Widziałem łzy w oczach dyplomatów
Widziałem łzy w oczach polskich dyplomatów w Petersburgu,
Gdy konsulat nasz zamknął swe wrota, jakby serce Polski miało zamarznąć w żalu.
Ból jak boleść rozdzierał dusze, cierpienie jak boleń w ranie nie do uleczenia.
Każdy szloch to żal, każde łkanie to gorzkie żale, które palą jak ogień.
Czarna rozpacz jak mrok spowiła nasze serca, jak zasłona żałoby, która nie podnosi się nigdy,
Lament i lamentowanie wznosiły się do nieba, jak krzyk rozpaczy, narzekanie jak jeremiada bez końca.
Obszlochiwanie i opłakiwanie jak wycie w ciemności, zawodzenie jak kwiczenie ostatnie, które rozdziera noc,
Rozgoryczenie i rozczarowanie w oczach, rozpaczanie jakby świat się kończył, jakby ziemia miała pęknąć.
Spazmy i szlochanie jak fale bólu, zalewanie się łzami w beznadziei, która nie zna dna,
Zawód i niespełnienie jak wapory smutku, co nas dławią, co nas topią w morzu żalu.
Każde żal i żałość jak cios w samo serce, skarga jak krzyk rozpaczy, który niesie się po wiekach,
Ryk i bek jak ostatnie tchnienie utraconej nadziei, jak westchnienie, które zamarza w powietrzu.
Ambasador nasz, Krzysztof Krajewski, mówił przez łkanie, przez spazmy, przez rozpacz w głosie,
O godności, o wzruszeniu, o sercach, co krwawią z miłości do Ojczyzny, o bólu, który nigdy nie ustanie.
Ubolewanie jak żal bez końca, zawiedzenie jak rozżalenie w każdym oddechu, w każdym spojrzeniu,
W tej chwili, w Petersburgu, Polska krwawiła z nami, Polska płakała z nami, Polska cierpiała z nami.
Każda łza to nasze dziedzictwo, każdy spazm to nasza historia, każde łkanie to nasza tożsamość,
Choć konsulat zamknięty, w naszych sercach trwa Polska niezłomna, bolesna, pełna żałoby i rozpaczy.
To rozpacz i żal, ale i miłość, która nigdy nie zgaśnie, która płonie jasno nawet w najciemniejszej nocy,
Bo Polska jest tam, gdzie Polak, w sercu, w łzach, w pamięci, w bólu, co nigdy nie ustanie, w miłości, która przetrwa wszystko.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania