Wieszak
Tego dnia tata miał imieniny. Przyjechała siostra z mężem na przyjęcie.
Ojciec wtedy nie pił. Nie powiem, że w domu były bijatyki. Bo nie było.
Nagle, nie wiem dlaczego, powiedziałam do ojca, że jest alkoholikiem. W rodzinie alkoholowej w czasach PRLu to temat tabu, dzieci głosu nie miały. Cała rodzina chora, są uzależnieni i współuzależnieni.
I nagle ja, uczennica siódmej klasy z takim tekstem do tatusia? No coś podobnego! Zerwał się szybko, jak wściekła osa, wyjął drewniany wieszak z szafy, rzucił mnie na łóżko, po czym zaczął okładać moją biedną pupę. Tak, tak, bolało. A najbardziej bolały wymuszony wstyd i samotność, na jakie zostałam wystawiona.
Poźniej zapytałam starszą siostrę:
- Dlaczego nie wstawiłaś się za mną?
- Czcij ojca swego i matkę swoją - odparła.
Tylko raz mnie uderzył. Zapamiętałam to, ale wybaczyłam. Kochałam nad życie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania