadusiu, syneczku przesłodki, masz prezent z okazji wesela. Jest to wielkie czekoladowe papu. W środku jest niespodzianka. Policzmy wszyscy do trzech. Uwaga! 3…2…1…TERAZ!

Nastała cisza. Nic się nie stało. Mamusia się zdenerwowała. Krzyknęła:

- A gdzie jest striptizerka? Miała być sexy niespodzianka dla Hadusia.

Tanatos zauważył w jednym z boków tortu trzy duże dziury. Przez nie widać było odgryzioną rękę i nogę striptizerki. Wszyscy goście usłyszeli skomlenie. To był Cerber.

- Co się stało kochany Cerberku? – spytała zaniepokojona Mamusia. Pieski nie mogą jeść czekolady. Która paszcza zjadła striptizerkę? Niech zgadnę – ta po lewej. Otwórz swój słodki pyszczek. Nie ma nic z ciała striptizerki tylko masz piesku czarne zęby od niedobrej i złej czekoladki. Teraz czas na prawy pyszczek. Też nic. Otwórz „ pisi – pisi” środkowy pyszczek. Ojej. Pełno krwi. Nie dobry piesek. Należy się klapsik.

Tańcom i pląsom nie było końca. Aż tu nagle zapadła ciemność. Musiałem ja – Autor – się obudzić.

Moja głowa nie wytrzymała takiej ilości absurdu i czarnego humoru. To był głupi sen na bazie mitu o Demeter i Korze. Obudziłem się. To było wesele. Normalnie wesele z piekła rodem. Nie mam czasu na takie głupoty. Lepiej wymyślę jakiś epos. Może nawet dwa większe. Jak je nazwać? Proponuję jako „Iliadę” i „Odyseję”.

Jaki są morały z tej bajki, która mi się przyśniła? Wymyśliłem trzy.

1 ) Jak organizujesz wesele z piekła rodem to uważaj na swoją Mamusię.

2 ) Uważaj żeby twój pupilek nie zjadł tortu-niespodzianki z striptizerką w środku.

3 ) Nie zapraszaj naćpanego Zeusa na domówkę, bo będziesz miał nalot CBŚ.

 

KONIEC

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • zsrrknight 2 miesiące temu
    napisane w miarę poprawnie, ale tak szczerze to nawet nie doczytałem do końca. Nudne, suche, a "humor" taki jakby dziesięciolatek to pisał. Zdecydowanie nie moje klimaty.
  • Vampire Fangs 2 miesiące temu
    Widocznie nie przepadasz za czarnym humorem. Mimo wszystko dzięki za komentarz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania