wiersz trzeci
Tańczy korowód splecionych dłoni
wokół wielkiej matki - wierzby płaczącej.
Co pewien czas, ktoś potyka się o ostry kamień,
zdziera kolana, obija starą, schorowaną skórę, niegdyś prężną i gładką
Bestialsko wyżłobione zostaje życie,
korowód jednak nie kończy się nigdy.
Pogrążony w wiecznym, szaleńczym tańcu
wiotkie istoty poruszają się bezwładnie
uśmiechają się przeraźliwie i wyją z bezsilności
Ona stoi jedna, zawsze ta sama
wierzba płacząca
zaprzyjaźniona z przemijaniem
świadkowa epoki.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania