Wierzyć nie wierzyć
Poszła raz kobieta z mężem do kościoła, aby się pożalić nad swym marnym losem, gdy weszli do środka proboszcz ich zawołał, potrząsając lekko swym przepastnym trzosem.
Chodźcie tutaj do mnie moje grzeszne dusze, powiem wam co zrobić by trafić do nieba, trza wrzucić talary do mojego trzosa, bo mi właśnie kasy najbardziej potrzeba.
Oboje szeroko otworzyli oczy, słuchali co proboszcz mówi im o niebie, otwarli portfele co serce wyskoczy i oddali wszystko co mieli dla siebie.
A kiedy msza święta już się zakończyła, wstali i spojrzeli głęboko w swe oczy, poczuli, że wiara nie jest dla nich miła, nie chcieli by proboszcz znów się napatoczył.
I odeszli w ciszy w jeszcze większej nędzy, rozmyślając o tym co się dzisiaj stało, choćby nie wiem ile nadawali księdzu, to jemu jak zawsze będzie wciąż za mało.
31.10.2021 r
Komentarze (14)
Oj! Było, było.
A jednak w rymowaniu to nie poeta.
W sprawie głos chce mieć doniosły
Ale pod czupryną tajne różki wyrosły.
Nadajesz z Końskich?
która na tym foru już gości
>Niby wierszokleta-rekontra<,
co dotyczy twojego konta.
Zdanie może zmienię
Jak Bóg zstąpi na ziemię
Albo gdy przyjdzie taka trwoga
Że ja przeniosę się do Boga.
A któż ateuszu dał ci takie uprawnienie
Abyś przeszukiwał cudze kieszenie
Nikt z twojego klanu tu nie dokłada
A przez afery i inflacje każdego okrada
A jeszcze dodajesz nienawistnego czdu
Zachęcając bezbożników do napadu.
Jako 'realista' też wykwintnie nie rymujesz :)
Hahahahah, w Lidlu fajna wyżerka bywa, np. są dni greckie, hiszpańskie, włoskie i wtedy można nabyć oryginalne produkty z tych krajów. Palce lizać :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania