wiersz trzeci

Tańczy korowód splecionych dłoni

wokół wielkiej matki - wierzby płaczącej.

Co pewien czas, ktoś potyka się o ostry kamień,

zdziera kolana, obija starą, schorowaną skórę, niegdyś prężną i gładką

 

Bestialsko wyżłobione zostaje życie,

korowód jednak nie kończy się nigdy.

Pogrążony w wiecznym, szaleńczym tańcu

wiotkie istoty poruszają się bezwładnie

uśmiechają się przeraźliwie i wyją z bezsilności

 

Ona stoi jedna, zawsze ta sama

wierzba płacząca

zaprzyjaźniona z przemijaniem

świadkowa epoki.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • DrV pół roku temu
    Gratulacje!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania