Poprzednie części: Wielki błękit
Wielki błękit /przeredagowany/
Księżyc prażył siedzących na ławce bliższej kina i biblioteki niż parku,
ona pod bukietem skóry nie zdejmie z niego ludzkiej miary na sweter.
On, idealny profil do przenoszenia obciążeń, opuści cztery domy,
niedosyt kilkunastu kobiet, słoje posadzonych przez siebie drzew.
Bez miłości nie zagrają w dublach ekspozycji życia
które wyszło z wody w przelewanie jajkiem
przez szeptuchy i w fikcję z głośnika na posesji obok,
gdzie śpiewał nieśmiertelny Elvis, także zombie już za życia.
Następne części: Wielki wyścig
Komentarze (12)
poecina, to jeszcze redaktorzyna.
1.
NO!
Różaniec, siusiu i palulu.
ile razy będziesz zmieniał te błękity?
NO!
Grain 26 min. temu
autor to bałwan, którego się odwilż nie ima
Królowej grafki brakuje
może przybiegnie.
Haa!
NO!
Po takiej uczelni, to, hhoo.
NO!
+++++ +++
Grain 26 min. temu
autor to bałwan, którego się odwilż nie ima
Grain 6 min. temu
menel pierdolisz bzdury
Grain godzinę temu
Autokronika skretynienia
Grain 13 min. temu
obłąkany bidak
Grain (.)
Świadomie, nieświadomie Jębniętus niespolitus
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania