Witka
To był mój teren z podrzucanymi przez Boga anonimami.
Pospolite słowa nie zawsze wypowiadały posłuszeństwo.
Córka bała się rekinów, ja odwagi syna, sondującej dno.
Rehabilitowałem się po operacji, ostatnia nawałnica
znad czeskich gór przetoczyła się wyrwą w zaporze przez domy
naszej rodziny i byłych sąsiadów. Żona przyjęła i rozlokowała powodzian.
Jedyna tuliła się do swojej sękatej podłogi, z której zawsze była dumna.
Noc nie nadawała się do spania, Woda nie zabrała nagromadzonej niemocy.
Komentarze (5)
Witka - Tak Artefakty. Buszujesz po portalach i ubliżasz ludziom. Poeto, o zmurszałym ego.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania