Wiele razy

Tak wiele razy,

 

gdy zasnęłam już,

 

a wszystko jest po ciemku i niemych snach,

 

wspomnienie łapie mnie w wirtualny pułap,

 

gdzie moja dusza płonie jak zapałka w łapach.

 

Depresja to ciężar,

 

który niszczy we mnie świat,

 

spojrzę w lustro i nie rozpoznaje jej twarzy,

 

w mym ciele nie ma już zapału,

 

ani sił,

 

bo każdy dzień to walka z ciągłym niepokojem i lękiem.

 

Głos w mojej głowie nie przestaje mi krzyczeć,

 

pokazuje tylko ciemne strony mojego życia,

 

wkręciłam się w te niezdrowe wyniki,

 

w mętnym tunelu straciłam swą wiarę.

 

Nieodparte poczucie słabości i samotności,

 

wciąż pytam się dlaczego to jest właśnie mój los,

 

jak uniknąć tego okrutnego kółka biegu,

 

gdzie każde wypowiedziane słowo jest ostatecznym ciosem.

 

Nie wiemy,

 

co przyniesie kolejna chwila,

 

czy może przyniesie z nimi nadzieję,

 

siłę i ukojenie,

 

ale dopóki jestem tutaj i oddycham,

 

chcę dalej walczyć,

 

choćby nawet w tarapatach.

 

Przez każdy kolejny dzień,

 

który potrafię przetrwać,

 

czuję,

 

że znów powoli podnoszę się z dna,

 

a te słowa,

 

które teraz z siebie wypowiadam,

 

nie są pustymi frazesami,

 

są wyznaniem swej walki z lękiem i niepokojem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania