"Wiatr"
Wiatr hula, jak szalony,
Tańczą w jego rytmie liście,
W towarzystwie wilgotnej runy.
Wieje, niczym się nie przejmuje.
Mija chłodne mogiły,
Które z impetem haniebnie atakuje.
Nie zważa na ich ostre kły.
Gwiżdże, świszcze, huczy, szumi,
Że z kominów już się nie dymi.
Zwiewny, jak ptak, lekki jak flak.
Lata wokół domków,
W których nikt już nie robi faworków.
Pusta ulica, pusta dzielnica.
Pewna siebie zawierucha,
Zwiewna, jak ptak, lekka jak flak.
Dmucha w pustą okiennice.
Ostatek ciepła z domu wybiła,
Nie patrząc na biedną dziewicę.
Komentarze (3)
nie wiem po co cudzysłów w tytule...
Układ rymów mocno chaotyczny, przypadkowy wręcz, a treść... Momentami bez sensu i w sumie nie do końca wiadomo, o czym to jest.
Na przykład:
"w towarzystwie wilgotnej runy" - czemu w towarzystwie, czemu runy? Co to w ogóle robi ta runa i w jaki sposób jest wilgotna?
"Nie zważa na ich ostre kły." - od kiedy mogiły mają kły? I nawet jeśli obracamy się w świecie metafor to i tak zupełnie się to nie klei...
"Gwiżdże, świszcze, huczy, szumi,
Że z kominów już się nie dymi." - i tu też nie wiem o co chodzi. Że wiatr wywiał cały dym z kominów xd?
I pozwoliłem sobie również przeczytać opis na twoim profilu i rozumiem fascynację dawną poezją i autorami, ale takie pisanie bez ładu i składu byle tylko przypominało formą i treścią coś dużo starszego to trochę droga do nikąd. Bo inspirować się i naśladować można, ale musi to do czegoś prowadzić i musi też coś same sobą reprezentować.
Pozdrawiam
Pozdrawiam!! :))))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania