- Autor: Agnieszka Gu Czytano 585 razy Data dodania: 14.03.2018
Średnia ocena: 5.0 Głosów: 10
Zaloguj się, aby ocenić50
Komentarze (30)
Anonim14.03.2018
Kwintesencja jak dla mnie:
"Wypatrując płomiennie
sunących w mroku planet zlęknionych
rozrzucając blasku wstęgi
krzyczała" ---> świetne porównanie ! :-)
Jak tylko przeczytałem o zorzy, pomyślałem, że ten utwór trzeba przeczytać i nie pomyliłem się, jest naprawdę dobry ! :-)
Pozdrawiam, piąteczka ! :-)
Noo, z pewnością jest zajebisty, ale muszę wieczorem przeczytać na spokojnie jeszcze raz. Przedkawowy ja, jest glupszu i bardziej A-odczuwalny, od mnie pokawowego
Zestaw słów bardzo dobrze buduje odczucie obcowania z czymś potężnym, fascynującym, ale nietykalnym, niedostępnym dla zmysłu dotyku (na szczęście) i niebezpiecznym – żarząca się powierzchnia błyszcząca iskrami. Ferwor to albo bałagan albo uniesienie, a taki iskrzący spektakl to jedno i drugie. Właśnie bo ten wiersz to spektakl.
Ale teraz mam wątpliwości czysto semantyczne. Bo najpierw wydawało mi się, że od trzeciej zwrotki zaczyna się już proces powstawania burzy słonecznej, ale protuberancja jest stałą, natywną częścią Słońca. W związku z tym powstaje pytanie, czy w tym momencie (w tej zwrotce) jest to opis procesu powstawania obecnej postaci Słońca? A skoro tak, to bardzo ciekawa koncepcja, iż był to proces negatywny (bo jego podstawą jest złość), ale ok. Natomiast jeżeli jest to opis początku burzy słonecznej, to jest to chyba błąd, bo protuberancja nie rodzi się wtedy, kiedy Słońce przygotowuje się do wyplucia masy, ona jest cały czas.
I już myślałem, że jest drugi błąd, co spowodowałoby, że wiersz niestety miałby w znaczący sposób obniżoną wartość, a właściwie byłby już bezwartościowy, ale na szczęście okazało się, że nie, że musiałem dokładniej się wczytać. I jest wręcz przeciwnie. O co chodzi? Najpierw jest: „Wypatrując (…) planet zlęknionych”, a potem: „Globy niewzruszone”, pomyślałem, że jeżeli są zlęknione (globy=ciała niebieskie) to nie mogą być niewzruszone, bo jedno wyklucza drugie. Ale to było zaćmienie umysłu, bo już z zrozumiałem, że ta gwałtowna złość wypatrywała „planet zlęknionych”, ale one trwają niewzruszone. W tym momencie pojawiają się dwie świetne rzeczy – uniknięcie powtórzenia planet (zastosowanie globów), a druga to niewzruszony porządek Kosmosu, który niespecjalnie przejmuje się okresowymi wybrykami jednego ze swoich składników. W końcu każdy ma prawo mieć gorszy dzień, Słońce też.
Bardzo dobry zabieg, nie wiem czy świadomy czy nie, dorzucenia jednej linii do każdej zwrotki, gdy burza już się zaczyna (wcześniej były trzy linie, teraz cztery). Sama forma sygnalizuje w ten sposób, że coś się dzieje, co odbiega od normy.
Znakomity rytm uzyskany m.in przez cykl:
Czym coś robi
Jak robi
Co robi
Cykl jest wymienny. Tu naprawdę warto, aby fachowiec się przyjrzał i przeanalizował jak to jest zrobione (ja za cienki Bolek tu jestem), bo wiersz jest w elegijnym rytmie potężnego pulsu:
Bum Bum
1 sek przerwy
Bum Bum Bum
1 sek przerwy
Bum
10 sek przerwy
I następna zwrotka, itd.
Powiem teraz do Ciebie Agnieszka tytułem jednego z moich ulubionych utworów muzycznych i pamiętaj że mówię do Ciebie, a nie o Twoim wierszu: „Świeć dalej szalony diamencie”. Bardzo, bardzo mi się podoba.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam twoje wątpliwości, zacznę więc może od sprecyzowana czym jest dla mnie wyrzut masy, o którym piszesz [w domyśle: koronalny] — w wielkim skrócie — to taki obłok plazmy, który zostaje wyrzucony ze Słońca w kosmos. Zależy on od aktywności samej Gwiazdy i jest skutkiem szybkiej zmiany linii pola magnetycznego — która zachodzi podczas rozbłysków słonecznych i protuberancji właśnie. Nie będę może wchodzić w szczegóły, ale w literaturze spotkałam się z tym, iż pod pojęciem samej burzy słonecznej umieszczanych jest kilka zjawisk, do których zaliczamy również rozbłysk słoneczny, podczas którego z reguły dochodzi między innymi do erupcji protuberancji. Innymi słowy – Słońce aktywne – sporo burz, Słońce w minimum cyklu — cisza ;) W wierszu poszłam trochę na skróty, pisząc tylko o protuberancji, ale trudno zawierać w nim wszystkie szczegóły naukowych faktów ;) Raczej należy polegać na wyobraźni, podpierając się naturalnie elementarną wiedzą, z czym się w pełni z tobą zgadzam ;) Dziękuję ci więc za rzeczową i bardzo wnikliwą analizę.
Odnosząc się do ilości wersów w poszczególnych zwrotkach wiersza, to istotnie, jest to zabieg celowy ale spowodowany nie tyle uwidoczeniem zaistnienia burzy słonecznej ale mnogością moich skojarzeń z tym związanych, które z trudem udało mi się okroić do czterowersowej zwrotki. Biorąc pod uwagę twoją interpretację, można to więc uznać za zabieg, czy też zamysł wtórny, wynikły przy okazji; zamierzony — choć niekoniecznie z powodów które przytoczyłeś, choć w sumie zgodny z nimi. Dzięki, że to wyłapałeś i zwróciłeś mi na to uwagę ;)
Jeśli miałam z czymś wątpliwości, to z zapisem: „falami cząsteczek”. Plazma tworząca gwiazdy zbudowana jest głównie z cząstek elementarnych – gdzie „elementarnych” stanowi słowo klucz i wyraźnie odróżnia cząsteczki budujące plazmę od innych, np. tych chemicznych, które składają się z co najmniej dwóch połączonych ze sobą atomów itp. Ostatecznie jednak uznałam, iż nie będę „cudować” i potraktuję powyższe zapisy w tym utworze, przynajmniej częściowo, jako przenośnię czy niekoniecznie bezpośrednie porównanie do zjawisk nas otaczających.
Natomiast odnosząc się do kwestii „Cykl jest wymienny. ….bo wiersz jest w elegijnym rytmie potężnego pulsu…”. Ja nie bardzo wiem, o czym piszesz — przyznam szczerze, ale szalenie mnie zaintrygowałeś :)
Dziękuję ci bardzo, żeś się w tak przenikliwy sposób pochylił nad tym wierszem. Pozdrawiam serdecznie :)
Agnieszka Gu, Widzę, że w zakresie wiedzy astronomicznej bijesz mnie na głowę, zatem czym prędzej wycofuję się z wątpliwości na temat protuberancji. Co do rytmu, to tak mi się przedstawił ten wiersz - właśnie w takim rytmie. Innemu odbiorcy może przedstawić się w kompletnie innym.
Nachszon Rozumiem, Canulas mi kiedyś też coś prawił o "rytmie" czy raczej "akcencie na trzeci wers"... który wyczuł, czytając jakieś tam moje wcześniejsze wiersze ;)) Każdy widzi i odczuwa co innego. To bardzo intrygujące ;) Pozdrowionka :)
Z poezją jestem trochę na bakier, ale temat tej bitwy bardzo mi się podoba, więc czytam:) W pierwszych dwóch zwrotkach Słońce widzę jako kokietkę, a później zaczyna się dziać.
"zorzami zjawiskowymi oplecione
jak uśmiechnięte dzieci płynęły w mroku".-- urzekające.
Też nie wiedziałam ;) Ale jak powiadają "starożytni rzymianie", nie będziesz wiedzieć, dopóki nie spróbujesz ;))
No i wyszło - co wyszło ;) Pozdrawiam i dzięki za komentarz :))
Wróciłem po czasie. Czy trafia mnie bardziej...?"Nie wiem. Doceniam kunszt. Twój konik tematyczny, ale i oszczędność słowa zwraca się" pigułkową" wyrazistością.
A w ogóle - temat bajka.
Komentarze (30)
"Wypatrując płomiennie
sunących w mroku planet zlęknionych
rozrzucając blasku wstęgi
krzyczała" ---> świetne porównanie ! :-)
Jak tylko przeczytałem o zorzy, pomyślałem, że ten utwór trzeba przeczytać i nie pomyliłem się, jest naprawdę dobry ! :-)
Pozdrawiam, piąteczka ! :-)
zorzami zjawiskowymi oplecione
jak uśmiechnięte dzieci płynęły w mroku... wszędzie będą płynąć, nie tylko w Norwegii.
Miłego dnia:)
Ale teraz mam wątpliwości czysto semantyczne. Bo najpierw wydawało mi się, że od trzeciej zwrotki zaczyna się już proces powstawania burzy słonecznej, ale protuberancja jest stałą, natywną częścią Słońca. W związku z tym powstaje pytanie, czy w tym momencie (w tej zwrotce) jest to opis procesu powstawania obecnej postaci Słońca? A skoro tak, to bardzo ciekawa koncepcja, iż był to proces negatywny (bo jego podstawą jest złość), ale ok. Natomiast jeżeli jest to opis początku burzy słonecznej, to jest to chyba błąd, bo protuberancja nie rodzi się wtedy, kiedy Słońce przygotowuje się do wyplucia masy, ona jest cały czas.
I już myślałem, że jest drugi błąd, co spowodowałoby, że wiersz niestety miałby w znaczący sposób obniżoną wartość, a właściwie byłby już bezwartościowy, ale na szczęście okazało się, że nie, że musiałem dokładniej się wczytać. I jest wręcz przeciwnie. O co chodzi? Najpierw jest: „Wypatrując (…) planet zlęknionych”, a potem: „Globy niewzruszone”, pomyślałem, że jeżeli są zlęknione (globy=ciała niebieskie) to nie mogą być niewzruszone, bo jedno wyklucza drugie. Ale to było zaćmienie umysłu, bo już z zrozumiałem, że ta gwałtowna złość wypatrywała „planet zlęknionych”, ale one trwają niewzruszone. W tym momencie pojawiają się dwie świetne rzeczy – uniknięcie powtórzenia planet (zastosowanie globów), a druga to niewzruszony porządek Kosmosu, który niespecjalnie przejmuje się okresowymi wybrykami jednego ze swoich składników. W końcu każdy ma prawo mieć gorszy dzień, Słońce też.
Bardzo dobry zabieg, nie wiem czy świadomy czy nie, dorzucenia jednej linii do każdej zwrotki, gdy burza już się zaczyna (wcześniej były trzy linie, teraz cztery). Sama forma sygnalizuje w ten sposób, że coś się dzieje, co odbiega od normy.
Znakomity rytm uzyskany m.in przez cykl:
Czym coś robi
Jak robi
Co robi
Cykl jest wymienny. Tu naprawdę warto, aby fachowiec się przyjrzał i przeanalizował jak to jest zrobione (ja za cienki Bolek tu jestem), bo wiersz jest w elegijnym rytmie potężnego pulsu:
Bum Bum
1 sek przerwy
Bum Bum Bum
1 sek przerwy
Bum
10 sek przerwy
I następna zwrotka, itd.
Powiem teraz do Ciebie Agnieszka tytułem jednego z moich ulubionych utworów muzycznych i pamiętaj że mówię do Ciebie, a nie o Twoim wierszu: „Świeć dalej szalony diamencie”. Bardzo, bardzo mi się podoba.
Odnosząc się do ilości wersów w poszczególnych zwrotkach wiersza, to istotnie, jest to zabieg celowy ale spowodowany nie tyle uwidoczeniem zaistnienia burzy słonecznej ale mnogością moich skojarzeń z tym związanych, które z trudem udało mi się okroić do czterowersowej zwrotki. Biorąc pod uwagę twoją interpretację, można to więc uznać za zabieg, czy też zamysł wtórny, wynikły przy okazji; zamierzony — choć niekoniecznie z powodów które przytoczyłeś, choć w sumie zgodny z nimi. Dzięki, że to wyłapałeś i zwróciłeś mi na to uwagę ;)
Jeśli miałam z czymś wątpliwości, to z zapisem: „falami cząsteczek”. Plazma tworząca gwiazdy zbudowana jest głównie z cząstek elementarnych – gdzie „elementarnych” stanowi słowo klucz i wyraźnie odróżnia cząsteczki budujące plazmę od innych, np. tych chemicznych, które składają się z co najmniej dwóch połączonych ze sobą atomów itp. Ostatecznie jednak uznałam, iż nie będę „cudować” i potraktuję powyższe zapisy w tym utworze, przynajmniej częściowo, jako przenośnię czy niekoniecznie bezpośrednie porównanie do zjawisk nas otaczających.
Natomiast odnosząc się do kwestii „Cykl jest wymienny. ….bo wiersz jest w elegijnym rytmie potężnego pulsu…”. Ja nie bardzo wiem, o czym piszesz — przyznam szczerze, ale szalenie mnie zaintrygowałeś :)
Dziękuję ci bardzo, żeś się w tak przenikliwy sposób pochylił nad tym wierszem. Pozdrawiam serdecznie :)
"zorzami zjawiskowymi oplecione
jak uśmiechnięte dzieci płynęły w mroku".-- urzekające.
Wrażenia tylko pozytywne.
Pozdrawiam
Pomyłka z mojej strony:)
No i wyszło - co wyszło ;) Pozdrawiam i dzięki za komentarz :))
A w ogóle - temat bajka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania