Rezyliencja
"Rogaty, niegościnny dom,
mierzący w chmury z okien mroźnych!"
Lucjan Szenwald Scena przy strumieniu
napisali tu i ówdzie, w gazetach, po różnych murach
o jednym takim. mniejsza o nazwisko.
ponoć był w stanie, diabelny spryciarz,
wyrobić w sobie odporność, wyhodować
elastyczny pancerz.
żarły go mniejsze, większe szczury
w togach i pod krawatami, nadszczerbiały wojny,
próbowały rozpuścić kwasiwa,
a jednak on, tytan nad tytanów, postronkarz,
zdawał się nie przejmować. obrastał tylko,
niczym cebula, kolejnymi warstwami łupin,
grubych blizn, zasklepiał się, choć jednocześnie
był otwarty na ludzi.
nawet mówił dzień dobry
słychać było, że przelewa się w nim, bulgocze.
"Jad! Gorycz!" - myślał dosłownie każdy. aż tu,
ni z gruchy, ni z pietruchy - pękło. lustro,
w którym odbijała się twarz w wielkim powiększeniu
rozerwała siła odśrodkowa. i wylały się zielone
polany, tysiąchektarowe równiny, plaże,
piargi, nieprzebyte bory, urocze zagajnisie.
"miał w sobie tyle czystej, kojącej energii
a tak paskudnie skończył!"
- pokręcili głowami przechodnie.
lepkie wżarło się w ich swetry, koszule, bluzki.
pozstawił niespieralne plamy. zdania o sobie.
nie najlepsze.
Komentarze (6)
Jeżeli chodzi o Kimów, to czasem mówię o żonie - Najukochańsza Osoba.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania