Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Wiedza

„Będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”

 

Teraz

Nie. To nie dzieje się naprawdę.

Tyle zdążyłem pomyśleć, gdy ogromny odrzutowiec leciał wprost na mnie. Maszyna rosła w oczach, hałasując niemiłosiernie, a ja siedziałem w pierwszym rzędzie, zafascynowany i skamieniały ze strachu.

Miałem wrażenie, że czas się zatrzymał, choć tak naprawdę wszystko trwało tylko jakieś trzy sekundy.

Chcąc nie chcąc znalazłem się w samym środku piekła. Trzymałem i ściskałem jak głupi słuchawkę przy uchu, gdy nade mną przemknął ogromny silnik i dół skrzydła, a tony zgniatanego aluminium, stali i plastiku ostro protestowały, gdy ogromne siły próbowały zmieścić je w jednym i tym samym miejscu.

Po wszystkim nadal siedziałem na swoim skórzanym biurowym krześle. Umilkł ryk silników i normalne odgłosy pracującego biura, zastąpione trzaskiem trawiącego wszystko ognia. Dzwoniło mi w uszach, podczas gdy budynek kołysał się niczym ogromny okręt na pełnym morzu.

Rozejrzałem się.

Open space o długości większej niż basen olimpijski i szerokości ośmiu torów pływackich stał się jedną wielką dżunglą. Biuro, wcześniej jasne, czyste i nowoczesne, zamieniło się w brudną, zniszczoną, nieprzyjazną norę, w której resztki wyposażenia przemieliły się z resztkami maszyny.

W szoku zacząłem szukać ręką stacji bazowej, żeby odłożyć słuchawkę, ale biurko odjechało dobre kilka metrów.

Nie zostawiaj rzeczy osobistych.

Rzuciłem słuchawkę w dziurę za sobą, wstałem i założyłem marynarkę, podniosłem przewróconą teczkę i zacząłem pakować do niej zdjęcia swojej ukochanej Giuliany.

I wtedy do dźwięku płomieni dołączył dźwięk telefonu, który rozbrzmiewał gdzieś z boku.

Mike odbierze. I trzeba zgłosić tryskacze do naprawy.

Dotarło do mnie, że w biurze widziałem jakieś dziesięć osób. Słyszałem jęki…

 

Kiedyś

- Centurionie, mam tu raport z ostatniego roku. Wygląda na to, że dalej nie chcą się rozwijać. Nie myślą o Marsie ani niczym innym.

- A ten, jak mu tam, Zubrin?

- Nie ma siły przebicia.

- Dziwna to rasa. Następnym razem trzeba będzie bardziej uważać z genami.

- Rozkaz. - Maximus Decimus Meridius zasalutował. - Szkoda, że metody naszych przodków były prymitywne.

- Trudno. Spróbujmy męskiej dominacji. Niech znowu zacznie się wojna, ale nie taka duża jak ostatnim razem. Wstrząśnijmy koszykiem i zobaczmy, co się stanie.

- Co będzie pierwszym celem?

- Może dwie wieże w najważniejszym kraju? Zburzcie je. Igrzyska czas zacząć. Niech o nich myślą długimi latami.

- Rozkaz.

- I jeszcze jedno. Podobał mi się ten żarcik z filmem o generale.

- Nie mogłem się powstrzymać.

 

Teraz

- Ale, ale, ale, ale, ale, alle.

Mętny wzrok wszystkich wokół.

- Hop hop hop.

Ławka się chwieje, trepy ciążą, a wszystko, ale to wszystko wiruje. Utrzymanie równowagi jest sporym wyzwaniem, ale chuj. Skaczemy na ławce i jest zajebiście.

- Jari, jari, jari.

Większość Fräulein przypomina małe zielone trolle, ale nikomu to nie przeszkadza. Nie można ich broń Boże tknąć… a poza tym wszystko tu dozwolone.

Muzyka cichnie.

Spadam na ryja i idę tam, gdzie ostatnio był kibel. Ledwo rejestruję, jak dziewczyna z boku sięga do czyjegoś rozporka. A ktoś obok ciągnie kreskę z druta. Głowa boli, a to dopiero druga runda. Piwo na szczęście jest tanie jak woda. Nic innego się nie liczy.

***

Ledwo widzę na oczy, jak wszyscy wokół. Cierpimy, i dlatego w środku pociągu jest mocno cicho. Oktoberfest był udany, teraz czas odespać.

Kolejnej nocy znów mam sen o kobiecie, która nie ma największych cycków w historii, ale jest po prostu naturalna. A w dzień idę do pracy przez smutny tłum, gdzie wszyscy mają najlepsze markowe ciuchy, ale te... te im po prostu nie pasują.

Wieczorem jestem zaproszony na herbatkę u ambasadora i próbuję nie zwymiotować, bo wszystko jest tam tak sztuczne i napompowane, że Marian ze „Zmienników” mógłby rozkręcić niejeden interes.

Wychodzę po dziesięciu minutach, a to przecież dopiero początek tego pięknego tygodnia. Czegoś mi brakuje, i tego szukam począwszy od tanich dziwek na ulicy, a na burdelu na abonament, dla niepoznaki klubem zwanym, skończywszy.

Wszystko okraszone mocnymi rytmami Queen. Cały dniami podziwiam pedała wszechczasów, od czasu do czasu przerzucając się na „I Follow Rivers”.

 

Kiedyś

- Samce stroją piórka i udają kobiety, bo chcą seksu. Mocni mężczyźni szukają spełnienia u tanich kobiet. To się źle skończy.

- Może dominacja samic będzie lepsza? Niech się biją jak w Troi.

- Ja wolę wirusa.

- Kwintusie Maksimusie, co chcecie osiągnąć?

- Pierwotny strach.

- Dobrze, zaprogramujcie zmianę strategii naszym wybranym. Niech kobiety zrobią z nimi porządek, ale niech nastąpi też era wirusa.

- Rozkaz.

 

Teraz

Słucham Hansa Zimmera i klasycznych utworów, które powstały ze trzydzieści lat wcześniej. Mam na to dużo czasu. Odezwała się tarczyca i serce, a lekarze doszukali się jakichś problemów genetycznych. Zaczęło się niewinnie, od nerwów, zmęczenia i temperatury, a skończyło na izbie przyjęć.

Znowu fascynuję się „Wehikułem czasu” Disneya z czasów, gdy ten robił dobre i mądre filmy.

- Nie można zmienić przeszłości, bo nie można podróżować w przeszłość.

Święta prawda. Wystarczy coś zrobić. To wtedy zmieniamy przyszłość. Można się nawet przespać, i wtedy po przebudzeniu od razu możemy zobaczyć efekt tego, co zrobiliśmy wcześniej.

Podziwiam nawet produkcje dla dzieci… „Mulan” czy „Mustang z dzikiej doliny” są znane, ale… „Titan A.E.” czy „Animatrix”… odkrywam je na nowo. Lodzio miodzio Bodzio.

- Bo kiedyś to było lepiej.

Oglądam płonącego mercedesa, który jedzie sam na autostradzie, niosąc jak demon ciało zwęglonej kierowniczki. Komplementuję „Inside The Twin Towers”. Patrzę na działające urządzenia w płonących budynkach. Podziwiam oświetlonego Titanica, na którym do końca gra muzyka…

Wszystko mi się miesza w głowie, zupełnie jakby wszechświat chciał zmienić moją drogę życia. Co najciekawsze, przeżywam drugą młodość i fascynację pięknymi kobietami. Mają być skomplikowane, ale nie ordynarne. I błagam, niech nie robią dzióbków co kilka minut, bo piękna kobieta nie musi potwierdzać, że jest piękna. Nie chodzi o figurę, tylko o delikatność i smaczki, które z pań robią najwspanialsze istoty na świecie. Pustaków mamy aż nadto.

***

“Thank you for the morning walks on the sweet sunset

And for the hot night moments

For the fantasy in my bed”

Muzyka jest głośna, ale przytłumiona. Mam wrażenie, że wydobywa się ze studni i ma fałszywe tony. Podoba mi się to i chcę za nią podążać.

“Bye bye Hollywood Hills

I'm gonna miss you where ever I go”

Stare parterowe drewniane budynki kojarzą mi się z browarem. Popycham drzwi i nagle wszystko staje się czyste i jasne.

“I'm gonna come back to walk these streets again

Remember that we had fun together”

Kobieta w wieczorowej sukni, niezniszczona prochami, kosmetykami i wódą.

„No, I don't wanna go, I don't wanna go”

Piękna istota wystawia ręce jakby wszystkich odpychała. Jest taka naturalna i ma w sobie siłę nieosiągalną dla tych, którzy jedzą śmieciowe żarcie. Dla takiej warto żyć i zabijać...

 

Kiedyś

- Jak postępuje wasz eksperyment Kalchuma?

- Bardzo dobrze, bardzo dobrze. Myślę, że już wkrótce dojdziemy do tego, co zabiło naszą cywilizację.

- Co zabije, chciałeś powiedzieć. Uważaj co mówisz. Za to można pójść na arenę.

- Tak.

- I pomyśleć, że dowiemy się tego od tych, którzy żyją po nas. Pozostaje podziękować Oktawianowi, że wynalazł chrobotek i możemy zmieniać przyszłość. Moczymorda, a taki sprytny.

- Szkoda, że tylko daleką. Ale i tak nauka jest niesamowita.

- Tak. - Commodus spojrzał w zadumie przez okno na zieloną powierzchnię Atlantusa, największego miasta na Marsie.

 

Od autora:

• Fragment tekstu IV wydania Biblii Tysiąclecia Wydawnictwa Pallottinum w Poznaniu (ISBN 83-7014-218-4)

• https://www.youtube.com/watch?v=5VzkrvRet7Y

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania