wieczorem w windzie

wieczorem w windzie

znowu ta sama kobieta

w kapciach i z siatką

(nic nie mówi, ale wiem – idzie na śmietnik)

 

pachnie schodami

i starą zupą

co kipi na klatce

przez ścianę z gazety

 

stoję bokiem

żeby nie dotknąć jej łokcia

bo może to grzech

albo wspomnienie

 

windą jedziemy jakby w dół

choć piętro rośnie

bo dusza chyba nie umie inaczej

niż opadać

 

myśli:

że jakby nacisnąć STOP

to może coś się stanie

coś wielkiego

albo nic

 

bo cisza w windzie

to taka cisza

co zna wszystkie nazwiska z listy lokatorów

i nic nie mówi

 

jak ta kobieta

co znika za rogiem

zawsze za rogiem

nigdy za słowem

 

chcesz jeszcze jeden?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • piliery 7 miesięcy temu
    Taki? Nie jeden a wiele, jak najwięcej, takich dojrzałych wierszy. :)
  • Aisak 7 miesięcy temu
    Jestem zachwycona!!!
    Świetny wiersz i bardzo mi się podoba, bardzo🥰
  • jesień2018 7 miesięcy temu
    To Twój trzeci wiersz, który czytam i już rozpoznaję charakterytyczny klimat. Bywam tu na portalu zrywami, ale wrzucam Cię do ulubionych, nie zgubisz mi się:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania