Widoki
Jak piękne jesteś słońce zachodzące nad wodą
Odbijające się w jej tafli, rozdające się przechodniom
Promieniście wypływasz na powierzchnię
I z czystym namiętności płomieniem
Wzlatujesz z powrotem ku sklepieniom
Jak piękna jesteś wodo odbijająca światła cienie
Pomarszczona srebrzyście płyniesz ku dolinie
Nie dajesz słońcu do końca utonąć w sobie
Otulając swym jestestwem przestrzenie
Pozwalasz poświacie odlecieć
I choć słońce płomienny wulkan
A woda pragnienia ukojenie
To takie gwałtowne zwichrzenie
Chwilowe żywiołów w odbiciu połaczenie
Zmysłom niespokojnym daje ukojenie
Komentarze (2)
Czytając początek, pomyślałam, ze to będzie znów nudny orzech do zgryzienia, bo tekst cały będzie traktował o tym, jaki świat jest piękny i jak pięknie na nim żyć. Zaskoczyłaś mnie jednak samym zakończeniem. Stwierdzenie:
"To takie gwałtowne zwichrzenie
Chwilowe żywiołów w odbiciu połączenie
Zmysłom niespokojnym daje ukojenie"
Osobiście mi się podobało i przeniosło właśnie dopiero na końcu w klimat tego, co chciałam w tym wierszu odnaleźć.
Natomiast:
"A woda -pragnienia ukojenie" Powinien być myślnik, albo przecinek choć, między tymi wyrażeniami.
Sam wiersz bym skróciła, zostawiając zakończenie i pozbywając się czasami nazbyt sielankowego opisu rzeczywistości. Poszłabym tutaj właśnie w jakiś rodzaj połączenia natury ze zmysłami i odczuciami podmiotu lirycznego.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania