Westerplatte
Powstały dwa filmy o obronie Westerplatte, pierwszy został nakręcony w czasach komunistycznych. Pokazano w nim bohaterską postawę w pierwszych dniach wojny żołnierzy i ich dowódców. Oglądając ten film, widz staje się dumny, że jest Polakiem. Natomiast patrząc na film powstały współcześnie, odbiorca tego „dzieła” ma mieszane uczucia. Niestety dalekie od dumy, przykro się robi, jak wcześniejszy mit zostaje podważony chyba, że celowo.
Po konsultacjach z wybitnymi znawcami historii, przedstawiam inną wersję tamtych wydarzeń, a rozpoczęła się ona rano 31 sierpnia 1939 roku.
Kolejarze pragnąc zabezpieczyć uszkodzony dwuosiowy kryty wagon, przed kradzieżą jego zawartości, wtoczyli go na bocznice placówki wojskowej Westerplatte. Dowódca w stopniu majora został powiadomiony o wagonie, największe zmartwienie przysporzyła nazwa nadawcy. Wagon został zapełniony tylko częściowo, lecz wyrobami Polskiego Monopolu Spirytusowego i skierowany do odbiorcy w Gdyni. Podczas jazdy zestawy kołowe zostały uszkodzone przez klocki hamulcowe, w czasie silnego hamowania składu. Spowodował to sabotaż grupy dywersyjnej, szykującej teren pod przyszłe działania wojenne. Podczas tarcia, nastąpiło zjawisko przez kolejarzy zwane „nalepy”, które uniemożliwiły kontynuowanie jazdy wagonu z prędkością podróżną. Były to prędkości znaczne, ponieważ PKP w tamtym czasie zaliczała się do jednych z najlepszych kolei na świecie. Jedyną możliwością dostarczenia przesyłki odbiorcy, był przeładunek zawartości wagonu do innego nieuszkodzonego. Pozostał jeszcze problem z ochroną jego zawartości, najlepszym wyjściem było umieszczenie kuszącej zawartości z dala od smakoszy. Dowódca placówki natychmiast wystawił warty przed wagonem z samych abstynentów. Było to zadanie bardzo trudne, bo takich podległych mu żołnierzy było tylko dwóch. Obserwatorzy niemieccy dostrzegli wagon, pilnowany przez uzbrojoną wartę, przypuszczali i słusznie, że zawartość jego jest bardzo cenna. Powiadomili o tym swoje dowództwo i jak pierwszego września z samego rana nastąpił atak przeważających sił wroga na wagon. Polscy żołnierze byli kompletnie zaskoczeni tym, co wermacht chce zdobyć. Błyskawicznie wieść o bezcennej zawartości wagonu obiegła wszystkich będących na placówce. Nasi dzielni obrońcy dokonali brawurowego kontrataku i nie dopuścili do zdobycia tak cennego ładunku. Przez kilka dni dzielnie walczyli w obronie, dokonując niesłychanie bohaterskich czynów. Dowódcy niemieccy byli zaskoczeni tak zdecydowaną obroną wagonu. Wszystko wyjaśniło się po kilku dniach, jak zawartość wagonu została skonsumowana. Wojsko polskie straciło motywację od walki, uświadomili sobie, że ostatnią amunicję wystrzelali trzy dni wcześniej. Krew broczyła z licznych ran, a materiałów opatrunkowych nie było. Środki odkażające uległy wyczerpaniu, o jedzeniu nikt nie wspominał, jego w ogóle tam nie było. Z braku możliwości kontynuowania walki i jej celowości dowódca był zmuszony poddać placówkę.
Wrogowie byli pod wielkim wrażeniem jak obliczyli ile litrów czystego alkoholu przypadło w dobie na jednego obrońcę. Uświadomili sobie, jaka siła bojowa była ukryta w tym jednym małym wagonie.
Współczesny wybitny niemiecki badacz historii obliczył, na podstawie odtajnionych materiałów hitlerowskich, potrzebną ilość alkoholu dla obrońców placówki przez cała wojnę. Wyszło mu, że w dniu trzydziestego pierwszego sierpnia gdyby kolejarze polscy dostarczyli dwa składy towarowe dużych czteroosiowych wagonów po czterdzieści w składzie, wypełnionymi wysoko procentowymi wyrobami monopolowymi. To cały świat, nie tylko społeczeństwo polskie do zakończenia wojny w 1945 roku, słyszałoby codziennie radiowy komunikat, „Westerplatte broni się jeszcze”.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania