Winda

Rozdział 1

 

Jan Kowalski prowadził życie tak monotonne, że można by je opisać jednym zdaniem: biuro, dom, sen, powtórka. Pracował jako księgowy w małym biurze rachunkowym, a jego dni były wypełnione liczbami, tabelami i zestawieniami. Mieszkał samotnie w jednym z bloków na obrzeżach miasta, gdzie wszyscy sąsiedzi znali się z widzenia, ale nikt nigdy nie wchodził w bliższe relacje.

 

Każdego dnia Jan budził się o tej samej porze, jadł te same śniadanie i jechał tym samym tramwajem do pracy. Wieczorem wracał, siadał przed telewizorem i oglądał wiadomości, w których coraz częściej pojawiały się doniesienia o napięciach między światowymi mocarstwami i groźbach wojny nuklearnej. Jednak Jan, podobnie jak większość ludzi, nie traktował tego poważnie. Wojna zawsze była gdzieś daleko, w gazetach i telewizji, a nie w jego rzeczywistości.

 

Tego wieczoru, gdy wsiadł do windy, wszystko wydawało się być takie jak zawsze. Nacisnął przycisk ósmego piętra i oparł się o ścianę, zamykając oczy. Ale gdy winda zaczęła zjeżdżać, poczuł coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył.

 

Rozdział 2

 

Winda przyspieszyła, a światła w kabinie zaczęły migotać. Jan otworzył oczy i zauważył, że liczby na panelu sterowania przestały wskazywać piętra. Zamiast tego pojawiły się dziwne, migoczące znaki. Winda zaczęła zjeżdżać szybciej i szybciej, a Jan poczuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła.

 

– Co do diabła…? – szepnął, próbując nacisnąć przycisk alarmu, ale winda nie reagowała. Przyspieszenie było tak duże, że musiał przytrzymać się poręczy, by nie upaść.

 

Nagle winda zatrzymała się z głośnym hukiem, niemal wyrzucając go z równowagi. Drzwi otworzyły się, a Jan, pełen lęku i zdziwienia, spojrzał na świat za nimi.

 

Rozdział 3

 

Przed nim rozciągał się widok, jakiego nigdy wcześniej nie widział. Las, który go otaczał, był pełen drzew o srebrnych pniach i liściach, które świeciły w ciemności jak małe gwiazdy. Powietrze było czyste i pachniało jak po deszczu. W oddali słyszał śpiew ptaków, ale były to dźwięki inne niż te, które znał z parku czy lasu.

 

Jan zrobił kilka kroków do przodu, z trudem wierząc, że to, co widzi, jest prawdziwe. Przed nim pojawił się wysoki mężczyzna w długiej szacie, z długą srebrną brodą, która sięgała mu niemal do pasa. Jego oczy były jasne, a spojrzenie pełne spokoju.

 

– Witaj, Janie – powiedział mężczyzna, uśmiechając się ciepło. – Czekałem na ciebie.

 

– Kim jesteś? – zapytał Jan, czując, jak jego głos drży.

 

– Nazywam się Alaric – odparł mężczyzna. – Jesteś w Eldarii, krainie magii. Przybyłeś tutaj, ponieważ twoje serce szukało czegoś więcej niż tylko codziennej rutyny.

 

Jan spojrzał za siebie, ale windy już nie było. – Jak to możliwe? – zapytał, patrząc na Alarica. – Przecież to musi być sen…

 

– To nie sen – powiedział Alaric, kładąc dłoń na jego ramieniu. – To jest twoja nowa rzeczywistość.

 

Rozdział 4

 

Alaric poprowadził Jana przez las do wioski Eldain, gdzie mieszkali elfy. Domy były zbudowane na drzewach, a ścieżki oświetlone były migoczącymi kulami światła. Mieszkańcy przyjęli Jana z otwartymi ramionami, choć ich spojrzenia zdradzały ciekawość i lekką niepewność.

 

– Mamy problem – powiedział Alaric, gdy usiedli przy ognisku. – Smok Zaurion, który zamieszkał w Smoczych Górach, zaczyna zagrażać naszej wiosce. Musimy go powstrzymać, ale potrzebujemy twojej pomocy.

 

– Mojej pomocy? – Jan spojrzał na niego z niedowierzaniem. – Ale ja nie wiem nic o walce, ani o smokach…

 

– Masz w sobie moc, której jeszcze nie odkryłeś – odparł Alaric. – Ale czas ci ją pokaże. Na razie musisz zaufać sobie i mnie.

 

Rozdział 5

 

Jan zaczął uczyć się magii pod okiem Alarica. Z początku było to trudne – zaklęcia wydawały się skomplikowane, a jego umysł oporny na nową wiedzę. Jednak z czasem zaczął dostrzegać postępy. Potrafił już kontrolować ogień i wodę, a także komunikować się z naturą.

 

– Magia to nie tylko zaklęcia – mówił Alaric. – To wiara w siebie i w to, co możesz osiągnąć.

 

Jan zaprzyjaźnił się z elfami, zwłaszcza z młodą elfką imieniem Elenna, która była mistrzynią łucznictwa. Razem ćwiczyli codziennie, przygotowując się na starcie ze smokiem.

 

Rozdział 6

 

Nadszedł dzień, gdy Zaurion zaatakował. Smok był ogromny, jego łuski lśniły jak stal, a oczy płonęły czerwienią. Jan, uzbrojony w nowo nabytą wiedzę i odwagę, stanął na czele elfów.

 

– Pamiętaj, Janie – powiedział Alaric. – Magia jest w tobie. Wykorzystaj ją.

 

Walka była zacięta. Jan używał swojej mocy, by odwracać ataki smoka, tworząc ściany z wody i ognia. Elenna strzelała strzałami prosto w jego serce. W końcu, po długiej i wyczerpującej bitwie, Jan zdołał uderzyć w słaby punkt smoka, powalając go na ziemię.

 

Rozdział 7

 

Z każdym dniem Jan coraz bardziej zanurzał się w magii Eldarii. Alaric uczył go zaklęć i magii, pokazując mu, jak czerpać siłę z natury. Jan odkrył, że potrafi komunikować się z roślinami i zwierzętami, a także panować nad żywiołami.

 

– Magia jest we wszystkim – mówił Alaric. – Musisz tylko nauczyć się ją dostrzegać.

 

Jan spędzał dni na treningach i poznawaniu mieszkańców Eldarii. Spotkał elfów, krasnoludy, a nawet jednorożce. Każda nowa znajomość była dla niego przygodą, a każda przygoda przynosiła nowe wyzwania.

 

Jednak myśl o swoim dawnym świecie nie opuszczała go. Co jakiś czas zastanawiał się, co się z nim stało. Czy ludzie zauważyli jego zniknięcie? Czy ktoś go szukał?

 

Rozdział 8

 

Pewnej nocy Jan miał sen – przerażającą wizję rzeczywistości. Zobaczył swoje miasto zrujnowane, spalone. Budynki były w gruzach, a w powietrzu unosił się dym. W tle widział eksplozje, jakby świat wokół niego został pochłonięty przez ogień.

 

Obudził się przerażony i opowiedział o tym Alaricowi.

 

– To nie był sen, Janie – powiedział czarodziej z powagą. – Twój świat został zniszczony w wojnie, która pochłonęła wszystko. Eldaria stała się twoim schronieniem.

 

Jan poczuł ciężar tego, co usłyszał. – A co z moimi bliskimi? – zapytał cicho.

 

Alaric położył dłoń na jego ramieniu. – Nie mogłeś ich uratować. Ale teraz jesteś jednym z nas. Eldaria jest twoim domem.

 

Rozdział 9

 

Jan zaakceptował swoje miejsce w Eldarii. Każdego dnia odkrywał coś nowego, ciesząc się życiem w magicznym świecie. Walczył o ten świat, broniąc go przed zagrożeniami, które trapiły jego mieszkańców. Stał się bohaterem, choć nigdy nie myślał o sobie w ten sposób.

 

Jednak gdzieś w ruinach jego dawnego miasta, pod gruzami zniszczonych budynków, jego ciało spoczywało jako jedna z ofiar wojny nuklearnej. Eldaria była dla niego nowym domem, ale dawny świat, choć zniszczony, pozostał mu głęboko w sercu jako przypomnienie tego, co utracił.

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Grafomanka 2 tygodnie temu
    Fajne, jeszcze ilustracje do opisu, myślę że dzieciaczki polubiłyby taką książeczkę...
  • theodoros 2 tygodnie temu
    Tylko żeby się nie przestraszyły zakończeniem 😉
  • Grisza 2 tygodnie temu
    Coś między Narnią, a Seksmisją... 😁
  • theodoros 2 tygodnie temu
    Akurat to opowiadanie jest trochę na podstawie moich snów. Często śni mi się że wsiadam do windy i jadę nią na wybrane piętro ale ona nie chce się zatrzymać tylko jedzie dalej i dalej, i dalej... 😉
  • ... do szuflady 2 tygodnie temu
    J.Z.P.T.

    Bardzo na TAK!!!
    Zaczęłam od wyrażenia swojej aprobaty na takie pisanie = mając nadzieję, że nie pogniewasz się z mojej interpretacji, bo nie chciałabym, żebyś odebrał moich słów - jako tych niewłaściwych.

    Całość mogłabym zamknąć w paru ulubionych/zaoglądanych na śmierć/filmów... zaczynając od "Dnia świra", poprzez "Seksmisję", "Ucznia czarnoksiężnika"... kończąc "Uśpieniem".

    A podsumowując/tak ogólnie/ , to powiedziałabym, że masz niegrzeczne sny/umiem czytać/całkiem nieźle/specjalne karty - nie te, którymi gra się w tysiąca, a z gwiazd, też potrafię trochę wyczytać/bez żadnego wahadełka czy innej szklanej kuli... i mam dwa koty/oprócz tego w głowie/🤣

    Serdeczności dla Ciebie.
  • theodoros 2 tygodnie temu
    Mi to opowiadanie kojarzy się ze starymi bajkami Disneya oraz serialami Strefa mroku i Niesamowite historie. Ale każdy może mieć swoje własne skojarzenia...
  • ... do szuflady 2 tygodnie temu
    J.Z.P.T.🙂

    Ależ oczywiście... mam tylko nadzieję, że nie uraziłam Cię w żaden sposób, bo nie każdemu odpowiada mój humor🙂

    Dobrej nocy życzę.
  • theodoros 2 tygodnie temu
    ... do szuflady mi odpowiada każdy humor. Sam mam dziwne poczucie humoru, które nie trafia do każdego
  • ... do szuflady 2 tygodnie temu
    🙂
  • JarekS ponad tydzień temu
    A ja pomarudzę :)
    1. Jak winda zjeżdża, to chyba na dół ? Do góry (0->8 piętro) to chyba wjeżdża. Chyba że tak się mówi, że zawsze zjeżdża, niezależnie od kierunku (nie będę się sprzeczał). Wtedy pasuje.

    2. Dlaczego zawsze muszą być negatywne smoki, z czerwonymi oczami (to jest najlepsze a szczyt to świecące) i napadać na wioski i trzeba je zabijać bo będzie źle. Nawet na Tolkienie ) Tylko na "Perfekcyjnej niedoskonałości" jest pozytywny AI smok, też co nieco potrafi :) Nikt tu nie wpadł żeby ze smokiem chcieć się dogadać jakoś tylko łukiem, strzałami, magią ognia i wody i ukatrupić ergo powalić :)

    3. Ogólnie to takie trochę płaskie. Skojarzyło mi się nie wiem czemu bo post apo tez trochę literatury znam ze starym odcinkiem filmu "Po tamtej stronie" (chyba) o gościu w jakimś przeciwatomowym schronie i zakochanej AI którą męczył w odwecie propanowym palnikiem paląc stare płytki od jakiejś wybrakowanej magistrali przemysłowej pełne prostych scalaków (do "Młota" Lema ten film nie dorastał żeby nie było).

    4 na zachętę, słabe przesłane jednak a i wykonanie takie aby aby.
  • theodoros ponad tydzień temu
    Z windą masz rację. Za dużo ostatnio piszę i robię głupie błędy, tam gdzie nie powinno ich być. A jeśli chodzi o smoki... Chyba taka ich smutna dola, żeby wychodzić na tych złych...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania