Widziałam dzisiaj człowieka

Widziałam dzisiaj człowieka, z tak nieludzkimi cechami, że wciąż ponawiam pytanie — czy był naprawdę człowiekiem?

Bo ofiarował czas, z nieprzymuszonej woli, wciąż żyjąc bez uszczerbku na własnym rachunku istnienia — nie patrzył na zegarek, nie liczył kolejnych sekund, które znikały za rogiem, stając się już przeszłością, przekroczył limit czasu skrojony dla jednostki.

Nic nie stracił.

Potem obdarzył uśmiechem, tak szczerym, mocno prawdziwym, że przerażona skłaniałam się ku ucieczce — bo jak tak można człowieka traktować niezakłamanym uśmiechem, bo czy to jeszcze wypada, bo czy tak jeszcze można, żeby drugiej osobie dać od siebie coś więcej.

Zabijał mnie dobrym słowem, po trochę, po kolei obdzierał ze skrytych pragnień, z najgłębiej chowanych marzeń, a chociaż nic więcej nie miał prócz ujmującego spojrzenia, czułam się ludzko naga, odarta z człowieczej maski. Poczułam przeszywającą na wylot treść autentycznej troski, szczere życzenie szczęścia, i choć nie usłyszałam — wiedziałam, że zabrałby wszystko — wszelki smutek, niepokój, otoczył z każdej strony poczuciem bezpieczeństwa i skrył przed każdą krzywdą, schronił przed iskrą nieszczęścia.

Na koniec dobił uściskiem, chwytając w spokojne ramiona przez długą, magiczną chwilę, przez moment zapomnienia o świecie, o ludziach, o sobie.

Myślałam więc o człowieku.

 

I obdarowana uśmiechem ruszyłam w dalsze życie, bacząc, wytrwale czuwając, by ofiarowany dar tak po prostu nie zniknął — zanikał jednak powoli, umykał z każdą chwilą, bo chociaż szczerze troskliwy, padł na niegodne podłoże iście ludzkiego istnienia, którego nie zdołał przemienić nawet moment olśnienia.

Więc w końcu powróciła ludzka maska człowieka, spowita nienawiścią, nędznym grymasem twarzy, ignorancją, niechęcią — znów byłam zwykła.

— Niezwykłe!

Przez chwilę nie byłam sobą.

Potem pobiegłam szybko. Czas. Przecież właśnie się spieszę.

 

Myślałam potem zachłannie, że widziałam człowieka i odtwarzając w umyśle każdy szczegół spotkania, biegałam z miejsca na miejsce, żyłam zwyczajnym życiem, ludzkim, codziennym, swoim. Lecz wciąż dręczyłam pytanie — czy był naprawdę człowiekiem?

Czy kryją się jeszcze na świecie, gdzieś w zakamarkach przestrzeni objętej ludzkim istnieniem — dlaczego nie jest człowiekiem?

 

A później znowu żyłam.

Wśród ludzi, samotnie, prędko, coraz prędzej, byle nie zwrócić uwagi — na nic i na nikogo, z odwróconym spojrzeniem, z poskąpionym uśmiechem, z daleka od drugiego.

 

Teraz znowu myślę.

Chyba widziałam człowieka. Jednego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (31)

  • coeurr 05.08.2016
    Daje do myślenia :)
  • Autor Anonimowy 05.08.2016
    Dziękuję!
  • Lucinda 05.08.2016
    Tekst dość krótki, ale treściwy. Coraz trudniej jest w obecnych czasach spotkać takiego człowieka. W tym całym zgiełku i pośpiechu codziennego życia każdy ma zawsze coś do zrobienia, ale tym czymś rzadko bywa poświęcenie odrobiny siebie komuś innemu. Wielu skupia się na sobie, wyznaczając sobie cel, do którego dążą, wszystkich innych pozostawiając gdzieś za sobą, a jeśli już zwrócą na kogoś uwagę, mało prawdopodobne, że robią to bezinteresownie. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie, obserwując, dokąd zmierza świat. Za to spotkanie takiego człowieka, tak wyróżniającego się z tłumu, tak innego, że nie przypomina tego człowieka współczesnego, a jednak jest najbardziej ludzki, nie pozostaje czymś obojętnym dla bohaterki, mocno na nią wpływa, a nawet zmienia ją na jakiś czas, dopóki znowu nie przesiąknie tą codziennością, która ją otacza, w której tonie. To taki dość smutny obraz rzeczywistości, ale nie znaczy, że fałszywy. Przyjemnie się czytało ten tekst z miejscem na refleksję. Zostawiam 5 :)
  • Autor Anonimowy 05.08.2016
    Zgadzam się z każdym słowem, niestety. Dziękuję za przeczytanie! ;)
  • alfonsyna 06.08.2016
    Takie chyba mamy czasy, w których bycie człowiekiem, takim człowiekiem z pięknej, teoretycznej definicji - współczującym, empatycznym, troskliwym, a do tego jeszcze myślącym, staje się jakimś rodzajem fenomenu, niezwykłości, na który patrzy się z szeroko otwartymi oczami jak na kosmitę. A z drugiej strony - wielu ludzi samych siebie postrzega jako właśnie takich - jedynych dobrych w tym złym świecie. A z jeszcze innej strony - dla mnie to niekoniecznie znak czasów, to po prostu znak człowieczeństwa - bo tak jesteśmy skonstruowani, by dbać przede wszystkim o samych siebie, ewentualnie tych sobie najbliższych, o całej reszcie zapominając, albo utrzymując wyłącznie relacje na zasadzie "coś za coś", bo ewolucyjnie opłacalna jest dbałość głównie o "własne stado". Chociaż niektórzy twierdzą, że bezinteresowność tak czy siak nie istnieje, bo nawet jeśli nie dostaje się za coś bezpośrednich korzyści, to zawsze ma się korzyść psychiczną - wyższe poczucie własnej wartości, płynące z "bycia dobrym". Niemniej jednak, cały tekst ma naturę filozoficzno-refleksyjną, a więc rzeczywiście daje do myślenia i skłania do innego spojrzenia zarówno na świat, jak i na siebie samego i własne życie. I pewnie dlatego stworzył mi się przydługi komentarz, niekoniecznie w całości na temat. :D
    To teraz chociaż jedno zdanie w temacie - podoba mi się - przeczytałam dwa razy, by lepiej to sobie w głowie poukładać i zrozumieć, no i chyba wyniosłam z tego to, co powinnam, więc zadanie spełnione, zostawiam zatem piątkę, na którą dobrze sobie zapracowałaś. :)
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Dziękuję ogromnie za podzielenie się tą refleksją - czytałam z przyjemnością i jednoczesnym smutkiem, że niestety nie można się z tym nie zgodzić. Nie można oczywiście od razu przekreślać ludzi, przekreślać samego siebie, ale czasami patrząc na to, co robimy i jak postępujemy - bardziej lub mniej świadomie - naprawdę pojawia się pytanie - czy to naprawdę człowiek? Też myślę, że to nie sam znak czasów, a naszej natury, która objawia się w ten lub inny sposób. Tylko że zazwyczaj to ten gorszy jest mocno widoczny i przynosi tak druzgocące rezultaty.
    Dziękuję raz jeszcze! ;*
  • alfonsyna 06.08.2016
    Autor Anonimowy, to prawda, bo przecież jedną złą rzecz zwykle pamiętamy dłużej i wyraźniej niż tysiąc dobrych, a i o nieszczęściach, czy to własnych, czy cudzych, częściej się opowiada - to również jest naturalna kolej rzeczy. Ludzie są generalnie istotami na tyle złożonymi, że mimo wszystko ciężko ich kategoryzować - nie da się wszystkich zmierzyć jedną miarą i dobrze, bo chociaż niektórzy potrafią swoją postawą rozczarować, to są i tacy, którzy mile zaskakują - i oby ich było jak najwięcej. :)
    No i generalnie - nie ma za co. ;)
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Zdecydowanie jeden zły krok pamięta się na zawsze, a te dobre umykają i może dlatego tak ciężko je dostrzec. Może też wolimy dostrzegać zło w innych, bo w jakiś dziwny sposób podwyższa to nasze mniemanie o sobie - przecież ja nigdy tak bym nie zrobił.
    Kategoryzacja - stanowczo nie ;)
  • Shiroi Ōkami 06.08.2016
    A mnie się wydaje po prostu, że to Polska jest krajem, gdzie panuje ogólna znieczulica. Moja siostra jakiś czas temu przeprowadziła się do Niemiec i po powrocie do Polski na kilka dni, stwierdziła, że już nie potrafi żyć w tym kraju. Prawie wpadła pod samochód, kiedy chciała przejść przez ulicę na przejściu dla pieszych, bo przyzwyczaiła się, że w Niemczech wszyscy by się już zatrzymali. Zauważyła, że kobiecie wypadł bilet i była w szoku, że nikt jej o tym nie powiedział, a kiedy sama to zrobiła - kobieta nawet nie podziękowała. Wydaje mi się, że to przez ogólnie przyjęte zasady społeczne w naszym kraju ludzie są istnymi bryłami lodu. Bo przecież większość woli być szarą masą, by się nie wychylać, zachowują się jak inni, a i tak myślą, że są nie wiadomo jacy niezwykli. Ale nie wszyscy ludzie są tacy - wierzę, że jest jeszcze w ludziach masa bezinteresownego, ludzkiego dobra, po prostu została ona z jakiegoś powodu uśpiona i nie wie, jak się obudzić. Jednak nadal jest. Myślę, że gdyby wszyscy ludzie chcieli ją w sobie przebudzić, widzielibyśmy ludzi codziennie, a nie lodowe maszyny nastawione na przeżycie.
    Chyba też rozpisałam się nie na temat trochu ;-;
    A co do samego tekstu - podoba mi się, kocham Twój styl, ale to już Ci pisałam wystarczająco często, żebyś doskonale to wiedziała XD Szkoda jedynie, że jest taki krótki, ale cóż, zachłannym też nie można być :D
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    A ja mam nadzieję, że to jedynie nieszczęsny przykład i nie jest u nas tak źle i chociaż można odebrać to jako okłamywanie samej siebie i nieudolną próbę dawania nadziei, że nasza mentalność to jednak coś więcej niż stereotypowe gnojenie innych ludzi, to wierzę, że wszędzie można spotkać szarą masę i przebijające się przez nią jednostki, które obdarzą cię czymś więcej niż obojętnością. Tylko niestety czasem trzeba szukać mocno i wytrwale, ale da się, prawda? Oby.
    Dziękuję za rozpisanie, zawsze czekam niecierpliwie na każde słowo ;)

    I pytanie, które miałam zadać już dawno - Shiroi, gdzie jest Twój blog? Zawieszony czy opuszczony na dobre? Bo jak nie tam, to gdzie Cię czytać?

    Dziękuję raz jeszcze za poświęcony czas i ściskam mocno! ;*
  • Shiroi Ōkami 06.08.2016
    Autor Anonimowy, można odebrać jako takie okłamywanie, ale mimo wszystko jeszcze wierzę w ludzi i mam nadzieję, że wiara ta nie umrze lub nie umrze zbyt szybko :D Myślę, że takie jednostki możemy spotkać często, jedynie my czasem nie potrafimy patrzeć, choć to też byłoby do głębszego przemyślenia ;D
    Z blogiem jest historia tragiczna - gram na komórce, a tu nagle słyszę nadzwyczaj irytujący dźwięk wiadomości na messengerze. Irytujący, bo napisał do mnie Kijanka (kolega z klasy. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
    Kijanka: Shiroi.
    Ja: Łot? - bo tylko tak umiałam wyrazić swoje zdumienie.
    Kijanka: Piszesz bloga? o.O
    Ja: Spadaj, nie twoja sprawa.
    Kijanka: Właśnie go czytam.
    Ja: Zabiję cię.
    Tak się zdenerwowałam, że nie wiedziałam, co zrobić, bo Kijanka uwielbia mnie wkurzać, więc na pewno wykorzystałby to przeciwko mnie. Dlatego zablokowałam dostęp na bloga i od dłuższego czasu zastanawiam się, czy zmienić jedynie link, czy też założyć nowego bloga, albo w ogóle zmienić konto google ;-; A czytać nie ma gdzie - i tak pisanie mi nie idzie od x miesięcy :/
    A dziękować nie ma za co, do Ciebie zawsze chętnie zajrzę :D Również ściskam! :*
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Z drugiej strony hipokryzją jest także szukanie wśród innych tego, czego samemu się nie reprezentuje - dlatego może to i banalne słowa, ale trzeba zacząć od siebie. Potem trzeba wierzyć i mieć oczy szeroko otwarte. I musi się udać :D

    Ehh, tak myślałam, że coś jest nie tak. I chyba musisz założyć nowego bloga i wgl zmienić swoją nazwę, coby pozostać mniej wykrywalną, nic innego mi nie przychodzi do głowy :(
    Rozumiem, że Ciebie też dopadła blokada. Szkoda, ale poczekam ile trzeba ;)
  • Shiroi Ōkami 06.08.2016
    Nie zaprzeczę, a się zgodzę. Najlepiej właśnie zacząć od siebie, bo od czegoś trzeba zacząć, a siebie zdecydowanie łatwiej zmienić niż drugiego człowieka. Ale wystarczy motywacja, chęci i przede wszystkim tony cierpliwości :D Z drugiej strony szkoda, że ludzie to wiedzą, ale tego nie stosują - bo najłatwiej przecież powiedzieć, że to w kimś jest problem, a nie w nas samych, a najczęściej i w nas, i w drugiej osobie.
    Dzisiaj przysiądę do tego na porządnie i coś wykombinuję, choć wstawiać chyba na razie nie będę - mam pomysły, ale gdy siadam do pisania, to zaczynam szukać wymówek, by nie pisać, nawet zmuszanie mi nie wychodzi, aż już nie wiem, co ze sobą zrobić ;-; Taka niemoc twórcza.
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Tylko jak zaczniemy od siebie, to trzeba będzie przyznać się do swoich wad i niedociągnięć, a to nie przychodzi nam łatwo. Ludzie z jednej strony potrafią dokonywać niezwykłych rzeczy i zasługują na podziw, a z drugiej są też zdolni do okrucieństwa, które ciężko sobie wyobrazić. I jak tu znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie? I czy ktoś wgl go szuka? Może po prostu nastąpiła zła interpretacja słowa "ludzki" i oczekujemy zbyt wiele tam, gdzie to niemożliwe.
    To życzę powodzenia i czekam na informację o reaktywacji Twojego miejsca w blogosferze.
    Nawet nie mam dobrej rady na niemoc, ale wspieram mocno i oby nadeszła wena jak najprędzej! ;*
  • Shiroi Ōkami 06.08.2016
    No niestety, nie przychodzi,dla tego akceptacja własnych wad i walka z nimi nie jest prosta, to coś, co kłóci się z naturą człowieka, który jako osoba społeczna, chce być idealny i lubiany przez popularne jednostki, które często charakteryzują wady, co jest trochę komiczne, a trochę smutne. To trochę tak jak bycie ślepym na siebie i na wybrane sobie osoby. Jednak myślę, że w końcu jakieś rozwiązanie by się znalazło, choć dobre pytanie zadałaś - czy ktoś go w ogóle szuka? Myślę, że tak, ale jednostkom trudno cokolwiek zmienić.
    Dostęp na bloga już jest ;D
    A i dziękuję za taką ciekawą rozmowę! :D
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Dlatego jako ludzie sami w sobie jesteśmy komiczni i zastanawiam się jak dobrą rozrywką byłoby oglądanie nas z boku. Choć ta komedia stanowczo zbyt często łączyłaby się z dramatem.

    U mnie dalej adres bloga nie działa, nie wiem dlaczego :(

    Ja też dziękuję i do następnej, oby bardziej optymistycznej! ;)
  • Shiroi Ōkami 06.08.2016
    Zgadzam się w stu procentach - nic dodać, nic ująć.
    Zmieniłam link, pewnie dlatego:
    http://opowiadania-bialego-wilka.blogspot.com/
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Okej, już mam! Dziękuję ;)
  • Karo 06.08.2016
    O kurcze... No tym tekstem mnie masz. Naprawdę kawał dobrej roboty, a właściwie kawałek, bo przecież nie użyłaś tutaj zbyt wiele słów. Trzeba mieć to coś w sobie, by kilkoma zdaniami opisać istotę wszystkich problemów tego świata. Dzisiejszej epoki. Brawo ;) 5 ode mnie.
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Strasznie się cieszę, że się udało i tekst potrafił przemówić mimo niewielkiej objętości.
    Dziękuję ogromnie!
  • Elizabeth Lies 06.08.2016
    Ludzie, ludzie, ludzie... Tacy cudowni, tacy szybcy, tacy pomysłowi, tacy inteligentni, tacy zabójczy. Tyle widzą, ale nic nie dostrzegają. Tyle słyszą, ale nie słuchają. Tyle mówią i nie myślą. Przykre, że wykorzystujemy swoje zmysły głównie po to, by ujrzeć wady innych, które podwyższają naszą samoocenę. Bo w końcu jesteśmy lepsi. Ludzie, ludzie, ludzie... Obojętność ich bóstwem, przekleństwem uczucia. Hańba wrażliwym! Zamknąć ich, odizolować. To może być zaraźliwe.
  • Elizabeth Lies 06.08.2016
    A tekst bardzo mi się podoba.
  • Autor Anonimowy 06.08.2016
    Myślę, że nasze wady można wymieniać w nieskończoność, a i tak nie dojdziemy wszystkich. Niestety. A mimo iż są one tak widoczne, wciąż jesteśmy ślepo przekonani o swojej wielkości - ciekawe jak długo jeszcze.
    Dziękuję za przeczytanie i komentarz!
  • ausek 07.08.2016
    Wspaniały, refleksyjny tekst. Przeczytałam dwa razy, żeby poukładać sobie pewne prawdy z niego płynące. Oczywiście najlepiej to uczynić, stawiając się samemu w podobnej sytuacji. Rozważyć wszystkie możliwe sposoby zachowania. Śmiało mogę stwierdzić, że przywdziewanie przysłowiowej maski w pewnych sytuacjach życiowych jest nawet konieczne, by usatysfakcjonować tym innych, zapewnić im upragniony spokój. Przyszło mi też do głowy, że ciężko być sobą, żyjąc wśród ludzi, którzy narzucają innym swój sposób postępowania, a nierzadko i myślenia. Przebicie się przez taki pancerz i odnalezienie swojego ''ja'' jest ciężkie. Powiedzmy sobie szczerze, że przyjmując postawę oczekiwaną przez ogół - żyje nam się łatwiej. No, ale odpłynęłam od sedna. Chodzi o to, by nie doprowadzić do takiej sytuacji, że ''prawdziwego'' człowieka będziemy mogli oglądać tylko w zoo. :) 5
  • Autor Anonimowy 09.08.2016
    Dziękuję bardzo za przeczytanie i nieposkąpienie komentarza! Od siebie mogę dodać jeszcze, że często boimy się tej inności, bo nie wiemy co ona ze sobą niesie i właśnie ta niewiadoma w pewnym sensie stwarza zagrożenie dla naszego spokojnego bycia - dlatego często właśnie lepiej nie wychodzić przed szereg, a przynajmniej tak nam się wydaje.
    Ostatnie zdanie trafiło w sedno - niedługo to będzie właśnie taki ewenement ;)
  • Arysto 11.08.2016
    Dobry tekst, przekaz pokazany w oryginalny sposób. Podobal mi się i chociaż komentarz krótki tym razem bo pisze z komórki gdy na wczasy jadę to rzekne krotko: dumnym!
  • Autor Anonimowy 13.08.2016
    Dziękuję, mocno zachwycona, za pozytywny odbiór, jak i za poświęcenie komentowania z telefonu!
  • NataliaO 11.08.2016
    Kurczę nie ma jak to Twoje teksty, krótki fragment ale doskonale przekazane; 5:)
  • Autor Anonimowy 13.08.2016
    Dziękuję pięknie ;*
  • little girl 13.08.2016
    Tekst mi się podobał, bardzo. Chyba już dawno nie czytałam coś w tym stylu. Czytając odczułam taką delikatność w słowach, nie wiem jak to nazwać i zaczęłam zastanawiać się nad samym sensem człowieczeństwa. Tego, kim przecież my jesteśmy i dlatego tak dobrze znamy jego definicję. Choć chyba nie do końca, napotykając innego, o czym wcześniej nawet nie myśleliśmy, że jest możliwe, zaczynamy mieć wątpliwości, czy jednak nie można inaczej - bo to może nasze postrzeganie nas samych jest błędem, a pozostawanie w codziennej rutynie i ciągłym biegu bez opamiętania, zaczyna nam nie wystarczać. Staramy się choć odrobinę zmienić i może nawet się udaje... przez chwilę. Otaczamy się iluzją, że tak może być zawsze, my poza czasem, poza tymi niedoskonałościami. Jednak ich jest zbyt dużo, cały otaczający nas świat mówi, abyśmy przestali śnić i zaczęli żyć. Więc ruszamy drogą człowieczeństwa, zmieniamy się na nowo w starą wersję siebie, choć może nie do końca. Otrzymujemy coś nieuchwytnego - nową definicję bycia człowiekiem, a sami tracimy na wartości. Przynajmniej tak odebrałam Twój tekst. Ode mnie 5 :)
  • Autor Anonimowy 15.08.2016
    Strasznie mi miło, że tekst przypadł do gustu i skłonił do przemyśleń. I dziękuję za podzielenie się nimi, nawet nie wiesz, jaką przyjemność sprawia przeczytanie tak refleksyjnego komentarza - nie jesteśmy doskonali, nawet jeśli czasem chcemy żyć w takiej ułudzie, i nigdy do tego ideału nie dotrzemy. Ale niestety często nie dociera do nas, że możemy więcej, tylko trzeba zacząć widzieć, nie tylko patrzeć.
    Dziękuję raz jeszcze! ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania