Wielka podróż - 1

Maciek lat11, osóbka która nie lubi podróżować, zwłaszcza ze swoją rodziną. Ta rodzina jest bardzo dobrą rodziną ale nie w oczach Marka. Lubi on czasem pograć na komputerze a tak w sumie to gra cały czas. Zazwyczaj spędza czas z kolegami na świeżym powietrzu grając w piłkę nożną. Jest wspaniałym chłopcem a jasnych blond włosach i niebieskich oczach. Często ocenia ludzi po wyglądzie co negatywnie wpływa na jego znajomości.

Matka jest analitykiem finansowym dużo zarabiała i dużo wydawała. Jest głową rodziny, opiekuje się rodzinę najlepiej jak potrafi , każda wolną chwile spędza w gronie rodzinnym. Jest wsparciem dla każdego zawsze chętnie pomorze w potrzebie innego człowieka. Nie jest jakoś bardzo mądra ale za to bardzo odpowiedzialna z wszystko co robi.

Ojciec to taki typowy maruda, ma dość całego świata ciągle marudzi i nie da mu się nic powiedzieć. Jest za to dość umięśniony, w odległej przeszłości trenował boks ale ucierpiał w wypadku samochodowym i niestety jego kariera się skończyła . Ludzie nadal pamiętają jego walki a on sam zaczyna trenować i wyrabiać formę do walk. Jednak jego umiłowaniem zawsze było granie na fortepianie. Możecie sobie tylko wyobrazić takiego mięśniaka siedzącego przy instrumencie i coś tam grającego. Wykształcenia jako takiego to nie ma, ledwo co skończył studia. Fakt jest taki że jest średnio wykształcony ale za to silny.

Mały bachor Krystian lat 6, rodzice mówią na niego Krystuś , Maciek go szczerze nienawidzi, nie rozumie co takiego jego rodzice widzą w tym potworze. Krzysiek czasami zachowuje się dziwnie, gruzie zabawki i inne rzeczy które nie na dają się do spożycia . Lubi podróżować i patrzeć na różne maszyny, jego marzeniem jest zostać pilotem jakiejś maszyny latającej.

Jestem tez i ja. Nie człowiek tylko misiek Krystiana. Wiem wydaje się to dziwne ale znam tą rodzinę lepiej niż oni sami, wiem wszystko na ich temat każdy szczegół z ich życia i każdą tajemnice Maćka. Nie lubię typa cięgle coś do mnie ma. Brakuje mi tylko głosu bo już dawno mógłby być martwy. Chociaż go nie lubię to tym ma serio ciekawe sekrety które jakby tak wyreżyserować to by był ciekawy film. Uwierzcie mi ta rodzina nie zna granic w swojej głupocie, właśnie się pokuję na lot samolotem do Indonezji. Nie uwierzycie co mama kazała zabrać rękawiczki zimowe, czapki i kurtki. Czy ona na pewno jest normalna. Módlmy się aby mnie nigdzie nie zostawili a też chce do Indonezji. Uwaga , uwaga właśnie rozpoczęła się kutnia o to że nie bierzemy zimowych rzeczy. Ciuchy latają w powietrzu wszędzie wielki chaos nawet nie widać biednego Krystiana zakopanego w ubraniach. To powinno nazywać się normalnie walkom. Tylko Maciek jeszcze nie zaginą, on to nagrywa jako dokument walki. Żeby dzieci za sto lat miały o czym się uczyć, jeżeli tak się stanie to mnie pewnie już nie będzie na tym okrutnym świecie, zjedzą mnie jakieś maszyny.

- OGARNIJCIE SIĘ - no długo czekałam na ten moment Maciej się odezwał- Czy ja serio muszę żyć z takimi wariatami, nie mamo nie bierzemy zimowych rzeczy tam nie ma śniegu , tak tato miałeś racje ale wiesz że nie musiałeś od razy wszystkim rzucać,, wystarczyło powiedzieć to na spokojnie.

- Maciek do pokoju, i zabierz ze sobą Krzyśka ! - ojciec wygonił nas z pokoju tak jakbyśmy jakimiś problemem.

- Dobrze - odpowiedział Maciej z irytacją w głosie, wyszedł i zamkną za sobą dziwi .

Nigdy nie lubiłam jak rodzice się kłócili ale tym razem to naprawdę przegięli. Słychać ich było nawet w pokoju z zamkniętymi drzwiami. Kutnia się toczyła w nieskończoność, a w pokoju Maciek zaczął grać na komputerze, a natomiast Krzysiek nie miał co robić wymkną się z pomieszczenia i poszedł do rodziców. Słyszał tylko jakieś krzyki ale gdy już doszedł zobaczył mamą w ramionach taty. Już przystali prowadzić kutnie, wszystkim ulżyło. Obraz taty tak troszczącego się o mamę był cudowny i nie powtarzalny. Zaczęliśmy się pakować bo jutro trzeba wyjeżdżać. Walizki się nie domykały z wypełnienia ubraniami. Każdy chciał zabrać jak najwięcej, tylko Maciej siedział i miał na to wywalone. Nie myślał o tym jako jakimś mega ważnym obowiązku , w ogóle się nie przyjmował tym że jutro wyjeżdża,, był obojętny. Nawet nie zauważył jak jego brat wychodzi z pomieszczenia. Był przekonany że nie ma się czym przejmować i nic złego się nie stanie.

- Maciej, chodź tu natychmiast ! – wykrzyczał tato

- Już idę ! – od krzyczał Marek

Kiedy zszedł do rodziców był troszeńkę poddenerwowany

- co jest ? – spytał Maciej

- spakowany ?- zapytał ojciec

- Nie , a co ? – odpowiedział zbulwersowany Maciej

- idź się pakować – rozkazała mama

- ale muszę ? – syn zadał głupie pytanie

- co to za głupie pytanie, no jasne że musisz !

Chłopak poszedł do pokoju z niezadowoleniem na twarzy i się spakował . Rodzina cała była spakowania więc z spokojem wszyscy zasnęli. Następnego dnia się zebrali i wyjechali na lotnisko. W podróży nie działo się nic ciekawego, każdy był zmęczony i chciał sobie pospać, ale tak łatwo być nie mogło. Oczywiście zaraz ktoś zaczął marudzić i cisza się przerywała.

- Mamo – powiedział Piotrek

- tak ? – odpowiedziała Mama

- Jestem głodny – Piotrek powiedział Piotrek z nie pewnością w glosie

- Za pięć minut będziemy na miejscu i sobie coś zjeż, dobrze ? – odpowiedziała mama z nie pewnością czy oby na pewno wzięła kanapki

- Dobrze – powiedział niecierpliwy syn – dziękuję

Kiedy w końcu dojechali na lotnisko to zjedli i z pełnymi brzuszkami podeszli do kolejki

- Kiedy będziemy lecieli – zapytał zaciekawiony

- za niedługo – odpowiedziała mama

- co ty go kłamiesz jeszcze jakieś ponad 2 godziny – wtrącił się Maciek

-Maciej, przestań

- ale co ja będę kłamał powinien wiedzieć skoro tu już jesteśmy – Maciek się wytłumaczył

- koniec ! – wtrącił się ojciec

- nie koniec tylko wytłumacz mamie że jeszcze będziemy tu stać ponad 2 godziny – zaprotestował Maciek

- ja się wypisują z tej kutni – oświadczył tato

- to nie kutnia tylko rozmowa – kontynuował swoją wypowiedź Maciek

- niech ci tam będzie, synku będziemy czekać ponad 2 godziny – zakończył spór ojciec

- dziękuję – podziękował Krzysiak

Po zameldowaniu i oddaniu bagażu przyszedł czas na przejście przez bramki kontrolne. Chłopcy nigdy nie lecieli samolotem dlatego byli mega podekscytowani. Przed kontrolą wszyscy jeszcze sprawdzili czy wszystko mają. Mieli przy sobie bagaż podręczny i nie do końca wiedzieli czy wszystko co mają jest dozwolone. Był mały stres, ale od razu znikł kiedy dowiedzieli się że po przejściu przez kontrole nikt nie będzie się ich czepiał i będzie dużo miejsca na bieganie.

- Proszę ściągnąć metalowe elementy ubioru – poinformował nas pracownik lotniska

Wszystko odłożyliśmy do specjalnych pojemników i usłyszeliśmy znowu głos wysokiego pana

- Proszę przejść

- wziummmmm – Krzysiek udawał samolot przelatując przez bramkę

- pipp – bramka potwierdziła niewinność Krzyśka

- Mamo, żyję ! – wykrzyczał radosny chłopiec

W tym samym momencie przeszła Mama

- pipp – bramka znowu pozwoliła iść dalej

- Krzysiek, chodź tu – mama zawołała Krzyśka

- pipippp- branka nie chciała wpuścić taty

- proszę stanąć i rozłożyć ręce na boki – mówiąc to pracownik założył białe rękawiczki

Tato staną i rozłożył ręce, pan zaczął wykonywać kontrole i go puścił dalej. Przyszedł czas na Maćka. Przeszedł przez brankę i mógł dale iść. Mieliśmy dużo czasu dla siebie, dlatego stwierdzili że się przejdę i zobaczą co można robić na lotnisku. Krzysiek znalazł plac zabaw na którym razem z Maćkiem zaczęli wariować. Mama mimo wielu obaw czuła się bezpiecznie. Po wariacjach chłopców rodzinka poszła coś zjeść przed wyprawom. Nic nie przewidywali, o niczym nie myśleli po prostu spędzali razem czas i cieszyli się swoją obecnością. Nawet świadomość ryzyka które wiąże się z lotem samolotem nie miała tutaj jakiejkolwiek roli a może powinna.

Nareszcie miną ten czas czekania na lot. Maciek wiedział, że to za niedługo ponieważ pracownicy lotniska jeździli wózkami z walizkami. Kontrola biletów przeszła pozytywnie i szliśmy takim pięknym tunelem który prowadził do samolotu wyglądało to przepięknie. Bok samolotu był przyczepiony do tunelu który był połączony z lotniskiem, piękny widok, a jeszcze piękniejsze uczucie przechodząc przez coś tak niesamowitego

W samolocie jak już wszyscy zajęli miejsca , stewardessy zademonstrowały zasady bezpiecznego lotu. Maciek ani trochę nie uważał był przekonany że to mu się nie przyda.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania