Wino & Śpiew

Był rok 2124. Ziemia była zniszczona przez wojny, zanieczyszczenie i zmiany klimatu. Ludzie żyli w podziemnych bunkrach, izolowani od świata zewnętrznego. Jedynym źródłem radości i pocieszenia były wino i śpiew.

 

Wino było produkowane w tajnych laboratoriach, z syntetycznych składników i genetycznie modyfikowanych drożdży. Było to nielegalne i niebezpieczne, ale ludzie ryzykowali życiem, by zdobyć choć kilka kropel tego trunku. Wino dawało im chwilową ulgę od smutku i bólu, odurzało ich zmysły i budziło nadzieję.

 

Śpiew był sposobem komunikacji i wyrażania uczuć. Ludzie śpiewali do siebie przez specjalne urządzenia, które przekazywały dźwięk i obraz. Nie mogli się spotykać osobiście, bo to było zbyt niebezpieczne. Ale mogli się słyszeć i widzieć, dzielić się swoimi myślami i emocjami, tworzyć piękne melodie i harmonie.

 

Jedną z tych osób, która żyła dla wina i śpiewu, była Lena. Była młodą i piękną kobietą, która pracowała jako inżynier w laboratorium produkującym wino. Była też utalentowaną śpiewaczką, która codziennie łączyła się ze swoim ukochanym, Markiem, przez urządzenie do śpiewu. Marek był lekarzem, który pracował w innym bunkrze, kilka kilometrów od Leny. Nie mogli się zobaczyć na żywo, ale kochali się przez śpiew.

 

Lena i Marek mieli wspólny sen. Chcieli uciec z tego piekła i znaleźć lepsze życie na innej planecie. Słyszeli o statku kosmicznym, który miał odlecieć z tajnej bazy wojskowej. Był to jeden z ostatnich statków, który mógł zabrać ludzi z Ziemi. Lena i Marek postanowili spróbować się dostać na pokład.

 

Pewnego dnia, Lena otrzymała wiadomość od Marka. Napisał, że udało mu się zdobyć dwa bilety na statek. Były to fałszywe dokumenty, ale wystarczająco przekonujące, by oszukać kontrolę. Marek zaproponował Lenie, żeby się spotkali w pewnym miejscu, niedaleko bazy, i razem udali się na statek. Lena zgodziła się bez wahania. Spakowała swoje rzeczy, wzięła ze sobą butelkę wina i urządzenie do śpiewu. Wyłączyła wszystkie alarmy i kamerki w laboratorium i wyszła.

 

Na zewnątrz panował mrok i zimno. Lena musiała się przedzierać przez gruzy i śmieci, unikać patrolów i pułapek. Nie bała się jednak. Myślała tylko o Marku i o ich wspólnej przyszłości. Po drodze, Lena śpiewała do Marka przez urządzenie. Śpiewała o swojej miłości, o swoim szczęściu, o swoim marzeniu. Marek odpowiadał jej tym samym. Ich głosy łączyły się w piękną piosenkę, która niosła się nad zgliszczami.

 

Lena dotarła do miejsca spotkania. Była to stara fabryka, która została opuszczona i zrujnowana. Lena weszła do środka i rozejrzała się. Nie widziała nikogo. Zaczęła się niepokoić. Nacisnęła przycisk na urządzeniu do śpiewu, żeby się skontaktować z Markiem. Nie dostała jednak odpowiedzi. Zamiast tego, usłyszała głos z głośnika.

 

- Witaj, Lena. To ja, generał Kowalski. Przywódca ruchu oporu. Mam dla ciebie wiadomość. Nie ma żadnego Marka. To był nasz agent, który podszywał się pod niego, żeby cię zwabić. Nie ma też żadnego statku kosmicznego. To była tylko przynęta, żeby cię złapać. Jesteś nam potrzebna, Lena. Jesteś jedną z najlepszych inżynierów, która potrafi produkować wino. A wino jest naszą bronią. Wino jest tym, co daje nam siłę i odwagę, żeby walczyć z wrogiem. Wino jest tym, co łączy nas w jedność i solidarność. Wino jest tym, co sprawia, że jesteśmy ludźmi, a nie maszynami. Dlatego musisz pracować dla nas, Lena. Musisz produkować wino dla naszej sprawy. Nie masz wyboru, Lena. Jeśli się nie zgodzisz, zabijemy cię.

 

Lena była w szoku. Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Nie mogła uwierzyć, że Marek nie istniał. Nie mogła uwierzyć, że jej miłość była kłamstwem. Nie mogła uwierzyć, że jej marzenie było iluzją. Nie mogła uwierzyć, że została zdradzona i porwana. Nie mogła uwierzyć, że wino, które kochała, było używane do zła.

 

Lena poczuła, jak coś chwyta ją za ramię. Odwróciła się i zobaczyła twarz Marka. Albo raczej, twarz agenta, który udawał Marka. Był to młody i przystojny mężczyzna, który uśmiechał się ironicznie.

 

- Cześć, Lena. Przepraszam, że cię oszukałem. Ale wiesz, jak to jest. Robota jest robotą. Nie bierz tego do siebie. W końcu, to tylko wino i śpiew. Nic więcej.

 

Lena spojrzała na niego z nienawiścią. Wyciągnęła z kieszeni butelkę wina i rozbijając ją o ścianę, rzuciła się na niego z ostrym kawałkiem szkła. Chciała go zabić, chciała się zemścić, chciała się uwolnić. Ale nie zdążyła. Zanim dotarła do niego, została obezwładniona przez strzał z paralizatora. Upadła na ziemię, tracąc przytomność.

 

Ostatnie, co usłyszała, to jego głos.

 

- Szkoda wina, Lena. Szkoda wina.

 

Gdy Lena otworzyła oczy, znalazła się w ciemnej celi, zamknięta na klucz. Była sama, opuszczona, uwięziona. Po raz pierwszy od dawna poczuła strach i beznadzieję. Nie miała już nadziei na lepsze jutro, na spotkanie z Markiem, na ucieczkę z tego piekła.

 

Ale nie poddała się. Miała w sobie jeszcze iskierkę determinacji i buntu. Postanowiła, że nie będzie służyć bandytom, którzy wykorzystywali wino i śpiew do swoich celów. Postanowiła, że będzie walczyć o wolność, o godność, o swoje życie.

 

Lena zaczął planować swoją ucieczkę. Obserwowała strażników, analizowała schemat więzienia, szukała słabych punktów. Wiedziała, że będzie musiała działać szybko i zdecydowanie, żeby zrealizować swój plan.

 

Pewnego dnia, podczas zmiany strażników, Lena zauważyła moment słabości. Wysłała swoje modlitwy do Marka, żeby jej pomógł, żeby ją wsparł, żeby ją chronił. Wtedy czuła się silniejsza, odważniejsza, mądrzejsza.

 

Kiedy nastała noc, Lena wstała z łóżka, wzięła oddech głęboki i ruszyła do celi strażniczej. Uniemożliwiła mu ruchy, zabrała klucze i uwolniła się. Wiedziała, że teraz miała tylko kilka minut na ucieczkę, zanim alarm zostałby podniesiony.

 

Wyskoczyła przez okno, zluzowała liny i zaczęła zjeżdżać w dół. Była szybka, precyzyjna, zdecydowana. Nic nie mogło jej zatrzymać, nic nie mogło jej powstrzymać, nic nie mogło jej pokonać.

 

Gdy dotarła na dół, biegła przez ciemne ulice, opuszczone domy, zniszczone ulice. Wiedziała, że musi znaleźć wyjście, musi znaleźć schronienie, musi znaleźć wolność.

 

Nagle usłyszała znajomy głos przez urządzenie do śpiewu. To był Marek. Płakał, krzyczał, wołał o pomoc. Lena ruszyła w jego stronę, kierując się dźwiękiem, kierując się sercem, kierując się marzeniem.

 

Kiedy wreszcie dotarła na miejsce, zobaczyła Marka uwięzionego w klatce. Był słaby, zniszczony, złamany. Ale w jego oczach było jeszcze iskierka nadziei, iskierka miłości, iskierka wiary.

 

Lena otworzyła klatkę, przytuliła Marka, pocałowała go. Byli razem, byli wolni, byli razem. Oderwali się od ziemi, wznieśli w przestworza. Niebem galaktyki oświetlali się kolory. Za nimi, Ziemię zalewały płomienie. Słyszeli śpiew i dźwięk wina, lecz teraz byli wolni. Odrzucali przeszłość, ku nowym horyzontom.

 

W podziemnych bunkrach, ludzie pili wino i śpiewali.lena i Marek stali na szczycie nowej Ziemi, nowego życia, nowego jutra. był to koniec, ale także początek. Koniec zła, początek dobra. Koniec kłamstwa, początek prawdy. Byli tam dla siebie nawzajem, dla miłości, dla siebie.razem, zawsze i wszędzie. Dla Ciebie i dla Mnie, na zawsze.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania