Wiem, co zrobiliście - rozdział 3
Max obudził się. Był obolały i posiniaczony, a w ustach miał niemiły, kwaśny posmak. W pomieszczeniu, w którym przebywał, było jasno i wilgotno. Od betonowej posadzki ciągnął chłód.
Max usłyszał kroki po drugiej stronie metalowych drzwi i nieco struchlał. Był przekonany, że jego oprawca powrócił. Powrócił, żeby wreszcie zakończyć to, co zaczął w sobotę. Zabić go.
Chłopak czekał i czekał, ale drzwi się nie otwierały. Może to tylko jego chora wyobraźnia? Może już zaczynał wariować? To nie było ważne w tej chwili. Max musiał uciekać, póki jeszcze mógł, inaczej ten świr naprawdę go zabije.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając czegoś, co mogłoby mu pomóc w ucieczce. Jego wzrok padł na kawałek szkła, który leżał niedaleko metalowych drzwi. Wystarczy tylko się podczołgać, powiedział sobie i już po chwili pełzł w tamtą stronę, co nie było wcale proste ze skrępowanymi rękoma i kostkami. Maxa bolało całe ciało, ale nie zamierzał się poddawać. Był już tak blisko!
Nagle wszystko runęło jak domek z kart. Oprawca powrócił, gwałtownie otwierając metalowe drzwi. Max zaczął wpatrywać się w niego szeroko otwartymi oczami.
- Wiesz – zaczął mówić oprawca, lekko przekrzywiając głowę na bok – kiedy zobaczyłem cię pierwszy raz, przypominałeś mi jakieś zwierzę. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jakie. Teraz już wiem. Jesteś zwykłą glistą – ostatnie zdanie wypowiedział głosem ociekającym obrzydzeniem, po czym kopnął Maxa boleśnie w żebra.
Chłopak zacisnął zęby, żeby nie krzyknąć z bólu. Nie chciał dać satysfakcji temu świrowi. Max przetoczył się na plecy i zaczął ciężko oddychać. Spojrzał na oprawcę, który uśmiechał się szeroko. Teraz naprawdę przypominał wariata.
- Co ja ci takiego zrobiłem, co? Czemu chcesz mnie zabić? - spytał Max.
Jego kat spojrzał na niego, jakby Max był nienormalny.
- Taylor – brzmiała odpowiedź.
Max zesztywniał, kiedy to usłyszał. Do głowy by mu nie przyszło, że ktoś prócz niego i Daniela mógł wiedzieć, co takiego zrobili Taylor. Jak mógł w to tak głupio wierzyć?
Chłopak spostrzegł, że jego prześladowca się do niego zbliża.
- Naprawdę tego chcesz? - zapytał naprędce Max. - Zastanów się, co będzie potem. Będziesz miał mnie na sumieniu. Przeszłości nie da się cofnąć.
Oprawca zamarł w pół kroku.
- Masz rację – przyznał, kiwając głową z uznaniem. - Ale ja mam to gdzieś.
Po tych słowach na Maxa spadło pierwsze uderzenie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania