Wigilia
W ciemną zimną noc jak ta
Gdy nikogo nie ma wokół
Chciała się uronić łza
Lecz zastygła w tym amoku
Ciemno zimno nikt nie woła
Gdzieś w oddali widać światło
Jasne ciepłe lecz nie zdoła
Wyrwać mnie z pazurów czartom
W domach drzewka ozdobione
Blask choinek łączy ludzi
Dzieci krzyczą rozbawione
Miłość wkoło wnet się budzi
To wigilia przyszła znowu
Jak co roku ma w zwyczaju
Lecz ja sama wkoło grobów
Szukam ciepła tudzież raju
Nie mam z sobą zapalniczki
Świeczki, nafty ni latarni
Chyba już zwariował licznik
Od emocji jakże skrajnych
Cisza pustka i papieros
Podpalony ogniem czyimś
Kto przechodził nieopodal
I o dziwo był dość miły
Razem z dymem wraz do piekła
Moja dusza uleciała
Choć przy stołach wolne miejsca
Żadna brać mnie tam nie chciała
Może złapie tego kogoś
Kto dziś sam jak ja się włóczy?
Bo choć serce ma wspaniałe
Brak bliskości wewnątrz huczy
Świat nas nie chce bośmy inni
Czarni, smutni, potępieni
Zwykli rzucać na nas czary
By bez żalu nas wyplenić
Dogoniłam czarną postać
Która ognia nie szczędziła
I się wcale nie zawiodłam
Gdyż ta piękność śmiercią była...
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania