WIATR OD MORZA (ANDREW WYETH)

wiatr nie potrzebuje dróg

ta za oknem jest dla nas

prowadzi nad morze

albo do domu

wszystko zależy

skąd chcesz wracać

dokąd odchodzić

 

kiedy wieje od morza

otwartym oknem wpada bryza

rzadziej śpiew syren wyrzuconych na brzeg

przebiegłych femme fatale pół kobiet pół ptaków

czasem ryb z głową kobiety

jeśli obrać za wzór inną mitologię

 

powiedz czy dałbyś się uwieść

gdybym odwróciła wzrok

skupiła się na szumie fal

na chmurach opierających się o korony pobliskich drzew

na ruchach firanki

lekkiej jak pajęcze przędze

 

wirują pod sufitem

mewi skrzek odbija się od ścian

ty milczysz a wiatr niesie nawoływania rybaków

plusk sieci wyrzucanych za burtę

ciszę po tych

nad którymi zamknęła się tońktórych unosi przypływ

mami powrotem na drogę

prowadzącą od morza do okna

 

za którym ja w welonie z firany

jak kiczowata panna młoda

czekam na ciebie albo Posejdona

gdy wiatr od morza

broczę słoną wodą i sól krzepnie na moich ustach

zamiast topić lód

jego tafle na których buduję każdy dzień i sen

zimne jak odpływ

i plaża bez śladu stóp

które zabrała woda

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Akwadar rok temu
    Podobuje mnie się ten morski sen
  • Grain rok temu
    Przegadany, przeciążone metafory. W końcówce

    i plaża bez śladu stóp
    które zabrała woda

    to co najlepsze /wg mnie/ w poezji.

    Zazdroszczę tej frazy, tak, jak zazdroszczę pewnemu Grekowi takiej /nie pamiętam dosłownie/

    Morze, za łódką kilwater,
    ślad marzeń, piany w oczach
  • sunburst rok temu
    I wielkie prącię w twoje stare zgorzkniałe dupsko, demencjuszu opowijski
  • sunburst rok temu
    I nie za każdym razem jak wieje od morza to bryzą jak coś

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania