Widmo
Mimo, iż boję się duchów chyba jestem jednym z nich
Chociaż kręcę się wśród żywych nie dostrzega często nikt
Niczym mgła w istocie gęsta przesłania aparat wzroku
Odbijają się ode mnie jak gdyby byli w amoku
Jestem w szoku, ktoś jest z boku, krok po kroku mnie dostrzega
Ani: cześć, ani pocałuj w pięść, co ci dzisiaj dolega?
Przez to jestem taki zimny niczym szron na parapetach
Szczypię dotkliwie po oczach jak dym z tlącego się peta
Sam totalnie obojętny na istnienie innych istot
Bo istotnie brak istoty mojej jakbym dokądś prysnął
Stoję stosunkowo blisko, nie narzucam się i owszem
Gdyż nawykły jestem, iż wśród ludzi mam widzenie gorsze
Byli tacy co dostrzegli lekki zarys mej postaci
Może nikt tym nie zyskiwał jednak co ważne nie tracił
Zatem kto już miał widzenie plasował się wśród nielicznych
I w większości szło twierdzenie jaki jestem specyficzny
Bo fakt faktem, są huśtawki, raz ogarnia dół i marność
By erupcja szczęśliwości wnet zabiła nieporadność
Mimo swej wybuchowości zawsze cechował mnie spokój
To paradoks charakteru zmazał mnie sprzed wielu oczu
Choć w istocie połowicznie, przyczyn odnajduję więcej
Przede wszystkim obojętność ludzka, która łamie ręce
Dostrzegają mnie najczęściej gdy potrzebna jest im pomoc
Albo aby mogli komuś poużalać się nad sobą
Zero legend o mnie krąży, nie nawiedzam kobiet w ciąży
Nie wypędza egzorcysta, by uwolnić dom od klątwy
Jeśli jestem jednym z duchów względem nich nie czuję strachu
Będę dalej pomieszkiwał ziemski padół wśród ślepaków
Komentarze (47)
Hej pillery
Będę z tobą szczery
Kręcisz mi afery
To nie treny, zwykłe wiersze
A ty pieprzysz wieprza pieprzem
Sądzisz że jesteś mędrcem
Więc wyjaśnię cię naprędce
Dzisiaj wbiję w twoje serce
Wieczne pióro i po gierce
To przenośnia, odczytujesz?
Jak się czujesz z tym że żujesz
Swą nienawiść i rymujesz
Jak się czujesz,
Produkujesz jakieś smęty
Jesteś w tym tak nieugięty
I przejęty
Jakbym gwałcił tekstem wszystkie sakramenty
Ludzie piszą dla zabawy
A ty robisz z tego dramę
To nie konkurs poetycki
Więc pozbieraj własne myśli
Mógłbym to lepiej uściślić
Nie brak jest mi nonszalancji
Zatem powietrza nie kradnij
Zanim ponownie się zblaźnisz
Na tej stronie są pajace
Co mają tak denne prace
I jedyne co potrafią
To odbierać innym szansę
Pragnę ciebie uświadomić
Każdy mądry to pierdoli
Nie odbieraj mi swej roli
Niech cię proza zadowoli
Stawiasz mi po jednej gwiazdce
Każdy własną ma zajawkę
Zapal dla kurażu trawkę
Może wyleczysz tą czkawkę
Wjeżdżam w ciebie telemarkiem
Zanim umrę nie upadnę
Piszę sobie bo to kocham
Po tobie nikt nie zaszlocha
Umysłowa zawodówka
pillery i jego spółka
Obrośnięci wszyscy w piórka
Kłania się przed wami szkółka
Łapie mnie lekka zamułka
Gdyż rżnę dziś tego ogórka
Twoim ego robię dwutakt
Nie utonę w tanich smutach
Pozdro 😎
Marnie piszesz, takie są fakty...
mówię szczerze :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania