Widmo
Jesteś szkarłatem na mym śmierci łożu,
Jesteś sztyletem w mojej dłoni w boju,
Jesteś ostrzejsza niż każdy z mych noży,
Trzymasz mnie w garści,
Nawet gdy twe dłonie rozwarte,
Chociaż stworzonko z ciebie - z grubsza uparte,
Będę się sprzeczał,
Choć czasem na marne,
Jesteś przyjacielem na błękitnym morzu,
Jesteś mą mapą na dusznej pustyni,
Jesteś kamratem na rejsie do Indii,
Czy zdołam posiąść twoje ostrze?
Czy z kamienia wyjdziesz dla mych dłoni?
No proszę!
Jesteś kurierem bym nie musiał odbierać z Chin swych paczek,
Jesteś jak ideał... Taki słodki jednoraczek,
Jesteś bąbelkiem powietrza w mojej krtanii,
Gdy topię się,
Nie pływający, nieporadny,
Gdy klękasz w mej pościeli niepewnie twardym krokiem,
Gdy gdziekolwiek rzucę swoim okiem,
Jesteś arką na którą zabieram zwierzęta,
Jesteś tym co odpędza przekleństwa,
To przez ciebie zacząłem publikować wiersze,
To przez ciebie zbieram pochwały...
No może częściej krytyczne dreszcze,
Jestem mym ptaszkiem na hipopotama zadzie,
I wiesz przepraszam, że czasem podchodzę z zapasem,
Jesteś błękitem w mych szarych oczach,
Oświetlasz mą grotę jak żadna pochodnia,
Na ślubnym kobiercu karzę przeczytać ten wiersz,
Tak dla nas od nas!
Czy jestem porwanym cierpiącym na syndrom sztokholmski?
Czy mój świat raczej przez ciebie ocieka z troski?
Czy dzięki tobie dojrzewam?
Czy fermentuję jak wino?
Tyś dla mnie odbiciem!
Tyś dla mnie księżniczką!
Tyś dla mnie... Jak widmo.
Komentarze (2)
Masz wyobraźnię którą nakręca - rzeczywistość.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania