Poprzednie częściWielka i jej wiedźmy

Wielka i jej wiedźmy - część 3

Patty wróciła do klasztoru. Jej nowy pan był jednak zajęty czymś innym niż szukanie ubrań. Odnalazł wszystkie czarownice i ustawił w szeregu.

- O, jest i ostatnia – powiedział z uśmiechem na widok Patty.

- Ja…

- Do szeregu! Teraz nie macie dokąd uciec. Mój potwór pilnuje mostu i pożre każdą, która się do niego zbliży. Jesteście moimi niewolnicami, a ja waszym nowym panem. Jedna z was będzie gotowała, druga prała, trzecia prasowała i tak dalej. A najładniejsza z was będzie mi dawała dupy. Albo nie! Mam lepszy plan! Wszystkie będziecie mi dawać dupy. A zacznę od ciebie. Tak, od ciebie.

Patty rozejrzała się. Brudny paluch Wielkiego wyraźnie wskazywał na nią.

- Ale… teraz?

- Nie, nie teraz. Musi być odpowiedni nastrój. Dziś wieczorem? Dobrze, że się zgadzasz.

Patty pokiwała głową, potem nią pokręciła, a w końcu sama nie wiedziała, co ma robić.

- Dobrze. A teraz…

Gdzieś zza pleców Wielkiego dobiegło chrząknięcie. Stał tam Wiośniarz we własnej osobie. Patty bardzo ucieszyła się na jego widok, ale nie śmiała się odezwać.

- A ty to kto? – Wielki obrzucił pogardliwym spojrzeniem nowego przybysza. – Zaraz poszczuję cię moim potworem.

- Tak się składa, że bestię to ja stworzyłem i to mnie słucha.

- Tak? No to pokaż, jaki z ciebie bohater.

- Proszę bardzo.

Wiośniarz wkroczył na most i zbliżył do stwora.

- To ja cię przyzwałem. Pamiętasz mnie? – zapytał. Bestia przekręciła kudłaty łeb, a potem rozwarła paszczę i pożarła Wiośniarza.

- Ha! A nie mówiłem – zaśmiał się Wielki.

Kilka chwil później rozległ się trzask i cały most runął w bezkresną przepaść wraz z potworem.

- Hej! Co jest? Chciałem go wyszkolić – zirytował się Wielki. Teraz zrzedła mu mina. – Trudno, dalej nie macie jak uciec, bo most przestał istnieć.

Niektóre dziewczyny się popłakały, Patty jednak zachowała zimną krew. Znała sztuczki Wiośniarza i widziała jak w ostatniej chwili zniknął. Teraz ukrył się w cieniu pod murem klasztoru. Ruszył powoli do przodu, chcąc zaskoczyć Wielkiego. Niestety zdradził go chrzęst żwiru i lodu na ścieżce. Wielki odwrócił się i zauważył przeciwnika.

- Ktoś mnie próbuje podejść po cichu.

- Cholercia.

Wiośniarz pomachał ręką i spróbował rzucić zaklęcie. Po chwili zastygł w bezruchu i się przewrócił. Wielki znów się zaśmiał.

- Co mu zrobiłeś? – zdenerwowała się Patty.

- Ja? Nic. Chciał walnąć mnie jakimś zaklęciem, ale odbiło się i trafiło prosto w niego. Taki mam dzisiaj dobry dzień. A teraz do roboty, dziwki!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Agnieszka Gu 17.01.2018
    Ooo, super kolejna część :)
    "Jej nowy pan był jednak zajęty czymś innym niż szukanie ubrań. " - już go widzę oczami wyobraźni - świetnie ujęte hehe ;))
    "Brudny paluch Wielkiego wyraźnie wskazywał na nią." - szczęściara jak nic ;))
    Się uśmiałam jak pszczoła :)) Super ci to wychodzi :) Prosim więcej :)
  • Canulas 17.01.2018
    "A najładniejsza z was będzie mi dawała dupy." - zdanie zupełnie niebiorące jeńców.

    "- To ja cię przyzwałem. Pamiętasz mnie? – zapytał. Bestia przekręciła kudłaty łeb, a potem rozwarła paszczę i pożarła Wiośniarza." - kolejny majstersztyk.

    Bardzo dobre. Coraz lepsze. Bez pierdzielenia i jeńców.
  • Ozar 17.01.2018
    Kolejny dobry odcinek. To się rozrasta i wydaje mi się, że każdy kolejny odcinek jest coraz lepszy ! Dla mnie 6+

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania