Wieś Kości Wielkie – Warszawski Prequel

Był to duży i szary budynek, okrążony również szarym murem. Wyglądał jak coś pośredniego pomiędzy więzieniem, a klasztorem. Inna sprawa, że właściwie był czymś pośrednim, czyli szkołą katolicką prowadzoną przez siostry Felicjanki w Warszawie.

Wchodziły do niej cudne dzieci, ubrane w cudne mundurki. Granatowe marynarki i granatowe spodnie dla chłopców, a granatowe spódniczki dla dziewczynek. To swoją drogą ciekawe, że w Polsce tylko w szkołach katolickich dozwolone jest mini, a wręcz nakazane. Większość uczniów była podwożona luksusowymi samochodami, ale część przyjechała autobusem lub przyszła pieszo. Te musiały uważać na dresów z pobliskiej rejonówki, gdyż to tajemnica poliszynela, że dzieciaki z państwowych szkół lubią na ulicy polować na te ze szkół katolickich. Było tam też jedno dziecko zupełnie nie cudne. Mianowice Łoś – chuda okularnica. I tak miała szczęście, że w szkole były mundurki, gdyż dzięki temu nie musiała chodzić we wstrętnych dresach, które kupowała jej mama. Wówczas wyglądałaby jeszcze brzydziej. W weekend próbowała zmniejszyć swoją szpetotę, robiąc sobie amatorskie pasemka, ale one niezbyt dobrze wyszły. Rodzice Łosia nie byli specjalnie religijni. Posłali ją do szkoły katolickiej, gdyż przedtem w państwówce miała same dwóje. W istocie zmiana w ocenach nastąpiła – teraz miała same jedynki.

Gdy tylko weszła do klasy od razu naskoczyła na nią piękna kapitan czirliderek (a każdy, kto był gnębiony w szkole wie, że nie ma nic gorszego niż czirliderki i koszykarze), będąca jednocześnie siostrzenicą posła Chrześcijańskiej Unii Jedności:

- Ty, głupia! Wiesz, że nie wolno mieć w szkole pasemek!

- E tam! - Odburknęła Łoś.

- Tak, to posłuchaj! - złośliwie udająca oburzoną laszecka wyciągnęła regulamin szkoły (miał tylko sto stron) i celowo jękliwym głosem zaczęła czytać. - Twoje włosy mają być skromne i schludne! Bla bla bla!

Mówiąc to aż wykrzywiała się. Te wstrętne minki nawet ładnie komponowały się z jej hebanowymi włosami.

Łosiowi omal nie pękły uszy.

Do klasy weszła siostra Perpetua i zaczęła prowadzić lekcję chemii. Miała naburmuszoną twarz. Trudno się dziwić, wszak to ciężki los być zakonnicą- nauczycielką. Na wsi żaden chłopka jej nie chciał, więc wstąpiła do zakonu. I teraz musi uczyć dzieci pań mecenas, pań doktor czy, co może najgorsze, pań influencerek. Potem przyłażą takie paniusie w futrach i w szpilkach na zebranie i wykłócają się o piątki dla swoich rozpuszczonych smarkaczy. Najgorsze jej to, iż połowa z tych babsztyli to tzw. nawiedzione laseczki, które są bardziej pobożne od samych sióstr, a połowa zupełnie nie jest wierząca, a dzieci dała tutaj tylko dla szpanu, i niektóre nawet domagają się zajęć o LGBT. Ale przynajmniej zakon opłaca jej już drugie studia. Jak je skończy, to może już znajdzie sobie chłopa i pomyśli o apostazji.

Dzieciaki podeszły zobaczyć eksperyment. Córeczka ambasadora Węgier (która uprawia karate) uderzyła Łosia, a klasa wybuchnęła gromkim śmiechem. Siostra zaś dalej mieszała płyny. Rozległy się krzyki:

- Nic nie widać! Łoś zasłania!

Teza, że jedna osoba może zasłonić aż dwudziestu czterem pozostałym (nawet tym, które były przed nią), była mało prawdopodobna. Niemniej jednak łatwo można było rozwiązać problem. Wystarczyło skierować Łosia na sam koniec. Jednak siostra miała lepszy pomysł. Uśmiechnęła się (chyba pierwszy raz tego dnia) i wydała rozkaz:

- Dziewczynko, nie rób innym problemu i uklęknij!

I tak Łoś musiała uklęknąć na twardych płytkach. A że spódniczki od mundurków były (jak już pisałem) krótkie, to kolana miała właśnie na tych płytkach.

Dzieci wybuchnęły śmiechem triumfu.

Była już przerwa. Łoś stała pod ścianą. Nagle syn znanej pani profesor psychologii zdjął mundurek i uderzył Łosia. W innych wzbudziło to zainteresowania, więc chłopak bił dalej. Wydawał przy tym hasła opisujące poszczególne uderzenia:

- A teraz podkręcony, a teraz zakręcony!

To niesamowite, że umiał każdy cios nazwać.

Prawie wszyscy się śmieli. Prawie; gdyż Łoś płakała.

Gdy już było po wszystkim Łoś, poszła do oazy wszystkich na nerdów – biblioteki szkolnej. Przywitała ją brzydka bibliotekarka, tak brzydka, że mogłaby być zakonnicą. Jednak nie jest; to matka piątki dzieci i żoną prezesa Krajowego Związku Niewidomych.

- Poproszę Harrego Pottera – powiedziała Łoś.

- Ależ dziecino, przecież wiesz, że czytanie tej książki to grzech śmiertelny! - odpowiedziała bibliotekarka.

- To czemu jest w naszej bibliotece?

- A idź sobie do piekła! - Po tych słowach podała jej książkę.

Łoś usiadła i zaczęła czytać. W pewnym momencie przestała i ryknęła śmiechem:

- Jak już będę dorosła, to nauczę się magii! I wyjadę z Warszawy, choćby na sam koniec świata! Będę wszechmocna i pozbawiona litości! Ludzie będą się mnie bali! Nikt nie będzie na mnie mówił Łoś! Wszyscy będą mówili na mnie Witch!

 

Marek Adam Grabowski

 

Warszawa 2022

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (26)

  • MartynaM dwa lata temu
    A więc taka jest droga Witch do Kości Wielkich... smutna jak diabli. 5

    Masz trochę literówek. Sprawdź.
    Pozdrawiam.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Owszem smutne, ale chyba na dzień dzisiejszy trudno pisać wesoło. Uprzedzając pytanie jestem absolwentem Katolickiej szkoły.
  • MartynaM dwa lata temu
    Domyślam sie...?
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Marek Adam Grabowski Trochę zazdroszczę, nie chodziłem do szkoły katolickiej. Ciekawie to we wszystkich opisach wygląda, a wiele gorsze od rejonowej podstawówki być nie mogło :-)
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Domenico Perché zapewniam, że mimo wszystko w szkołach Katolickich jest mniejsza przemoc niż w rejonówkach (zwłaszcza fizyczna), ale jakaś jest.
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Marku, ciekawie ukazujesz szkolną strukturę i jej wpływ na ludzi z niej wychodzących. Styl słowiańskiego humoru, w którym opowiadasz skomplikowaną sytuację w lekki i dostępny sposób, bardzo mi pasuje. Pozdrawiam.:))
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dziękuję! Pozdrawiam
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Proszę, proszę, pod koniec zacząłem się domyślać puenty, ale i tak przez większość tekstu nie wiedziałem, dokąd zmierza. Witch jako Łoś, zaskakujące.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Miło mi. Chciałem zaskoczyć.
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Ciekawa obserwacja: "To swoją drogą ciekawe, że w Polsce tylko w szkołach katolickich dozwolone jest mini, a wręcz nakazane", zwłaszcza że uczą siostry zakonne...

    A chłopcy w długich spodniach?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Tutaj akurat był żarcik, gdyż z opisu to były japońskie mundurki. Ale pamiętam, że zimą dziewczyny chodziły w spodniach, żeby im nie było zimno w dupę. Jak siostry ogłosiły na apelu, że jest już ciepło i mają wrócić do spódnic to wszystkie dziewczynki jęknęły z przerażenia, a chłopcy zaczęli triumfować...
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    ? spodnie chłopców długie! Latem były dopuszczone krótkie. Jak potem poszedłem do państwowego gimnazjum to zawsze trzeba było więc długie, więc w tym sensie było gorzej.
  • Patriota dwa lata temu
    Kurczę, w Kościach Wielkich to nawet czarownica nie może być normalna tylko z przeszłością. Nie wydaje mi się, żeby to była typowa droga do tego zawodu. Sądziłem, że typowa inicjacja następuję na marszach KODu.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Raczej na na czarnych protestach. Czasem edukacja religijna daje odwrotne efekty, zwłaszcza jeśli sama rodzina nie jest specjalnie bogobojna. Dzięki za komentarz. Lubię zaskakiwać. Pozdrawiam
  • Patriota dwa lata temu
    No tak zapomniałem o czarnych protestach. Prawdziwa kuźnia kadr.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Patriota ?
  • Narrator dwa lata temu
    Wszystko ma swoją przyczynę — skoro nie jesteś piękną dziewczyną, zostań przynajmniej wiedźmą.

    Pięknym ludziom żyje się lepiej, ponieważ dostają wiele na kredyt. Ciekawe opowiadanie, bo opisuje realia szkoły katolickiej, których za moich czasów nie było, używając dziwacznego słownictwa: czirliderki, influencerki. Dodatkowy plus to, że akcja rozgrywa się w moim ukochanym mieście.

    Daję 5 i pozdrawiam :)
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dziękuje! Dla jasności, jak samemu chodziłem do sióstr to też nie było tam cziriderek, a tym bardziej infuencerek. ? Pozdrawiam
  • Tjeri dwa lata temu
    Błędów różnorakich masz całą furę, ale uśmiałam się :)). Moje serce zdobyła zaś siostra Perpetua, sam miód!:)) Bibliotekarka (wraz z wspomnianym mężem) również budzi sympatię :)).
    Dobrze że w ostatecznym rozrachunku Łoś nie dała się wbić w podłogę. Zapewne lepiej być "bijącą" Witch niż bitą Łoś... W prawdziwym życiu prześladowane osoby też często przechodzą transformację – mniej lub bardziej dramatyczną.
    Fajny prequelowy kawałek.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki za wizytę! Super komentarz! Pozdrawiam
  • Józef Kemilk dwa lata temu
    Jak to w szkołach, a później niestety jesteśmy nieco wykoślawieni psychicznie.
    "Na wsi żaden chłopka jej nie chciał" - raczej "chłopak"
    Pozdrawiam
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki!
  • Szpilka dwa lata temu
    "Na wsi żaden chłopka jej nie chciał"
    "Jak je skończy, to może już znajdzie sobie chłopa i pomyśli o apostazji."

    Marek, to strasznie seksistowskie podejście, myślisz, że dla atrakcyjnej i wykształconej kobietki największym marzeniem jest związanie się z chłopem? Jak to faceci powiadają - gdy się chce mleka napić, to wcale nie trzeba całej krowy kupować ?

    No cóż, mobbing jest paskudnym zjawiskiem, ale takie z nas paskudne, cyniczne potworki, niekóre trochę bardziej ucywilizowane.

    Początki Witch, teraz wiem w czym rzecz. Ciekawe pisanie ?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Co zarzutu o seksizm. Nie wchodząc w szczegóły, napiszę tak - jako absolwent katolickiej szkoły chyba lepiej niż ty znam się na zakonnicach. Pozdrawiam ps. Siostry które mnie uczyły nie były atrakcyjne. ?
  • Szpilka dwa lata temu
    Marek, no dobra, niech Ci będzie ?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Szpilka ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania