"wiersz pobożny"

nie bój się

rozpostarte skrzydła sypią piórami

spadnie i wsiąknie w ziemię ta noc

aż po światło wybuchnie o świcie

i będzie to dobre światło

bez ognia i odłamków w ustach

 

wsiąknie

najpierw napuchnie by potem ubywać

jak ubywa księżyca

rozkład to wybawienie mówią na mieście

po piwnicach mówią

ziemia wyciąga strach

poszarpane słowa przestają bluźnić

rozdarte na sylaby często bez znaczenia

nim właśnie są

 

ta cisza pomiędzy

albo tuż po

przeciąga się i pręży w uszach

otwartych na wołanie

by czuwać nad snem pokonanych

aż przyjdzie Pan i dotknie ich oczu

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Noico1 ponad rok temu
    A co w nim jest takiego pobożnego?
  • IgaIga ponad rok temu
    Ironia. Pobożna jest tutaj ironia.
  • Noico1 ponad rok temu
    Aha, dziękuję za uświadomienie.
  • IgaIga ponad rok temu
    A proszę bardzo.
  • Noico1 ponad rok temu
    Dziękuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania