Wiersze poświęcone Jerzemu Giedroycowi...

Opis: Że nie mogłem udać się z paszportem, i zapukać do drzwi Jerzego Giedroycia w cichych ułożonych lotach na skrzydłach do Maisons-Laffitte...

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

TAK BLISKO MAISONS-LAFFITTE

 

Przecież byłem tam,

jako anonimowy obywatel Europy,

przybyłem z Wiednia,

poznać nastroje ptaków w Paryżu.

 

Obchodził mnie i kurz i ewentualna mgła,

paryżanki na wysokich obcasach.

I wino, i noce, i szmery, wyznania miłosne -

jakbym musiał odrobić lata w nieładzie,

lata młodości i lata dorosłego w PRL.

 

- Kogo oskarżyć o to ? -

Że nie mogłem udać się z paszportem,

i zapukać do drzwi Jerzego Giedroycia

w cichych ułożonych lotach

na skrzydłach do Maisons-Laffitte...

 

Może i ja jak wielu poetów

na oczach dziś nieobecnych,

przekazałbym wiersze krzyku

...o Polsce.

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

W POBLIŻU WYSPY ŚWIĘTEGO LUDWIKA

 

Pamięci Jerzego Giedroycia

 

Wiesz Jerzy, w pobliżu katedry Notre-Dame

zamoczyłem stopy w Sekwanie. -

Dumna to katedra, niebo czyściutkie nad nią

śpiewało "Paris" za Edith Piaf - była nieobecna,

a może mi się zdawało; byłem pijany urokiem.

 

Wiersze pisałem o Polsce., plusk wody,

jakby ktoś pukał do mojego serca,

a nade mną malarze sprzedawali obrazy.

Nie czułem się obco - uliczny muzyk

na akordeonie grał paryskie tanga,

przecinała jedynie okrężną drogą tęcza.

 

I w tym obiegu zaczarowany poniekąd

kierowałem się na Wyspę Świętego Ludwika.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania