wigilijne opowieści
mamie najbardziej głos się łamał
podczas dzielenia się opłatkiem
składała życzenia za siebie i ojca
z zapalonymi świeczkami w oczach
zasiedliśmy do wigilijnej kolacji
każdy przy swojej krawędzi stołu
wzdłuż i w poprzek leżało siano
tylko opowieści bronka brakowało
jak niemcy dom zamienili w popiół
jak go odbudowywał z dziadkiem
z polan na glinę zaprawioną wapnem
a później kładli tynk na drankach
po dwóch głębszych oddechach
do ewy napłynęły wspomnienia
zanurzyła stalówkę w kałamarzu
a na sukience pojawiły się kleksy
łzy leciały ciurkiem do barszczu
między uszami grześkowi brzęczało
obok smażonych dzwonków z karpia
zaczął rozbierać tłuste świnie na wsi
/miały słoninę jak białe kafle z pieca
wyjmowało się babki ziemniaczane
we flaku kaszanki nadziane podrobami
aż kiszki skręcało prawda pani basiu
chodziłam boso przez puszczę
do kościoła dziesięć kilometrów
ze szmacianymi butami w ręku
przed wejściem myłam stopy w rzece
gdy wyjedziecie znów zacznę pisać
żebyście wiedzieli jak poznałam ojca
jak nie z miłości wyszłam za mąż
jak miłość przyszła po latach sama/
Komentarze (6)
Jedynie zrezygnowałbym z zaimka zwrotnego w drugim wersie.
Opłatkiem, tak jak chlebem, dzielimy się, a nie dzielimy. Czy ktoś dzieli kogoś chlebem? Opłatkiem? Wodą?
Mama mogła w tym roku nie dzielić się opłatkiem tradycyjnie, z podchodzeniem do krewnych, ze składaniem życzeń "z bliska", z całowaniem w policzek. Mogła bać się zarażenia wirusem, Mogła opłatek wcześniej połamać na cząstki i go rozdzielić pomiędzy wigilijnych gości, rozdać, już w kawałkach, podając np. na talerzyku. Ale czy to można nazwać dzieleniem opłatkiem? Też nie. Raczej rozdzielaniem opłatka, rozdawaniem. Tak myślę.
W moim odczuciu opłatek można dzielić (na kawałki), ale nie można "dzielić opłatkiem". Tylko "dzielić się" .
O „ciężarze właściwym” będzie następny wiersz. Już go wysyłam :)
Jedynie rzeczywiście zgrzyta mi drugie się*. i nic na to nie poradzę:)
Wiersz dobry, więc nie ma w zasadzie o co kopii kruszyć. Nie da się, to się nie da:)
P.S.↔Co do początkowej powtórki, to od jakiegoś czasu, bardzo nie lubię: się:)
Można by ewentualnie tak:
mamy głos był bardzo załamany
gdy częstowała nas opłatkiem
Hmm... wydźwięk podobny, a jednak trochę inny.
Pozdrawiam:)→5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania