Więzy krwi - prolog

Mimo iż zamek był wielką budowlą, jak z zewnątrz tak i wewnątrz, z łatwością można było dostrzec, chowającego się za potężnym filarem, chłopca.

Był młody, liczył może piętnaście lat. Miał duże, szeroko otwarte, przestraszone, zielone oczy i czarne, niczym pióra kruka włosy. Ubrany był w luźne szaty, jak przystało na syna króla, które delikatnie powiewały na chłodnym wietrze, który dostawał się do środka wielkiej sali zamku przez otwarte na szerz, potężne wrota.

Chłopak niecierpliwie, jakby na coś czekał, przysłuchiwał się rozmowie, która odbywała się w pomieszczeniu i szybko rozchodziła echem, docierając do każdego zakamarka zamku.

Na środku sali stało dwóch mężczyzn. Jeden z nich, młodszy, mężczyzna w średnim wieku, był wyższy od drugiego o głowę. Miał zmierzwione blond włosy, które przykrywała złota, mieniąca się milionem osadzonych w niej kamieni, korona. Gdy chodził, ciągnęła się za nim długa, majestatyczna, czerwona szata.

- Królu, to nie ma sensu – powiedział starszy mężczyzna, cały czas chodząc w kółko i gestykulując. - Nie ma pewności, że to prawda.

Przepowiednie mogą się mylić. Dobrze wiesz, że nie zawsze się spełniają.

- Jeszcze nigdy się nie pomyliły Eryku! - krzyknął.

- Więc co zamierzasz z tym zrobić, Dawidzie? Masz jakiś plan? - skrzyżował ręce na piersi.

- Myślałem już o tym. Doszły mnie ostatnio wieści, że jakieś czternaście lat temu urodziła się Wielka Czarownica. Podobno jest największą czarownicą na świecie. Nikt nie wie, jak potężna jest jej moc. Musimy ją znaleźć jak najprędzej! Trzeba ją tu sprowadzić! Tylko ona może zapobiec całemu złu, które niedługo zejdzie na nasze światy.

- Tak bardzo wierzysz w jej moc?

- Wierzę! I nigdy nie przestanę.

Eryk westchnął głęboko.

- Nawet jeśli to prawda, to przecież nie wiemy gdzie szukać. Sorin jest bardzo duży.

Król zaśmiał się pod nosem.

- Nie będziemy szukać na Sorinie – odrzekł uśmiechając się.

- Jak to? - zapytał. Tego się nie spodziewał. - To niemożliwe! Nigdy, żadna czarownica lub inna nadprzyrodzona istota, nie urodziła się na Ziemi! To sprzeczne z… to niemożliwe!

- Uwierz mi, Eryku. To nie jest zwykła dziewczyna.

Nagle ciche echo, rozpraszające się po zamku, zmieniło się w straszny krzyk króla. Dźwięk ten był tak straszliwy, że przestraszyłby się go sam Pan Śmierci. Chociaż wszystko w tamtej chwili wskazywało na to, że jeden z jego wysłanników właśnie przybył.

Chłopiec, który niedawno stał za filarem, zniknął. Przestał się niecierpliwić.

Stał tuż za swoim ojcem, a jego twarz wyrażała miliony emocji jednocześnie. Jednak najbardziej widoczne były wściekłość i ból.

- Nie mogę ci na to pozwolić! - wrzasnął, a po jego twarzy spłynęły łzy.

- Synu?! - wydukał. - Jak możesz? Zdezorientowany spuścił głowę chcąc sprawdzić, co zadało mu aż taki ból. Z jego piersi sterczał długi, tkwiący w niej aż po rękojeść, srebrny miecz, - z małymi wyżłobieniami na niej, układającymi się w literki D i R - a cała szata nasiąknięta była gęstą, klejącą krwią.

Było jej tak dużo, że pod stopami króla zdążyła utworzyć się duża, błękitna, prawie granatowa kałuża.

Wycieńczony król opadł na kolana.

- Nie pozwolę ci na zniszczenie mojego planu! Na Ziemi, tutaj, wszędzie, tak czy inaczej zapanuje chaos, a teraz kiedy wiem gdzie i kogo szukać, nastąpi to jeszcze prędzej.

Śmiejąc się, brutalnie przekręcił miecz w piersi ojca. Przytrzymał go chwilę, po czym energicznie wyciągnął, pozwalając runąć mężczyźnie na zimną, krwistą posadzkę.

Król zaczął się krztusić krwią, która wypływała z jego ust, a także zaczęła powoli wyciekać przez obie dziurki nosa. W oczach miał łzy, które prosiły, wręcz błagały, tak jak to robią dzieci, kiedy bardzo czegoś chcą, o to, aby móc wypłynąć i bezładnie spływać po jego policzkach.

Młodzieniec podał ubrudzony, niebieski od krwi ojca, miecz starszemu mężczyźnie. Tamten zabrał go z jego ręki i położył przy prawie nieprzytomnym królu, ostrzem w jego stronę, aby, gdyby chciał go chwycić, pociął sobie nim dłoń.

- Samobójstwo króla? - zaśmiał się. - To będzie źle wyglądało w aktach.

- Ty? Dlaczego?

- Ach, no wiesz - westchnął z rozbawieniem i teatralnie machnął ręką. - Przez te wszystkie lata służenia dla ciebie zrozumiałem, że ludzie nigdy nie dowiedzą się, kim jestem. Zawsze będę jakimś kolejnym służącym Wielkiego króla. Nie pasowało mi to - uśmiechnął się. Udawał, że się zamyślił. - A teraz, kiedy ciebie nie będzie, przejmę tron i ludzie w końcu dowiedzą się kim tak naprawdę jestem. Zawładnę twoim najukochańszym królestwem, a oni przestaną mnie nie zauważać i w końcu na mnie spojrzą.

- Do czasu - wysapał. - Zapominałeś, że mam następcę. On mnie pomści!

Rozległ się głośny śmiech mężczyzny i chłopca.

- Nie byłbym tego taki pewny.

Usta króla otworzyły się, aby wypowiedzieć ostatnie słowa, lecz dogoniła go śmierć, puls ustał, a oczy już nie błyszczały tak jak przedtem. Płomień, który w nich płonął, pełen nadziei i smutku, zgasł, aby się już nigdy nie zapalić.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Rasia 24.10.2015
    Witamy na Opowi. Podobał mi się Twój opis na profilu, zwłaszcza ta ostatnia część. Masz rację, nie można dać się tłamsić i trzeba zawsze wierzyć, że można osiągnąć wszystko :) Oczywiście, jeśli się nad tym wystarczająco długo pracuje, nie ma nic za darmo.
    W nawyku moim leży, że najpierw wypisuję błędy, tak będzie i teraz.
    1. "za potężnym filarem,, chłopca." - bez tych dwóch przecinków :)
    2. "czarne, niczym pióra kruka" - tutaj bez przecinka. W prostych porównaniach ich nie stawiamy ;)
    3. "Ubrany był w luźne, szaty" - tutaj też bez przecinka
    4. "szybko rozchodziła echem docierając" - przecinek po "echem"
    5. Po myślnikach dajemy zawsze spację
    6. "-Nie będziemy szukać w Sorinie. - odrzekł" - tutaj bez kropki na końcu.
    7. "Nagle ciche echo rozpraszające się po zamku zamieniło się" - przecinek po "zamku"
    8. "Ci" - w opowiadaniach piszemy małą literą.
    9. "Zdezorientowany spuścił głowę w dół chcąc sprawdzić" - przecinek po "dół". Poza tym staraj się usuwać zbędne słowa. Zawarłaś w tym zdaniu dwa razy tą samą myśl. Jeśli spuszczasz głowę to wiadomo, że w dół, a nie w górę ;)
    10. "R, -" - tutaj bez przecinka
    11. "nasiąknięta była krwią. Było jej tak dużo" - powtórzenie "być"
    12. "westchnął z rozbawieniem" - w tym wypadku z dużej litery
    13. "uśmiechnął się" - to samo.
    14. "-Do czasu. - wysapał." - tutaj bez kropki. Jeśli piszesz "powiedział", "rzekł", "wysapał", "szepnął" itd. to bezpośrednio odnosisz się do wypowiedzi, więc bez kropki.
    Błędy są głównie interpunkcyjne, dlatego wydaje się ich tak dużo. Wypisałam większość z nich, bo po poprawie ułatwią odbiór tekstu i poprawią estetykę. Poza tym łatwiej jest na nie zwrócić uwagę i wypracować, jeśli już ktoś wskaże Ci, co i jak :) Opowiadanie mi się podobało. Ta końcówka, w której pastwią się nad królem i świadomość, że były to ostatnie słowa, jakie słyszał... Jak dla mnie bardzo poruszające, gratulacje. Lubię taki klimat opowiadań. Dobrze Ci się udało go odwzorować i z chęcią przeczytam kolejną część. Jedyne co poza interpunkcją, to chyba opisy. Są ładne, rzeczywiście, ale po prostu czasem takie szczególiki jeśli nie mają wpływu na akcję, to je pomiń i daj czytelnikowi dopowiedzieć resztę. Nie rezygnuj z nich w ogóle, ale zachowaj umiar. Pozdrawiam i życzę powodzenia z dalszymi częściami :)
  • Lucinda 24.10.2015
    Opowiadanie naprawdę fajnie opisane. Lekko się czytało. Nie będę powtarzać tego, co już napisała moja poprzedniczka, dodam tylko:
    ,,otwarte na szerz, potężne wrota" - to chyba nie tak powinno być;
    ,,Nie był bym tego taki pewny. " - ,,byłbym" łącznie, ponieważ przyrostek ,,-by" z czasownikami w formie osobowej pisze się razem;
    Wcześniej przytaczałaś wypowiedź, w której bohater mówił ,,Ale to nie możliwe" - ogólnie ,,nie" z przymiotnikami pisze się łącznie, ale linijkę dalej połączyłaś to. Dlatego nie wiem czy to było zamierzone.
  • littlelies 24.10.2015
    Przepraszam, nie jestem dobra z ortografi, ale staram się robić jak najmniej błędów. Pisałam na programie, który poprawia błędy, ale niestety pokazuje tylko gdy źle napisze się wyraz, który powinno pisac się osobno, a ja napisałam go razem. :) I postaram się pisać poprawnie, choć na pewno nie przeydzie mi to z łatwością. Dziękuję też za pokazanie mi moich błędów :)
  • Numizmat 14.11.2015
    Fajnie piszesz, podoba mi się twój styl. Jest lekki, przyjemnym obrazowy, a opisy nie są przy tym samym męczące. Sama historia (a przynajmniej jej wstęp, który miał mnie zachęcić) nie porwał mnie zanadto. W bliżej nieokreślonej przyszłości zajrzę do dalszych części. Wtedy się zobaczy. Na razie dam 4 ;)
  • Amy 26.12.2015
    Podobało mi się, choć tak duża liczba przecinków na początku trochę zniechęcała. Jakoś zmodyfikowałabym ten opis. Fabuła ciekawa, choć nie porywa. Zobaczymy, co będzie dalej. :)
  • small crime 27.07.2017
    Przyciągnął mnie twój nick, tak jakby trochę bliźniczy z moim, więc jestem i czytam. Zaciekawiło mnie opowiadanie, no a tu niestety nie ma cd. Szkoda. Fajne wyszło, lekkie. 5
  • littlelies 27.07.2017
    No niestety, ale dziękuję i zapraszam do innego opowiadania :D :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania