Wiesz, że nic z tego nie będzie?

Nie lubię słowa kocham, nienawidzę tkliwości,

może dlatego pokochałem diablicę, nie prosiła.

Wyciągnięta dłoń i ja wyrwany z fotela na parkiet,

orkiestra tusz, cisza i wrzask.

 

Zakochałem się w jej oczach, drapieżnym geście.

– Reklama. – Co, nie rozumiem? – Zrobiłaś to.

W Prezydencie sala pęka w szwach, ciekawskie

spojrzenia, spocony sen i ja, kurewsko zdziwiony.

 

Po basenie i saunie lubię wtulić się, i zapomnieć.

Jej rozkapryszone usta i głód w oczach, – Brałaś coś?

Masz dzisiaj dziwne powodzenie u kobiet. Śmiech.

A u ciebie nie? Powiedziałeś malutka? Nie rozumiem.

 

Mamy sny niewyjęte z bajki. Każdy swoje, nieodkryte.

Liczymy chwile, i targujemy się o resztę. Twój hotel,

mój hotel.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • MartynaM dwa lata temu
    A dlaczego ma nic nie być, skoro tak dobrze się zapowiada?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania