Poprzednie częściWilki z Laurazji - Tom I - prolog

Wilki z Laurazji - Tom I - rozdział VI

Lake się nie broniła. Pozwalała prowadzić się Hunarowi, choć ten nawet nie ciągnął za linę, która luźno zwisała sobie nad ziemią. Kątem oka obserwowała zarówno jego, jak i jego matkę. Oboje zdawali się być dziwnie nieobecni, jakby wracali myślami do wydarzeń minionego poranka oraz do samej rozprawy. Pomiędzy trójką naszych bohaterów panowała więc nieznośna, pełna napięcia cisza.

W pewnej chwili jednak nieoczekiwanie pojawiła się Silver. Lake przeszły po plecach ciarki na widok tej wilczycy, ale ta o dziwo wcale nie chciała jej zagadywać. Z radosnym uśmiechem i pełnym szczerości tonem zaczęła zachęcać Hunara, Ariannę i samą Lake do rozmowy. Żartowała, podskakiwała, śmiała się i radośnie machała ogonem obracając wszystko, co stało się na rozprawie w żart. Po jakimś czasie, Hunar zaczął zaczął się uśmiechać, rozbawiony beztroską Silver. Chwilę później, Arianna szczerze zaśmiała się z żartów tej niepoważnej wadery, a w końcu i sama Lake zaczęła wybuchać szczerym śmiechem. Dzięki Silver, atmosfera od raz się poprawiła, a w przestrzeni pomiędzy naszymi bohaterami zaczęła panować szczera radość i to nawet wtedy, gdy Silver odłączyła się od grupy i ruszyła w swoją stronę.

Cała trójka, już w znacznie lepszych nastrojach, dotarła do nory zamieszkanej przez Ariannę i Hunara, a mieszczącą się pod korzeniami olbrzymiej topoli. Wnętrze nie różniło się zbytnio wyglądem od zwykłych, wilczych nor. Mimo wszystko cała konstrukcja zachwycała swoim rozmiarem. Mieszkanie Hunara i Arianny było bowiem długą i szeroką, wyżłobioną w ziemi izbą o owalnym kształcie i równo wyżłobionych ścianach, stropie i podłodze. We wnętrzu znajdowała się osobna strefa do spania, gdzie leżały dwa leża uwite z zaschniętej trawy, prowizoryczna spiżarnia, czyli przykryta liśćmi dziura wykopana w podłodze, w której leżało kilka, zapeklowanych orzesznic, prawdopodobnie upolowanych dzisiaj rano, oraz strefa jadalna, znajdująca się najbliżej wyjścia i wyposażona w duży, okrągły, zasuszony liść służący za stół.

Arianna, wszedłszy do środka, rzekła do swojego syna:

- Hunar, zaprowadź Lake do stołu. Zrobię obiad, a później pójdziemy nad strumień.

Lake, leżąc na ziemi tuż obok wspomnianego ,,stołu”, przyglądała się Ariannie, która zajmowała się obrabianiem wydobytych ze ,,spiżarni” gryzoni, to Hunarowi, leżącemu tuż obok niej i swoim zwyczajem, gapiącego się posępnie w podłogę. Wadera pomyślała, że dobrze byłoby podtrzymać dobry nastrój. Było jej bowiem przykro, że wilk, którego zdążyła polubić, ledwie kilka godzin temu próbował odebrać sobie życie. Sama nieraz miała myśli samobójcze i dobrze wiedziała, że serce samobójcy bardziej niż samej śmierci, pragnie przyjacielskiego uśmiechu i szczerej rozmowy.

- Dziękuję, że mnie broniłeś – rzekła Lake z uśmiechem.

Hunar nieśmiało podniósł wzrok, odwzajemnił uśmiech, ale zaraz znów sposępniał.

- Naprawdę uważasz, że jestem miła? - spytała.

Basior pokiwał głową, ale nie podniósł wzroku.

- A dlaczego tak uważasz? - dopytała.

Hunar przełknął głośno i odpowiedział nieśmiało:

- Ty… jesteś… nie krzyczysz… na… mnie.

Lake zdała sobie sprawę, że ten wilk ma chyba poważne problemy z komunikowaniem się. Postanowiła więc trochę mu pomóc.

- Jestem miła, bo na ciebie nie krzyczę, zgadza się? - spytała, a Hunar przytaknął. - No więc powiedz; ,,Jesteś miła, ponieważ na mnie nie krzyczysz” - dodała powoli i wyraźnie, aby Hunar mógł wyłapać słowa i je powtórzyć.

Basior przełknął ślinę, a potem powiedział bardzo powoli:

- Jesteś miła, ponieważ na mnie nie krzy… krzyczysz.

- Świetnie – pochwaliła go Lake.

Kątem oka spojrzała na Ariannę, która ukradkiem uśmiechnęła się do niej i puściła doń oczko. Widać ona też zdążyła ją polubić. Lake pierwszy raz w życiu poczuła, że ktoś ją akceptuje. Że to, co robi naprawdę ma sens i jest w jakiś sposób przydatne dla innych. Hunar potrzebował jej pomocy i opieki. Postanowiła więc dalej zachęcać go do rozmowy.

- Opowiesz mi coś o sobie? - dopytała. - Co lubisz robić?

Hunar, widząc, że Lake nie ma wobec niego wrogich zamiarów, zrobił się nieco śmielszy. Podniósł wzrok i powiedział:

- Ja… lubię…

- A co ta suka tutaj robi?! - nagle ściany nory zadrżały pełnym wściekłości krzykiem Rahakura.

Wszyscy, jak na komendę, obejrzeli się i zobaczyli basiora stojącego tuż przy wejściu do jamy. Na jego widok, Hunar od razu skulił się w sobie, Arianna napięła wszystkie mięśnie, a Lake poczuła, jak żołądek zwija jej się w kłębek. Pełne wściekłości spojrzenie Rahakura padało dokładnie na nią. Jeszcze nigdy tak się nie bała.

- Storm kazała nam się nią zaopiekować – odpowiedziała Arianna spokojnym tonem. - Nie słyszałeś wyroku?

- Nie słyszałem – odparł Rahakur, a potem patrząc na Hunara dodał: - Bo przez czyjeś głupie zachowanie wyrzucono mnie z rozprawy – ostatnie zdanie wypowiedział z głuchym warknięciem, od którego zadrżała ziemia.

Przestraszony Hunar przysunął się bliżej Lake. Ta zrozumiała, że najbliższe kilka minut może być naprawdę nieprzyjemne.

- Zjesz obiad? - spytała Arianna usiłując zmienić temat.

- Tak – odparł Rahakur wchodząc do nory. - Tylko ruchy w tej kuchni, bo przez tego gnoja znowu mam dzisiaj wartę! - To powiedziawszy, podszedł do Hunara i Lake i położył się na brzuchu naprzeciw nich wbijając w swojego syna pełne wściekłości spojrzenie.

Lake starała się zachować zimną krew, ale i tak cała drżała ze strachu. Wiedziała, co czego jest zdolny ten samiec. Jeśli spanikuje, wtedy na pewno zginie. Arianna skończyła obrabiać orzesznice, a potem podeszła do stołu z czterema wypatroszonymi i oskórowanymi gryzoniami i przed każdym położyła po jednym. Potem sama zajęła miejsce obok swojego męża i zaczęła posiłek. Lake zdołała ugryźć ledwie parę kęsów zanim zorientowała się, że wzrok Rahakura pada również na nią.

- Mało, że złodziejka, to jeszcze będziesz ją karmić, tak? - zapytał sykliwym, pełnym jadu tonem. Lake poczuła, jak kawałek mięsa staje jej w gardle. Rahakur pokręcił głową i dodał: - Naprawdę, nie rozumiem tej idiotki.

Lake, z wielkim wysiłkiem, ale zdołała w końcu przełknąć kawałek mięsa tkwiący jej w przełyku. Przez chwilę panowało milczenie, ale w pewnej chwili Rahakur przestał jeść i spojrzał na swojego syna tak, jakby chciał go zabić.

- A ty? - zaczął zwracając się do Hunara. - Tak ci ze mną źle gówniarzu, że chcesz się utopić?

Na te słowa Lake i Arianna znieruchomiały. Ta pierwsza zaczęła przeczuwać, że zaraz może zrobić się naprawdę gorąco, bo Rahakur wracał do rozprawy. Hunar jednak zdawał się nie zwracać uwagi na zaczepki ojca i najszybciej, jak tylko mógł, pochłaniał swoją porcję.

- Zadałem ci pytanie ty idioto! - krzyknął Rahakur uderzając łapą w ziemię. Przestraszony Hunar jęknął, a potem wypluł ugryziony przed chwilą kęs i zostawiając resztę orzesznicy, wtulił się w pierś Lake.

- Opanuj się, mamy gościa – syknęła Arianna do swojego męża.

- To żaden gość, tylko jakaś zapchlona przybłęda! - krzyknął Rahakur prosto w twarz Lake. Ta przestraszyła się tak bardzo, że zostawiła swoją porcję i instynktownie objęła Hunara łapą. Hunar ukrył twarz w sierści wadery i zaczął szlochać ze strachu. - Przestań beczeć do jasnej cholery! - wrzasnął Rahakur na całe gardło i poderwał się na równe łapy. - Wstyd mi tylko przynosisz! Masz dwa lata, a zachowujesz się jak szczeniak! Kiedy w końcu staniesz się mężczyzną?!

- Rahakur! Przestań! - rzekła Arianna, a potem sama wstała i stanęła pomiędzy swoim mężem, a synem. - Czemu nie chcesz tego zrozumieć? On naprawdę…

- Zamknij się szmato! - ryknął basior, a potem uderzył Ariannę łapą w twarz tak mocno, że ta aż się zachwiała. - Przestań powtarzać te bzdury, że nasz syn jest chory! Ja wiem, co mu dolega. Jest po prostu zwykłym debilem i ścierwem! - wyszczerzył zęby na swojego syna.

Prawdopodobnie rzuciłby się na niego, gdyby nie to, że Hunar mocniej wtulił się w Lake, a ta oparła brodę na jego karku i przytuliła go do siebie. Basior prychnął niezadowolony, a potem kopnął łapą swoją niedokończoną orzesznicę i mówiąc do Arianny:

- Sama to sobie żryj! - skierował się prosto w stronę wyjścia z nory. - Będę spał u Liszy – dodał. - Nie zamierzam przebywać w tym porąbanym towarzystwie.

 

***

 

Przez chwilę po wyjściu Rahakura w norze panowało milczenie, przerywane jedynie cichym płaczem Hunara. Lake tkwiła w szoku. Już na rozprawie zdążyła się przekonać, jak okropnym wilkiem jest Rahakur. Teraz wiedziała dodatkowo, że znęca się nad swoją rodziną. Podniosła wzrok na Ariannę, która trzymała łapę na swoim rozciętym policzku i spytała:

- Dlaczego on wam to robi?

Arianna, nie mogąc już powstrzymać łez, wbiła wzrok w ziemię i łkając odpowiedziała:

- On nie zawsze taki był. Kiedyś był miły, czuły i delikatny. To wszystko zaczęło się, gdy umarły Rakita i Lee.

- Kto taki? - dopytała Lake tuląc w ramionach Hunara.

- Nasze dwie córki – odpowiedziała Arianna. - Siostry Hunara z tego samego miotu. Zmarły rok temu, gdy w stadzie wybuchła zaraza. Został nam tylko Hunar, ale on jest inny niż reszta wilków.

- Przepraszam – wychlipał Hunar wciąż tuląc się do piersi Lake.

Arianna wstała, podeszła do swojego syna i kładąc się obok, przytuliła go, mówiąc:

- To nie twoja wina. Nie przejmuj się tym.

- Beze... mnie byłoby... wam... lepiej – rzekł Hunar znów zanosząc się płaczem.

Lake wszystko zrozumiała. To dlatego Hunar chciał się utopić w bagnie. Wierzył, że bez niego Ariannie będzie lżej, bo Rahakur w końcu się uspokoi. Najwyraźniej miał dość ciągłych krzyków i rękoczynów ze strony ojca. Jej samej zaczęło zbierać się na płacz, lecz Arianna zaśmiała się radośnie i ocierając łzy, rzekła:

- Ty głuptasie! To wcale nie tak. - Wzięła głęboki oddech i uspakajając się, dodała: - Z tobą jest mi o wiele lepiej aniżeli bez ciebie. A wiesz dlaczego?

Hunar oderwał twarz od piersi Lake i patrząc spłakanym wzrokiem na matkę, pokręcił przecząco głową.

- Bo jesteś nagrodą, jaką otrzymałam od Hariny.

Lake zdziwiło to nie mniej, aniżeli samego Hunara.

- Nie… nie jestem nagrodą – rzekł spłakany basior. - Sprawiam ci same problemy.

- Nieprawda – rzekła Arianna. - Jesteś dla mnie nagrodą, bo jesteś całkowicie wyjątkowy. A Harina daje wyjątkowe dzieci tylko tym mamom, które naprawdę na to zasługują. - Przerwała, aby przysunąć się bliżej i przytulić syna. - Posłuchaj. Harina, ma w niebie mnóstwo małych duszków, które wysyła na ziemię, aby rodziły się nam dzieci. Czasem jednak trafi jej się duszek, który wymaga specjalnej opieki, troski i zrozumienia, a Harina jest mądra i wie, że nie może dać takiego dziecka byle komu. Dlatego, daje je tylko wyjątkowym rodzicom, bo wie, że dobrze się nimi zaopiekują. - Pogłaskała swojego syna po głowie. - To właśnie dzięki tobie wiem, że jestem wyjątkowa i że Harina kocha mnie tak mocno, że dała mi właśnie takiego wyjątkowego duszka.

Lake odwróciła wzrok, żeby ukryć wzruszenie. Rany! Jeszcze nigdy nie myślała o tym w taki sposób! Jeszcze nigdy nie widziała, żeby matka tak bardzo kochała swoje dziecko.

- Ty też jesteś wyjątkowym duszkiem, Lake – rzekła do niej Arianna. - Pamiętaj, zawsze myśl o tym w taki sposób, a zobaczysz, że życie z ,,chorobą głosów” będzie dla ciebie o wiele łatwiejsze.

Lake, powstrzymując łzy, odwróciła się do Arianny i powiedziała:

- Moja rodzina myślała inaczej. Uważali mnie za dziwadło, wariatkę i zbytni ciężar dla stada. Dlaczego więc nie trafiłam na wyjątkowych rodziców, jak twierdzisz?

- Bo wyjątkowych rodziców jest bardzo mało – odpowiedziała Arianna. - Harina nie zawsze ma do kogo przydzielić takie duszki jak ty albo Hunar. Ale gdy ktoś taki, jak ty przychodzi na świat, Harina za każdym razem tak pokieruje jego losami, aby trafił do kogoś, kto go zrozumie. A tak dokładnie było w twoim przypadku, prawda?

Lake odetchnęła głęboko i przytaknęła. Po chwili jednak dopytała:

- To co teraz będzie?

- Teraz musimy odkryć, w czym jesteś dobra – odpowiedziała Arianna. - Musisz bowiem wiedzieć, że wyjątkowe duszki są wyjątkowe nie tylko dlatego, że wymagają troski i opieki. Oprócz tego, otrzymują bowiem od Hariny coś w prezencie. Jakiś jedyny i niepowtarzalny dar. Trzeba tylko odkryć, co to właściwie takiego.

- A jak to zrobimy? - spytała Lake i w tej samej chwili pchła ugryzła ją w okolice ucha. Odruchowo podrapała się łapą.

Arianna i zachichotała i rzekła:

- Po kolei. Najpierw, pozbędziemy się twoich pchełek…

 

***

 

Rahakur był kłębkiem nerwów. Zaciskając zęby pod wpływem wściekłości, z wolna kroczył w stronę nory Liszy. Czy on naprawdę chciał aż tak wiele? Szacunek. Wystarczyłby mu zwykły szacunek. Ta jedna rzecz byłaby dla niego nagrodą za wszystkie starania, by Arianna i ten szczeniak mięli pod dostatkiem mięsa. Za wszystko, co robił, aby terytorium Watahy było bezpieczne i żeby panował w niej porządek. A jak odwdzięczali się jej żona, syn i bratowa?

Hunar zachowywał się jak skończony idiota. Pomimo, że miał już półtora roku, płakał z byle powodu, wszystkiego się bał i z nikim nie rozmawiał, a jeśli już w ogóle coś mówił, to zwykle jego wypowiedzi pozbawione były jakiegokolwiek sensu. Wielokrotnie próbował ustawić go do pionu, ale ta suka, jego matka, zawsze wchodziła mu w drogę. Twierdziła, że Hunar ma jakąś chorobę, której nazwy nie potrafił nawet wymówić. A Storm? Przysłała mu do nory jakąś zapchloną przybłędę. Niby po co? Chyba tylko po to, aby pozbawić go jakiejkolwiek kontroli nad swoją rodziną i ośmieszyć przed wszystkimi. Basior podejrzewał, że wilki z jego oddziału już i tak śmieją się z niego za jego plecami. Co to za dowódca, który nie potrafił zapanować nad własną rodziną? A co dopiero nad oddziałem dwudziestu rosłych samców…

Rahakur warknął niezadowolony i wślizgnął się do nory Liszy. Ku jego zaskoczeniu, w środku oprócz swojego bratanka zastał również Katirę, swoją matkę. Uśmiechnął się na jej widok i powiedziawszy:

- Witaj matko – potarł swoim nosem o jej.

- Wyglądasz na zmartwionego, mój synu – powiedział Katira patrząc na niego z matczyną troską.

Rahakur mruknął niezadowolony i odpowiedział:

- Widziałaś, co się stało na rozprawie, prawda? Mało, że mój własny syn oczernił mnie przed Alfą, to jeszcze ta zdzira wpakowała mi do nory tą całą Lake. - Pokręcił głową. - Powiedział, że przeze mnie chciał się zabić – dodał. - Naprawdę tego nie rozumiem.

Katira westchnęła i zachęcając swojego syna, by położył się obok niej, rzekła:

- Tak dalej być nie może, Rahakur. To uwłacza twojej czci. To poniżej godności rodu Avalonów.

- Rozumiem matko – odpowiedział Rahakur. - Nie wiem tylko, co mam z tym wszystkim zrobić ani w czym właściwie tkwi cały problem z moją rodziną.

Katira zmierzyła go wzrokiem i rzekła:

- Twój syn zachowuje się jak gówniarz, a twoja żona nie jest ci posłuszna. Oto w czym tkwi problem. - Rahakur milczał, więc Katira kontynuowała: - Tak dalej być nie może, synu. Trzeba w końcu ustawić ich do pionu.

Rahakura naszły pewne wątpliwości.

- Ale…

- Jakie ,,ale” wujku?! - dopytał poirytowany Lisza. - Przecież twoja żona i moja matka robią z nami co chcą. Robią z nas idiotów, a reszta stada tylko im przyklaskuje. Co niby zrobiliśmy źle? W czym się nie sprawdziliśmy? To, że chcieliśmy sprawić, żeby sprawiedliwość dosięgła tej złodziejki, nie zasługuje twoim zdaniem na pochwałę?

Rahakur przytaknął, przyznając Liszy rację. Przecież Arianna i Hunar mięli wszystko. Czego im brakowało? Co miał im dać?

- Masz rację – rzekł Rahakur. - Nie możemy sobie pozwolić, aby robiono z nas bałwanów. Musimy w końcu zrobić z tym porządek.

- Tylko, że mamy dzisiaj wartę – przypomniał mu Lisza. - Niestety również przez tę idiotkę – splunął na ziemię.

- O nic się nie martwcie, moje szczeniaczki – wtrąciła się Katira. - Idźcie spokojnie na wartę. Ja wszystkim się zajmę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    LaurazjanWolf↔Czytać dalej będę?→Jest w tej opowieści coś nieokreślonego jakby, co sprawia, iż w mym guście.
    I powtórzę, dziwi mnie to, gdyż nie lubię zazwyczaj serii↔Pozdrawiam?:)
  • LaurazjanWolf 3 miesiące temu
    Miło wiedzieć, że trafiłem w Twój gust :D
  • Vespera 2 miesiące temu
    No i będzie wilcza gra o tron... A, jak wiadomo, w grze o tron albo się zwycięża, albo umiera :) Nie no, to nie ten typ historii jest.
  • LaurazjanWolf 2 miesiące temu
    Możliwe, choć przyznam, że nie oglądałem ,,Gry o Tron", ale wiele o tym serialu słyszałem. W każdym razie, w kolejnych rozdziałach można spodziewać się zdrad, intryg oraz zwrotów akcji. A czy ktoś zginie? Cóż, nie wypada pisać spoilerów, prawda? ;-)
  • Vespera 2 miesiące temu
    LaurazjanWolf Sama się przekonam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania