Wiersz niechciany

Wiersz niechciany

 

wyciaga ręce nie umiem ich przyjąć

nie potrafię ogrzać kołdrą w słońca

ani rozświetlić fraz poświatą księżyca

 

miejsca spotkania są oddalone

pachną smutkiem i szarością

przypomina wierzbę płaczącą

 

bez skupienia jak szalona

w podskokach podchodzę

znaczę krwią kolejne wersy

wyglądają jak skrzepy

z niechcianej ciąży

 

uśmiecham się szyderczo

bo nie zawsze wiersz

gładzimy pieścimy

niech będzie szorstki

taki nieczesany

 

czasem trzeba mu podciąć skrzydła

ptaki na ziemi też są kochane

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • MartynaM 05.08.2023
    Tu też cieniutko... 1
  • Funia111 05.08.2023
    A czy mogłabyś dookreślić? Bo ten epitet z Twojej strony czemu ma służyć? To tak jakbyś napisala niedobry dobry, ale dlaczego? Co to w ogóle za komentarz. By dokonać autorowi?
  • Funia111 05.08.2023
    Dokopać*
  • MartynaM 05.08.2023
    Autor sam sobie dokopał takim pisaniem
  • Funia111 05.08.2023
    A skąd to wiesz? Siedzisz w mojej głowie?
  • MartynaM 05.08.2023
    To jest fajne...

    ''jak szalona
    w podskokach podchodzę'' - jak tak sobie zobrazować, to nawet można się pośmiać

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania